18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Mariackiej w Gdańsku. Opowieść w obiektywie Anny Marii Czarzastej [ZDJĘCIA]

Marek Adamkowicz
Adam przejechał pół świata, ale Gdańsk to jego ukochane miejsce
Adam przejechał pół świata, ale Gdańsk to jego ukochane miejsce Anna Maria Czarzasta
Ulica Mariacka to jedna z turystycznych wizytówek Gdańska. Anna Maria Czarzasta pokazała ją od nieznanej dotychczas strony. Sportretowała mieszkańców i wysłuchała ich opowieści. Zafascynowana magią tego zakątka Gdańska, chce kontynuować swój cykl fotograficzny - pisze Marek Adamkowicz

Nie ma chyba człowieka, który pozostałby obojętny na piękno ulicy Mariackiej. Spośród innych gdańskich uliczek wyróżnia ją klimat, a ten w znacznej mierze tworzą przedproża, monumentalna sylwetka kościoła Najświętszej Marii Panny i brama wodna nad Motławą. Podziwiając zabytki często zapominamy, że na Mariackiej toczy się normalne życie. Są sklepy, kawiarnie, warsztaty bursztyn- ników. Mieszkają tu również "niezwykli zwykli" ludzie, którzy krzątają się wokół swoich codziennych spraw.

Pani z aparatem

To drugie, ludzkie oblicze Mariackiej postanowiła pokazać Anna Maria Czarzasta, artystka plastyk, która zajmuje się również fotografowaniem. Inspiracją do podjęcia tego tematu były dla niej "Gdańskie wspomnienia młodości" Johanny Schopenhauer, natomiast zachętą - słowa Zbigniewa Walczaka, kierownika Filii Gdańskiej Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej, która się mieści na Mariackiej pod numerem 42.

- Od dawna interesowała mnie ulica Mariacka, ale widziana, że tak powiem, od podwórka - mówi Anna Maria Czarzasta. - Wszyscy możemy zobaczyć, jak wyglądają piwnice czy partery kamieniczek, ale ja byłam ciekawa, kto mieszka na wyższych kondygnacjach. Chciałam wiedzieć, jacy są to ludzie i czym się zajmują.

Kiedy artystka przystępowała do pracy, ostrzegano ją, że mieszkańcy nie zgodzą się na pozowanie. Szybko się okazało się, że ci, którzy tak mówią, są w błędzie. Zdobycie zaufania wymagało -rzecz jasna - delikatności, ale nie było tak trudne, jak się wydawało.

- Do pierwszej osoby trafiłam dzięki przewodniczce Ewie Czerwińskiej - opowiada plastyczka. - Zapoznała mnie ona z panią Ulą, która na Mariackiej mieszka od dziecka i handluje tu pamiątkami. Potem nawiązałam kolejne kontakty.

Żeby przełamać nieufność mieszkańców, wystarczał niekiedy jeden gest albo dobre słowo. Ludzie otwierali się, wspominali dawne czasy, mówili też o tym, co ich teraz zajmuje. Były zaproszenia na herbatę i pokazywanie miejsc mało komu znanych.

- Dzięki tym spotkaniom zobaczyłam Mariacką z zupełnie innej perspektywy - przyznaje Anna Maria Czarzasta. - Jedna z mieszkanek pozwoliła mi popatrzeć na Gdańsk ze swojego poddasza. Tak ujrzałam Ratusz Głównego Miasta wraz z kościołami Mariackim i Świętego Jana. Mogłam też zrobić piękne zdjęcia nocne. Coś niesamowitego!

Mariacka, a może Wariacka?

Prace wykonane przez Annę Marią Czarzastą złożyły się na wystawę "Jestem z Mariackiej", która aktualnie jest prezentowana w Filii Gdańskiej WiMBP. Każde zdjęcie zostało zaopatrzone w krótki komentarz, opisujący sportretowaną osobę.
- Chciałam przedstawić cztery pokolenia mieszkańców. Dlatego najstarszy z moich bohaterów ma 90 lat, najmłodsza jest 15-letnia gimnazjalistka - tłumaczy artystka. - Przedstawiłam ich tylko z imienia, ale to wystarczy. Najważniejsze są przecież zdjęcia i opowieści, które im towarzyszą.

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Weźmy na przykład wspomnianą panią Ulę, która na Mariackiej zamieszkała wraz z rodzicami w lipcu 1957 r.

- Od tego czasu minęło 55 lat i nie jestem już w stanie wyobrazić sobie życia w blokowisku - przyznaje kobieta. - Jako małe dziecko byłam świadkiem odbudowy ulicy, jest mi więc ona wyjątkowo bliska.

Jak wspomina pani Ula, zburzone przedproża początkowo zastępowano prowizorycznymi podestami i ażurowymi balustradami z czerwonej cegły. Z czasem przywrócono je do dawnej świetności. Powstały kamienne tarasy z wyszukanymi zdobieniami - takie, jakie widzimy dzisiaj.

- Rzeźby wieńczące gzymsy i fasady kamienic, płaskorzeźby zdobiące przedproża, rzygacze - to wszystko montowano w czasach, gdy byłam dzieckiem - mówi pani Ula. - Widok tych architektonicznych detali wita mnie każdego dnia, bo od lat sprzedaję gdańskie pamiątki na mojej ukochanej ulicy.

Zdecydowanie krótszy, bo zaledwie kilkutygodniowy, staż na Mariackiej ma pan Adam. Do Gdańska trafił on z Australii. Stąd bowiem pochodziła jego rodzina.

- Od pierwszego dnia, pierwszej spędzonej tu nocy, czułem, że kupując mieszkanie w kamienicy na Mariackiej podjąłem słuszną decyzję - opowiada. - Moja świętej pamięci babcia Renia stwierdziła kiedyś, że wariat, czyli ja, wprowadził się na ulicę Wariacką. A skąd ta "Wariacka"? Wystarczy przewrócić pierwszą literkę w nazwie ulicy i wszystko jasne.

Pan Adam przyznaje, że w swoim jeszcze niezbyt długim życiu podróżował po kilku kontynentach, dużo widział, ale bardziej urokliwej uliczki niż Mariacka chyba nigdzie nie znalazł.

- Któregoś dnia podjąłem "wariacką" decyzję i kupiłem mieszkanie z największymi oknami, na jakie było mnie stać - dodaje. - Cóż, takie to były marzenia młodego chłopca. Kiedy jednak będę już starym dziadkiem, chciałbym nadal chodzić po Mariackiej z innymi "wariatami".

Ciąg dalszy nastąpi

Zdjęcia, które do 8 października można oglądać w Filii Gdańskiej, powstawały od czerwca, a wernisaż odbył się dwa tygodnie temu, przy okazji Święta Ulicy Mariackiej. Choć upłynęło niewiele czasu, to prace Anny Marii Czarzastej zdążyły nabrać waloru dokumentacyjnego.

- Jedna z moich bohaterek już tutaj nie mieszka - opowiada artystka. - Przeżyła na Mariackiej kilkadziesiąt lat i wyprowadziła się wkrótce po zrobieniu zdjęcia.

Dokumentalne na zdjęciach Anny Marii Czarzastej są też szczegóły. Starała się bowiem tak portretować ludzi, aby nie było wątpliwości, że zdjęcia zrobiono na Mariackiej. Czasami wskazują na to tabliczki z numerem domu, innym razem tło lub szczyty kamieniczek. Podobnie będzie zapewne na kolejnych zdjęciach, które artystka zamierza wykonać.

- Nie zakończyłam jeszcze portretowania mieszkańców - mówi Anna Maria Czarzasta. - Mam już wytypowanych kandydatów do następnych zdjęć, ale nie zamierzam się do nich ograniczać. Jeśli ktoś z ulicy Mariackiej się do mnie zgłosi, chętnie go sfotografuję. Zdjęcia znajdą się potem w pamiątkowym albumie, który zamierzam wydać.

Z Anną Marią Czarzastą można się kontaktować, pisząc na adres mailowy [email protected] lub dzwoniąc pod nr 504 099 074.

============11 (pp) Zdjęcie Autor(30544183)============
FOT. JAN PIASECKI-HLOUSEK
============06 (pp) Zdjęcie Podpis na apli black(30544181)============
Anna Maria Czarzasta
============11 (pp) Zdjęcie Autor(30537719)============
FOT. ANNA MARIA CZARZASTA
============06 (pp) Zdjęcie Podpis na apli black(30537716)============
Pani Ula mieszka na Mariackiej od 1957 roku. Pamięta odbudowę przedproży, które dziś zachwycają turystów
============25 (pp) Cytat 16.5/19 rodzinny(30537712)============
tra tra tra tra tra tra tra tra tra tra tra tra tra tra tra tra tra tra tra tra tra tra tra tra tr
============11 (pp) Zdjęcie Autor(30537711)============
FOT. ANNA MARIA CZARZASTA
============06 (pp) Zdjęcie Podpis na apli black(30537709)============
Adam przejechał pół świata, ale Gdańsk to jego ukochane miejsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki