MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Marek Stokowski powraca z "Lotnichem". Akcja nowej powieści rozgrywa się na Pomorzu w czasach "permanentnie smutnych twarzy"

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Na rynku wydawniczym pojawiła się nowa powieść pomorskiego pisarza Marka Stokowskiego. Dla pokolenia dzisiejszych 50- i 60-latków „Lotnicho” to sposobność, by z ciekawej, często humorystycznej perspektywy spojrzeć na lata 70. w Polsce Ludowej. A dla wszystkich – by przypomnieć sobie, jak wiele w życiu znaczy potęga przyjaźni i miłości.

„Lotnicho” Marka Stokowskiego już do czytania

Wrzesień 1975. Na lotnisku Okęcie w Warszawie PZPR-owska świta na czele z premierem Piotrem Jaroszewiczem wita premiera Wielkiej Brytanii Harolda Wilsona z małżonką. W charakterze „komitetu powitalnego” również uczniowie pobliskiego. Tak ich już – częstokroć niechciany – los, bo szkoła znajduje się najbliżej lotnicha.

„Uwielbiam lotnicho. Od dziecka, od zawsze. Wyrosłem tuż obok, odczuwając jego grawitację, wsłuchując się rankiem w muzykę motorów, wpatrując się w światło, wielobarwne blaski świata, które docierały tutaj do nas na lakierze samolotów, w oczach egzotycznych pasażerów i pilotów różnych linii. Wyrosłem wdychając zachłannie obietnice wielkich przygód, dalekich podróży i przyszłej wolności. To były zapachy wydobywające się z silników nowoczesnych odrzutowców, z nazw portów lotniczych, i sunące lekko za plecami schodzących z pokładu przepięknych stewardess. Nie mówiło się inaczej, jak tylko: lotnicho. Zwyczajnie – lotnisko – tak mogli powiedzieć przyjezdni z daleka albo ludzie z innych dzielnic. Nam z Okęcia wprost nie wypadało posługiwać się wyrazem tak nieprzyzwoicie pospolitym. W naszym grubym, męskim słowie kryły się: zażyłość, obeznanie i czuła namiętność. Więc zawsze: lotnicho, czyli nasza brama marzeń” - wyłuszcza narrator Arek.

ZOBACZ TEŻ: Radiowa Trójka znów puszcza "Samo-loty" Marka Stokowskiego

Ale wróćmy do premiera Wielkiej Brytanii... Czworo licealistów wyznaczonych do powitania gości w ostatniej chwili przegrywa z tremą, więc na szybkiego nauczyciele muszą znaleźć kogoś, kto mówi po angielsku, a przynajmniej po „angielskawu”. Pada na Marysię, Ewkę, Rafała-Filozofa i wspomnianego Arka. To główni bohaterowie powieści Marka Stokowskiego. VIP-y z Wielkiej Brytanii są zauroczone tą czwórką, więc i sam Gierek po wszystkim postanawia ją nagrodzić lotem nad Warszawą. Jednak w powietrzu załoga wojskowego antonowa otrzymuje rozkaz, by lecieć na północ. Razem z pasażerami. Po wylądowaniu okazuje się, że samolot usiadł nad podmalborskim lotnisku i... tak się zaczyna wielka przygoda.

Podczas swej prowincjonalnej odysei owa czwórka wędruje, gdzie wiatr powieje, i przeżywa szalone przygody, dzięki którym wędrowcy poznają własny kraj, niezwykłych ludzi i siebie nawzajem. Wędrówka po północnej Polsce pełna jest przygód i niespodziewanych zwrotów akcji. Bohaterowie dotykają tajemnic ukrytych za zasłoną codzienności, odkrywając przy tym potęgę miłości i przyjaźni. To wszystko staje się dla każdej z tych osób potężnym doświadczeniem rozwojowym. Powieść stara się ukazać obraz pokolenia, które w latach 70. dojrzewało do uczestnictwa w ruchu przywracającym wolność naszego kraju i znacznej części Europy – wyjaśnia Marek Stokowski.

A łatwo nie było, bo jak mówi narrator Arek, „mieszkaliśmy w smutnym kraju permanentnie smutnych twarzy”, ale „Lotnicho” pełne jest humoru, a zarazem silnie wzrusza, bo pokazuje, że nie brakowało odstępstw od tej wyszarzałej, często skarłowaciałej „normy”. Są momenty wręcz sensacyjne, są obyczajowe, są historyczne, są bardzo życiowe, które warto brać sobie do serca, jak choćby jedną z rad narratora, że "dużo lepiej jest się uśmiać, aniżeli dusić się ze złości". Całość sprawia, że... od "Lotnicha" trudno się oderwać. Nietuzinkowe zdania latają tu tak gęsto. Ba - jakkolwiek patetycznie (bo sama książka na pewno taka nie jest) by to nie zabrzmiało - lektura sprawia, że człowiek czuje się jakoś lepiej, jakoś lżej.

Związki nie tylko z Okęciem, ale i z Malborkiem są nieuniknione...

Nowa powieść ma luźny związek z wcześniejszymi książkami Marka Stokowskiego, zwłaszcza z „Samo-lotami” sprzed dwudziestu lat. Tam akcja działa się także w latach 70., ale wcześniej, bo w „epoce późnego Gomułki”.

„Bohater ucieka przed lękami i upokorzeniami w świat samolotów. Konstruuje wraz z kolegami osobliwe maszyny "latadła", którymi odbywa imaginacyjne podróże - do Francji i Ameryki. Te szalone, pełne przedziwnych przygód wyprawy stają się dla niego równie prawdziwe, jak otaczający go na co dzień świat biedy, nędznych podwórek, sąsiadów-donosicieli, gitowców, zapomnianych działek i ukochanego portu lotniczego na Okęciu. Nie przynoszą jednak wymarzonej wolności. Marcin musi podjąć więc podróż trzecią, samotną i o wiele trudniejszą niż poprzednie...” - czytamy w opisie „Samo-lotów”.

„Samo-loty” (2005), „Stroiciel lasu” (2010) oraz „Kino krótkich filmów” (2014) składają się na trylogię Marka Stokowskiego (czytana w radiowej Trójce przez aktorów Mumio). Autor ma też w dorobku m.in. cykl humoresek pt. „Zbyszek leży na leżąco” (czytany w Trójce przez Zbigniewa Zamachowskiego), tomik poezji „Dzień nad ciemną rzeką” (1996), zbiór humoresek „Sny dla dorosłych i dla dzieci” (1998), powieść historyczną „Błazen” (2004), powieść dla dzieci „Las pełen przygód” (2023).

Obecnie Marek Stokowski mieszka w lasach nad dolną Wisłą, wcześniej przez 30 lat w Malborku. Przez 40 lat pracował w Muzeum Zamkowym w Malborku. Dlatego też związków z miastem, zamkiem i okolicami nie mogło zabraknąć w „Lotnichu”.

W powieści trzy ważne sceny rozgrywają się w Malborku: jedna przy dworcu, druga w Kałdowie, a trzecia na Nogacie u stóp zamku. Inne sceny rozgrywają się na okolicznych śluzach i w lasach regionu – wyjaśnia Marek Stokowski.

Autorem obrazu olejnego widocznego na okładce nowej powieści (to kolejny związek z Malborkiem) jest znakomity malarz mieszkający w mieście nad Nogatem – Mariusz Stawarski.

„Lotnicho” (Wydawnictwa Lira, Warszawa 2024) można już kupić w księgarniach stacjonarnych oraz internetowych (także w formie e-booka).

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki