Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekcja z Monachium. Felieton Wojciecha Wężyka

Wojciech Wężyk
Tym, którzy w oparach politycznych sporów dotyczących Unii Europejskiej proponują nam skrajne rozwiązania, proponuję proste ćwiczenie – kibicowanie. W śledzeniu sportu zaklęte jest poczucie narodowej tożsamości. Jak wielkie ma to znaczenie dla państwowej wspólnoty, pokazały zakończone w ostatnią niedzielę, lekkoatletyczne Mistrzostwa Europy w Monachium.

Od kilkunastu lat nie oglądam telewizji. Nie mam telewizora, a wszystko, czego mi potrzeba, znajduję w internecie. Tak się jednak złożyło, że końcówkę wakacji spędzam w górach. Dni coraz krótsze, pogoda pod psem, a wiek nie pozwala mi przesadzać ze śliwowicą, więc codziennie oglądałem zmagania sportowców.

Monachijska impreza to nauka tego, czym jest duma narodowa, przywiązanie do barw, flagi i dźwięków hymnu. Pewnie wielu z Państwa, przeżywało te same emocje, kiedy nasi zdobywali medale. Podkreślam: „nasi”, ale nie „tamci”. Wzruszyłem się już przy pierwszych taktach Mazurka Dąbrowskiego, kiedy dekorowano złotem Polki. Piszę to bez przesady i jestem pewien, że to nie tylko polska przypadłość. Podobni są w tym do nas zarówno stonowani Norwegowie spod koła podbiegunowego, zimni Duńczycy i nieczuli, sączący gin Brytyjczycy - oni wszyscy mieli gęsią skórkę w momentach glorii swoich zawodników. I też, jak my, darli się przed ekranami w złudnej nadziei, że tym krzykiem wpłyną na wynik swoich sportowców.

Czy to jest nienormalność? Przeciwnie. To dowód najbardziej naturalnej potrzeby identyfikacji z własną, narodową wspólnotą. Jej nie da się windować na poziom międzypaństwowych struktur. Nikt nie kibicuje jakimś Europejczykom, bo wszyscy trzymają kciuki za rodaków. Dyscypliny, w których zabrakło Polaków, oglądałem z zaciekawieniem, nawet sympatią do niektórych zawodników, ale to nie były te same emocje. Bo w gruncie rzeczy, co mnie, przypadkowego kibica, interesuje zwycięstwo Holenderki czy Niemki, skoro nie zobaczę biało-czerwonych barw. Złapałem się co prawda na tym, że może odrobinę większą sympatią podświadomie darzyłem przedstawicieli Ukrainy, Węgier, Czech i państw Skandynawii. I cieszyłem się, że nie oglądam Rosjan. Ale to wszystko bardzo daleko do kibicowania Polakom.

Zwróciłem też uwagę, że coś łączy wszystkie narody, wystawiające do boju o medale swoich herosów. I nie mam na myśli zasad fair play czy tych samych reguł rywalizacji, lecz szacunek dla drugiego. Lubiłem oglądać ten moment, kiedy sportowcy z pierwszej trójki owijali się flagami, pozując do zdjęć podczas rundy honorowej. To właśnie różnorodność barw, a nie jedna flaga, czyniły ten spektakl wyjątkowym.

Ech, chciałoby się westchnąć, żeby tak w walce politycznej obowiązywały te same zasady. Szacunek dla konkurenta, radość z czyjejś wygranej, wspólny cel, jakim jest bicie rekordów. To wszystko, co można było obejrzeć, kiedy zawodnicy przybijali sobie „piątki”, zwycięzcy przytulali się do przegranych, podawali sobie dłonie. To jest chyba najbardziej niedoceniana lekcja, którą przyszło nam oglądać na ekranach telewizorów.

Na marginesie - TVP nieźle zamieszało w sopockim środowisku bojowników o demokrację i jedynie słuszną wolność słowa. Z wielkim zaciekawieniem obejrzałem wymianę zdań na jednej z platform społecznościowych między radnymi Jacka Karnowskiego, którzy

informowali się wzajemnie, na którym kanale publicznej telewizji można obejrzeć finały z udziałem wychowanki SKLA, Anny Kiełbasińskiej. Piekło zamarzło – promują TVP, pomyślałem. Ale zaraz potem przypomniałem sobie, że za chwilę w Sopocie gościć będzie festiwal TVP2. Kolejny raz okazało się, ile szczerości jest w tych politycznych pohukiwaniach samorządowców i ich podwykonawców. Za to jestem pewien, że ich kibicowanie jest szczere w 100%.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki