Płakał Pan, Panie Prezydencie?
Nie wstydzę się łez. Byłem i jestem nadal wstrząśnięty. Jak wszyscy. Niezależnie od dzielących nas różnic, to jednak jest wielki dramat.
Jak się Pan dowiedział o katastrofie?
Któreś z dzieci przybiegło rano z tą wiadomością, zaraz włączyłem internet i zamarłem ze zgrozy.
Wpisał się Pan do księgi kondolencyjnej tylko swoje nazwisko. Nic więcej.
Owszem, bo uważam, że za dużo jest słów, przez kraj płynie potok słów, a nawet rzeka... Każdy uważa, że ma coś do powiedzenia, wymądrza się, to już nawet robi się niesmaczne. Postanowiłem nie dokładać następnych słów.
A nie korciło Pana, by napisać do prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Anny Walentynowicz: "przebaczam i proszę o przebaczenie".
Już wcześniej próbowałem wiele razy to zrobić, wyciągałem publicznie rękę, ale pojednanie się nie udało. Liczyłem, że instytucje do tego powołane nam w tym pomogą. Już wkrótce mieliśmy spotkać się w sądzie i prawdę sobie wyjaśnić. Ale los chciał inaczej. Byłem gotów do porozumienia. Ale po chrześcijańsku wybaczam i proszę o wybaczenie. Zamykam tę kartę. Wieczne odpoczywanie racz Im dać Panie...
Dwa dni wcześniej był Pan z premierem w Katyniu.
To było wielkie przeżycie. Modliłem się w intencji pomordowanych polskich oficerów... Ale proszę Pani jesteśmy w okresie żałoby, więc nie chcę dłużej rozmawiać, jestem tym wszystkim poruszony. Zapraszam Panią po okresie żałoby. Teraz przerwijmy ten potok słów i trochę pomilczmy w skupieniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?