Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeden Dzień Wolności i Praw Obywatelskich w Gdyni. Felieton Zygmunta Zmudy-Trzebiatowskiego

Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski
Agnieszka Rodziewicz
Do grona tych, którzy na 4 czerwca szykowali się do Warszawy, dołączyło grono tych, którzy otrzymali ofertę zgrupowania się lokalnie, w Gdyni. Nie chcę pisać o tych marszach, pochodach czy zgromadzeniach, bo gdy piszę ten tekst, są przyszłością, gdy się ukaże – będą już historią. Wolę podzielić się myślą, która wykracza poza pojedyncze spotkanie czy wiec.

I będzie to myśl lekko zdumiona i skonsternowana: otóż władze Gdyni chcą zrobić coś WSPÓLNIE Z MIESZKAŃCAMI. Aż chciałoby się ryknąć w ekstazie: - Nareszcie!, gdyby nie to, że to działa zawsze tylko w jedną stronę. Miejscy politycy, widząc doraźną korzyść w zagospodarowaniu emocji, próbują nimi zarządzać, obejmując wszystkich czułym ramieniem i mrucząc kojąco: Tak, jesteśmy dziś wszyscy razem! Bądźmy solidarni! Celebrujmy wartości i odwołujmy się do nich!

Nie mam nic przeciwko marszom i wiecom, choć to nie moja stylistyka. Rozumiem potrzebę ludzi, by widzieć wokół siebie tych, którzy też czują podobnie, poczuć wspólnotę, w zatomizowanym świecie być przez chwilę razem, częścią czegoś większego. Natomiast, gdy prezydent Gdyni namawia mieszkańców do cieszenia się demokracją i prawami obywatelskimi i wspomina „warunki dla oddolnych inicjatyw obywatelskich” to czuję się, jakby wilk zapraszał owce na kolacje i aż słyszę szyderczy śmiech dochodzący z pierwszego pietra gmachu na Piłsudskiego.

Bądźmy razem – woła prezydent, odgrodzony od gdynian jak nigdy wcześniej. Wspomina oddolne działania obywatelskie, pękając z dumy w poczuciu, że wszystkie oddolne inicjatywy ma pod kontrolą – a te, których nie ma, zignoruje. A może nawet wylicza te, które udało się spacyfikować? Inicjatywy radnych dzielnicowych? Propozycje opozycji? Obywatelskie projekty uchwał? Przemilczane raporty zrobione przez społeczników? Apele o konsultacje?

Zamieszcza na plakacie ważne słowo „demokracja” zapominając o dopisku „na naszych warunkach”. Wspomina o wyborach, gdzie nie trzeba było głosować już na jedną listę, a milczy o tym, że w Gdyni każda inna lista niż ta z jego parafką jest lekceważona i traktowana protekcjonalnie.

Bądźmy razem 4 czerwca! – ryczą zgodnym chórem gdyńscy oficjele, a ja myślę sobie: a co będzie piątego czerwca i w kolejne dni? Dlaczego trzeba aż święta i organizowanej odgórnie imprezy, by mieszkańcy mogli dostać bezpłatną próbkę wspólnoty? Czy dlatego trzeba mówić o demokracji, wspólnocie i inicjatywach obywatelskich, że w Gdyni zostały jedynie słowa? Czemu zamiast wielkich słów i zlotów gwiaździstych nie można by każdego dnia, wstając z łóżka, przypominać sobie, że jest się członkiem dużej, niemal ćwierćmilionowej wspólnoty, o którą się dba z całych sił także w taki sposób, by tą wspólnotą się czuła? Czy nie można przestać trzymać gardy, ironizować, szydzić, traktować wszystkich spoza własnej świty nieufnie i protekcjonalnie – jak obcych?
Tak, panie prezydencie – chciałbym czuć się częścią wspólnoty. Rozwijanej, a nie obijanej.

Tak – chciałbym wolności i praw obywatelskich, ale nie jednego dnia, ale codziennie.

I nie – solidarności nie dekretuje się wydawaną przypinką i wspólnym zdjęciem. JEJ SIĘ W OGÓLE NIE DEKRETUJE, JĄ SIĘ REALIZUJE - choćby poprzez szacunek dla mieszkańców i równe ich traktowanie.

Zatem nie. Nie przyjdę tam. Nie lubię szopek, udawania, gry pozorów, a teatr wolę profesjonalny, taki, gdy wiem, kto jest widzem, kto aktorem i kto reżyseruje. Chcę demokracji nie JEDNEGO dnia, ale KAŻDEGO dnia. Chcę poczucia wspólnoty, a nie – paplania o wspólnocie. Chciałbym czuć, że w moim mieście wspierane są, a nie pacyfikowane, inicjatywy oddolne. Gdzie się mówi: - Masz pomysł? Świetnie! Pogadajmy o tym! Zamiast: - Masz pomysł? Ty? Nie żartuj chłopczyku! Daj nam notatki, a my z tego zrobimy coś sensownego – i spadaj!

To spadam. Wedle życzenia.

*A ponadto uważam, że Polanka Redłowska nie powinna być sprzedana, Norman Davies powinien być Honorowym Obywatelem Gdyni, a demokracja w Gdyni jest poobijana!

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki