Jak żyje się artyście estradowemu w sytuacji, kiedy wszystkie estrady są pozamykane?
Mnie żyje się zupełnie przyzwoicie. Uważam, że każdy czas ma w sobie tajemnicę, którą można wykorzystać. Okres pandemii nie wpłynął jakoś brutalnie na moje plany artystyczne, choćby dlatego, że zespół Bielizna, czy zespół Czarno-Czarni, w którym też śpiewam, to nie są formacje rozrywane, grające po sto koncertów w ciągu roku. Nasza działalność jest skierowana do osobników, którzy szukają konkretnego gatunku, mają swoje ścieżki dźwiękowe, którymi chadzają. Poza tym dość szeroko traktuję swoją działalność artystyczną. Mam co robić. Jeżeli nie występuję, nie gram koncertów, mam jeszcze parę innych rozgrzebanych projektów, które czekają na taki nieco wolniejszy czas. W tej chwili kończę kolejny tom swoich opowiadań.
Wielu artystów próbuje przenieść swoją twórczość do internetu. Jak ty się na to zapatrujesz?