Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak można dać odpór "Oporowi"

Jarosław Zalesiński, szef działu Kultura
Jarosław Zalesiński
Jarosław Zalesiński
Czy czeka nas dyskusja podobna do tej, jaką rozpętała książka Jana T. Grossa o Jedwabnem? Aż taki spór pewnie się nie rozpęta, ale zbiorowych emocji nie powinno zabraknąć.

Od piątku film "Opór", hollywoodzka baśn o żydowskim oddziale partyzanckim braci Bielskich, grany jest w polskich kinach ( o filmie piszemy na stronie 17). Na blog24.pl pojawił się przy okazji polskiej premiery filmu obszerny list, adresowany do polskich władz, protestujący przeciwko rozpowszechnianiu tego filmu w Polsce.

Opór "Oporowi" chciała też stawić grupa gdynian. Członkowie Solidarności Stoczni Gdynia planowali pikiety pod kinami. - Mieliśmy przygotowane materiały, ale było teraz tyle problemów, związanych ze sprawami pracowników stoczni, że nie daliśmy rady z przygotowaniami - tłumaczy Aleksander Kozicki, wiceprzewodniczący stoczniowej Solidarności.

- Moja rodzina pochodzi z Nowogródka - tłumaczy dalej Kozicki. - Wiem z wielu rodzinnych relacji, jak to wszystko wyglądało. Tam zbrodnia goniła zbrodnię.

W filmie rzeczywiście darmo szukać prawdy o tamtej skomplikowanej rzeczywistości. Według historyków, oddział Bielskiego nigdy nie toczył walk z Niemcami. Bielscy nie walczyli o wolność żadnej ojczyzny (bo i której?), tylko o przetrwanie. Tymczasem w filmie wygrywają heroiczny bój z niemieckimi czołgami.

Filmowy widz nie dowie się niczego o udziale żydowskiej partyzantki w walkach z Polakami i w popełnianych zbrodniach. Według Piotra Głuchowskiego i Marcina Kowalskiego, autorów książki "Prawdziwa historia braci Bielskich", to nie oddział Bielskich brał udział w zamordowaniu blisko 130 mieszkańców Naliboków. Ale, wspólnie z paryzantami sowieckimi, miał tam działać inny oddział niejakiego Simchy Zorina.

Hollywoodzka produkcja ma swoją własną, czarno-białą logikę, w której nie ma miejsca na podobne detale. "Opór" należy też do tej kinowej fali, w której wojenną martyrologię Żydów przedstawia się już nie tylko z perspektywy biernych ofiar, ale i tych, którzy potrafili stawić opór i walczyć. Nie ma w tym miejsca na "polskie wątki"? Nie ma i nie będzie. Nie domagajmy się od świata, żeby nas zauważył, skoro nie zauważamy się sami.

Do tej pory nie powstał na przykład film o Powstaniu Warszawskim, który by rozmachem i wizją mógł konkurować z amerykańskimi czy choćby europejskimi obrazami.

Zamiast domagać się zakazu rozpowszechniania "Oporu", lepiej upowszechniać prawdę. Kto wie, może i na Pomorzu, gdzie los rzucił wielu ludzi z tamtych terenów, żyją świadkowie lub osoby, znające wiarygodne relacje? Może się odezwą?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki