Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Humor czasu "nocy generałów"

Tomasz Rozwadowski
Żarty z uszu Jerzego Urbana były próbą odreagowania bezsilności na jego bezczelne kłamstwa wypowiadane w telewizji
Żarty z uszu Jerzego Urbana były próbą odreagowania bezsilności na jego bezczelne kłamstwa wypowiadane w telewizji Wojciech Lendzion
Humor jest krzywym zwierciadłem rzeczywistości, to wiadomo powszechnie. Jednak to zwierciadło, zniekształcając obraz, całkiem wiernie zachowuje szczegóły. O tym efekcie można się przekonać, przypominając sobie, bądź poznając od podstaw, komiczną twórczość okresu stanu wojennego.


Było tego bardzo dużo, a wiele zachowało się do dzisiaj. Satyryczne druki, plakaty, rubryki humoru i satyry w drugoobiegowej prasie, felietony, nagrania piosenek i przedstawień kabaretowych. Szok wywołany - i tak przewidywaną przez wielu - wewnętrzną inwazją był odreagowywany za pomocą drwiny z agresorów, dowodzonych przez sztywno noszącego się generała. Bardzo trudne było napięcie pomiędzy autentyczną grozą drakońskich przepisów prawa, wprowadzonych od 13 grudnia, wszechobecnością wojska i milicji, powszechnym niedostatkiem i rozszalałą propagandą, a równie powszechnymi dowodami głupoty i słabości władz. Było strasznie i śmiesznie zarazem.

Przykład 1.
Milicjant zatrzymuje samochód.

- Proszę pana, przejechał pan skrzyżowanie na czerwonym świetle. Będzie mandacik!

- Panie władzo, ja bardzo przepraszam, naprawdę nie zauważyłem. A tak szczerze mówiąc, to jestem daltonistą...
Skonfundowany milicjant daruje mu mandat. Wieczorem, gdy zdaje służbę koledze, mówi:
- Spotkałem dzisiaj na mieście daltonistę. Świetnie mówił po polsku!

P. 2.
W nocy zomowiec wraca do domu i mówi żonie:
- Napadła mnie banda chuliganów, ale jednego tak kopnąłem, że mu kredki z tornistra wypadły!

P. 3.
Do sklepu wchodzi milicjant i mówi:
- Poproszę episkopat.
- Chyba epidiaskop?
- Proszę pani... to ja podejmuję diecezje!

- Chyba decyzję?

- No tak... Wie pani, nigdy nie byłem prymasem...


P. 4.
- Płaci pani mandat! - mówi dwóch milicjantów, zatrzymując samochód, jadący z nadmierną prędkością.

- A czy nie mogłabym zapłacić w naturze?

- Co to znaczy: "w naturze"?

- No, wiecie, musiałabym zdjąć majtki i wam dać...

Milicjant odwraca się do kolegi i pyta:

- Potrzebne ci są majtki?
- Nie!

- Mnie też nie.


P. 5.
Posterunkowy Kowalski kupił sobie puzzle i chwali się koledze:

- Wiesz, kupiłem sobie puzzle.

- No i co?

- Wiesz, ułożyłem w trzy dni - tak, tak, w trzy dni!!!
- No i co z tego, niektóre układa się krócej!
- Ale nie o to chodzi, na pudełku pisało "od trzech do pięciu lat", a mi tak szybko poszło!!


Tych parę milicyjnych kawałów wystarczy, by przekonać się, co naród myślał o siłach prawa i porządku.
Osobną kategorię stanowiły zagadki i powiedzonka, pomagające odczarować ponurą rzeczywistość. Chociażby:

- Mamusiu, dlaczego w telewizji nie ma dziś "Pszczółki Mai"?

- Pewnie dlatego kochanie, że nie znaleźli takiego małego mundurka.

Tu należy się odrobina wyjaśnienia - prezenterzy programów (z definicji) informacyjnych w państwowej i do tego zmilitaryzowanej telewizji występowali na antenie w nienagannie skrojonych mundurach.


Były też dowcipy wagi ciężkiej, naładowane negatywnymi emocjami:

W zaświatach rozmawiają Jaruzelski z Hitlerem.
- Gdybym ja miał twoje wojsko, w dwa dni rozprawiłbym się z Solidarnością - mówi Jaruzelski.

- A gdybym ja miał twoją telewizję, świat nie dowiedziałby się do dziś, że przegrałem wojnę - odpowiada Hitler.

Generał był, obok znienawidzonego rzecznika rządu Jerzego Urbana, obiektem niezliczonych dowcipów i wierszyków. Szczególnie chętnie drwiono z charakterystycznych cech wyglądu obu polityków - postawy i ciemnych okularów Jaruzela oraz wielkich uszu i pękatej sylwetki jego propagandzisty.

Ciekawe, czy dzisiejszy młody czytelnik zrozumie króciutką rymowankę poświęconą rzecznikowi: Gdyby Urban nosił turban, to zamiast świni byłby Chomeini?


A na koniec próbka satyry, obecnie czytelnej już chyba tylko dla kombatantów i historyków:

Dwunastego grudnia w nocy
niech to trafi szlag

Kołowali do południa kładąc nas na wznak

To grudniowe nasze białe tango

Zza kraty tango, dni w KW MO, w ZK.

Poszły w tango stare gliny w zgodny rytm z esbe
W sukach chłopcy i dziewczyny - dokąd hunta wie

Solidarność tańczy w celi tango

Zza kraty tango, dni w KW MO, w ZK.
Nawet Jacek przedszkolaczek wie co znaczy WRON
Mama w pracy, tata w pace, w telewizji MON

Dziadek z babcią tańczą w celi tango

Zza kraty tango, dni w KW MO, w ZK.


Wszystkie wyżej wymienione skróty są po upływu trzydziestu lat absolutnie i nieodwołalnie nieaktualne. I chyba tego właśnie powinniśmy sobie pogratulować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki