Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GDYNIA DO PRZEGLĄDU: Rzecz o pogardzie - FELIETON

Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski
W „Modlitwie o wschodzie słońca” śpiewanej przez Kaczmarskiego i Gintrowskiego pojawia się znany chyba wszystkim zwrot „Ale chroń mnie Panie od pogardy”. Nie tylko ładny, ale i mądry. Wydaje się, że trudno o coś od pogardy gorszego, jeszcze bardziej obraźliwego i umniejszającego drugiej stronie. Póki staramy się chronić przed pogardą wobec innych, jeszcze nie jest z nami całkiem źle. Gdy pogardliwe słowa lub gesty padają po raz pierwszy, szybko padną po raz kolejny i kolejny. Zanim się zorientujemy, to, co jeszcze przed chwilą wydawało się protekcjonalne, lekko żartobliwe i lekceważące, szybko staje się pogardliwe. Ten, który dla innych ma tylko pogardę, szybko zostaje sam, w twierdzy wzniesionej ze swoich leków, fobii, przekonań, wyższości i pychy. Ten budulec wydaje się silny i mocny, ale budowle z niego wzniesione mieszczą bardzo niewiele poza pyszałkiem.

Od pewnego czasu nie mogę oprzeć się wrażeniu, że tej pogardy w wydaniu władz Gdyni jest niebezpiecznie wiele. Myślę, że administratorzy naszego miasta byliby tym zarzutem zdziwieni i dotknięci do żywego, co nie zmienia mojej opinii.

Myślę sobie o tym, jak, od wielu już lat, zwykli mieszkańcy nie są godni otwartego spotkania z prezydentem. Z jego perspektywy to pewnie strata czasu i niska efektywność. Spotkanie z ludźmi, którzy dają mi pracę i dla których działam – stratą czasu…?

Pisma i apele środowisk innych niż aktualnie rządzące, pozostają z reguły bez odpowiedzi, bez odrobiny uczciwej dyskusji. Ma być cicho, należy ignorować, gdyż rozmowa z takim rozmówcą „nobilituje go”, „podnosi jego znaczenie”, „buduje go”. A przecież wiadomo, że ktoś o innych poglądach ma niskie znaczenie i niewart jest zastanowienia nad pomysłami, które zgłasza.

Mieszkańcy, którzy wypowiedzą się podczas jedynej takiej okazji w roku – podczas debaty nad raportem o stanie miasta – nie doczekają się w wypowiedzi prezydenta słowa odpowiedzi na kwestie, które zgłosili. Niech się cieszą, że ich wysłuchano, nie przeszkadzano mówić i nie poszczuto psami.

Ludzie, którzy potrzebują pomocy i bezpośredniego kontaktu z urzędnikiem, mogą ewentualnie poprosić o audiencję lub przez telefon powiedzieć, w czym problem. Spotkanie w cztery oczy to już zaszczyt i nobilitacja.

Gdy radny opozycji próbuje opowiedzieć wiceprezydentowi, że jest kłopot z mobbingiem w jednej ze szkół, słyszy od niego na korytarzu: „ja jestem zadowolony z pani dyrektor”. To musi wystarczyć. Mała, skompresowana porcja wzgardy wystarczy śmiałkowi na długo.
Gdy dzielnicowy radny przypomina innemu wiceprezydentowi, że remont ulicy sam obiecał w kampanii wyborczej, słyszy w odpowiedzi, że ten dzielnicowy radny też coś obiecywał.

Gdy zainteresowani sportem wskazują okolice kortów jako miejsce na stadion lekkoatletyczny, nikt z nimi nie rozmawia, ale za to z kolejnej wersji planu miejscowego mogą się dowiedzieć, że stanie tam hotel i apartamenty.

Gdy rodzice, walczący o przyszłość szkoły, w której ich dzieci czują się dobrze i bezpiecznie pokazują swoje plany i wyliczenia, w odpowiedzi oślepiani są światłem rzutnika, z którego urzędnik wyświetla swoje slajdy i wie ZAWSZE lepiej.

Gdy rodzice zmartwieni zmniejszaniem liczby klas i upychaniem dzieci w coraz liczniejszych oddziałach, próbują pytać o powody, urzędowa strona internetowa dumnie wyświetla zakupiony właśnie w Sosnowcu tytuł „Lidera edukacji”.

Gdy w Gdyni pojawia się Marian Turski, więzień Auschwitz, świadek Holocaustu, przychodzą oddać mu szacunek zwykli mieszkańcy – władze mają ważniejsze sprawy.

W przepięknym tekście „Modlitwy o wschodzie słońca” autor boi się nie tylko pogardy i tego, co ze sobą przynosi. W swojej modlitwie mówi także „Od nienawiści strzeż mnie, Boże”. W mieście, w którym pogardliwe gesty notabli stają się regułą i zasadą, musimy, my zwykli, ignorowani, lekceważeni i protekcjonalnie traktowani, musimy sami zadbać, by nie wykiełkowała w nas nienawiść. Zamiast niej namawiam do powiedzenia głośno i wyraźnie: DOŚĆ. Z SZACUNKU DLA MIASTA I LUDZI.

*A ponadto uważam, że Polanka Redłowska nie powinna być sprzedana i powinna być ogólnodostępna

ZOBACZ TEŻ:
GDYNIA DO PRZEGLĄDU: Helikopter, łaskawy plan miejscowy i duże pieniądze

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki