Od pewnego czasu nie mogę oprzeć się wrażeniu, że tej pogardy w wydaniu władz Gdyni jest niebezpiecznie wiele. Myślę, że administratorzy naszego miasta byliby tym zarzutem zdziwieni i dotknięci do żywego, co nie zmienia mojej opinii.
Myślę sobie o tym, jak, od wielu już lat, zwykli mieszkańcy nie są godni otwartego spotkania z prezydentem. Z jego perspektywy to pewnie strata czasu i niska efektywność. Spotkanie z ludźmi, którzy dają mi pracę i dla których działam – stratą czasu…?
Pisma i apele środowisk innych niż aktualnie rządzące, pozostają z reguły bez odpowiedzi, bez odrobiny uczciwej dyskusji. Ma być cicho, należy ignorować, gdyż rozmowa z takim rozmówcą „nobilituje go”, „podnosi jego znaczenie”, „buduje go”. A przecież wiadomo, że ktoś o innych poglądach ma niskie znaczenie i niewart jest zastanowienia nad pomysłami, które zgłasza.
Mieszkańcy, którzy wypowiedzą się podczas jedynej takiej okazji w roku – podczas debaty nad raportem o stanie miasta – nie doczekają się w wypowiedzi prezydenta słowa odpowiedzi na kwestie, które zgłosili. Niech się cieszą, że ich wysłuchano, nie przeszkadzano mówić i nie poszczuto psami.
Ludzie, którzy potrzebują pomocy i bezpośredniego kontaktu z urzędnikiem, mogą ewentualnie poprosić o audiencję lub przez telefon powiedzieć, w czym problem. Spotkanie w cztery oczy to już zaszczyt i nobilitacja.
Gdy radny opozycji próbuje opowiedzieć wiceprezydentowi, że jest kłopot z mobbingiem w jednej ze szkół, słyszy od niego na korytarzu: „ja jestem zadowolony z pani dyrektor”. To musi wystarczyć. Mała, skompresowana porcja wzgardy wystarczy śmiałkowi na długo.
Gdy dzielnicowy radny przypomina innemu wiceprezydentowi, że remont ulicy sam obiecał w kampanii wyborczej, słyszy w odpowiedzi, że ten dzielnicowy radny też coś obiecywał.
Gdy zainteresowani sportem wskazują okolice kortów jako miejsce na stadion lekkoatletyczny, nikt z nimi nie rozmawia, ale za to z kolejnej wersji planu miejscowego mogą się dowiedzieć, że stanie tam hotel i apartamenty.
Gdy rodzice, walczący o przyszłość szkoły, w której ich dzieci czują się dobrze i bezpiecznie pokazują swoje plany i wyliczenia, w odpowiedzi oślepiani są światłem rzutnika, z którego urzędnik wyświetla swoje slajdy i wie ZAWSZE lepiej.
Gdy rodzice zmartwieni zmniejszaniem liczby klas i upychaniem dzieci w coraz liczniejszych oddziałach, próbują pytać o powody, urzędowa strona internetowa dumnie wyświetla zakupiony właśnie w Sosnowcu tytuł „Lidera edukacji”.
Gdy w Gdyni pojawia się Marian Turski, więzień Auschwitz, świadek Holocaustu, przychodzą oddać mu szacunek zwykli mieszkańcy – władze mają ważniejsze sprawy.
W przepięknym tekście „Modlitwy o wschodzie słońca” autor boi się nie tylko pogardy i tego, co ze sobą przynosi. W swojej modlitwie mówi także „Od nienawiści strzeż mnie, Boże”. W mieście, w którym pogardliwe gesty notabli stają się regułą i zasadą, musimy, my zwykli, ignorowani, lekceważeni i protekcjonalnie traktowani, musimy sami zadbać, by nie wykiełkowała w nas nienawiść. Zamiast niej namawiam do powiedzenia głośno i wyraźnie: DOŚĆ. Z SZACUNKU DLA MIASTA I LUDZI.
*A ponadto uważam, że Polanka Redłowska nie powinna być sprzedana i powinna być ogólnodostępna
ZOBACZ TEŻ:
GDYNIA DO PRZEGLĄDU: Helikopter, łaskawy plan miejscowy i duże pieniądze
Gazeta Lubuska. Ewakuacja w Zielonej Górze. W garażu były bomby
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Te popularne seriale wracają na ekrany tej jesieni. Sprawdź, co o nich wiesz - QUIZ
- Nowa żona Ronaldo: czwarta i młodsza od niego o 14 lat. Takie było ich wesele [WIDEO]
- Nowy "Znachor" to najlepsza ekranizacja w historii? Tym się różni od starego klasyka
- Trzyosobowa rodzina zginęła w wypadku na A1. Wiadomo, z jaką prędkością pędziło auto