Pieśni modlitewne przy stole dawnych gdańszczan. Czy któraś z nich poruszyła Pana szczególnie?
Na pewno "O Vater der Barmherzigkeit" Thomasa Strutiusa, organisty kościoła św. Trójcy, do słów Johannesa Maukischa, rektora Gimnazjum Akademickiego w Gdańsku. Jest to pieśń z repertuaru tutejszego, napisana dla lokalnego środowiska dawnych gimnazjalistów i przez nich w drugiej połowie XVII wieku wykonywana. Utwór ten poruszył mnie po pierwsze - ze względu na swoją prostotę, po drugie - z racji błagalnego i refleksyjnego charakteru, którego namiastkę stanowi już treść pierwszej strofy (w przekładzie własnym): "Twej, miłosierdzia Ojcze, ach, / czynimy zadość woli, / otwarte mając usta, aż / błogością zadowolisz. / Łagodną gdy uchylisz dłoń, to chleba da obfity plon, / on głód nasz zaspokoi". Doskonale oddaje ona klimat tego, co było kiedyś. Gros badanych przeze mnie pieśni to jednak repertuar charakterystyczny dla większości obszaru niemieckojęzycznego protestantyzmu i funkcjonujący na nim wcześniej, przed uwzględnieniem w gdańskich śpiewnikach, więc trudno tu mówić o jakichś lokalnych wpływach.
Modlitwa przed posiłkiem - może i tak, ale modlitwa po posiłku to dziś obraz coraz rzadziej spotykany.
Bo to mimo wszystko zwyczaj, który w powiązaniu z pieśniami bardziej zakorzenił się w kulturze protestanckiej niż katolickiej. Oczywiście funkcjonuje i u katolików, ale głównie w modlitewnikach, natomiast na ile protestanckie pieśni stołowe wykonywane są obecnie? Myślę, że ich popularność zeszła dziś na dalszy plan.
O co modlili się gdańszczanie przed posiłkiem w XVII i XVIII wieku?
Ich modlitwy zawierały stałe motywy, które były wspólne dla większości odłamów ówczesnego chrześcijaństwa. Tak więc była to prośba o chleb powszedni, nawiązująca do "Ojcze nasz". Na pewno proszono o to, by tego chleba nigdy nie zabrakło na domowym stole, ale też o opiekę w razie klęski głodu, o ochronę przed drożyzną czy w czasie morowego powietrza, jak choćby w jednej ze strof pieśni w tłumaczeniu Jana Gotfryda Guzowiusza z 1783 roku: "Chleb powszedni daj nam, Panie! / niech żywność swą mamy tanie, / broń od głodu, dla miłego, / Ojcze w niebie! Syna Twego". Słowa tych pieśni były refleksyjne, błagalne. Te, które wykonywano po posiłku, miały zdecydowanie radośniejszy charakter, ponieważ i żołądki były syte...
... a i alkoholem pewnie popijano.
Chętnie winem lub piwem, zdecydowanie słabszym niż to dzisiejsze. Niemniej było za co dziękować. Zawsze jednak - czy były to pieśni wykonywane w rodzinnym domu w kameralnej atmosferze, czy jak w przypadku gdańskiego Gimnazjum Akademickiego, gdy posiłki spożywano grupowo - stanowiły wyraz wiary, ale i element wynikający z tradycji. Istniała potrzeba takiej modlitwy, zachęcał do niej Marcin Luter w "Małym Katechizmie". Przypomnieć należy, że to właśnie liczebna przewaga protestantów w Gdańsku wyraziście naznaczyła kulturę tego miasta, w tym muzyczną.
Gdzie Pan szukał tych pieśni?
Zajmuję się literaturą w kulturze muzycznej głównie dawnego Gdańska. Zbiory, które badałem, to unikatowe starodruki muzyczne z PAN Biblioteki Gdańskiej. Szczególną wśród zawartych w nich okolicznościowych pieśni jest ta napisana również przez Thomasa Strutiusa i wykonana po raz pierwszy w 1655 roku, inspirowana wybuchem wojny polsko-szwedzkiej, bardziej znanej jako potop szwedzki. Przejmujące dzieło, mam nadzieję, że uda się ją w najbliższym czasie zaprezentować.
Czym zwróciła Pana uwagę?
Jest od strony muzycznej jak na lokalne warunki bardzo nowatorska. Prezentuje to, co już od jakiegoś czasu funkcjonowało w muzyce włoskiej, choćby przenikliwą, dysonującą harmonię wspartą basem cyfrowanym, symbolicznie stanowiącą w tej pieśni wyraz bólu i poczucia zagrożenia w obliczu trwającego konfliktu.
Istnieją również pieśni stołowe napisane na carillon kościoła św. Katarzyny.
Zawarte są w zbiorze spisanym w latach 80. XVIII wieku. Odnajdziemy tam dwie melodie, których tytuły odpowiadają dwóm pieśniom z repertuaru pieśni stołowych. Trudno powiedzieć, o jakich porach dnia były wykonywane, bo w rękopisie odnotowano tylko, że jedna przeznaczona jest do wykonania o pełnej godzinie, drugą zaś - o połowie. To pieśni o charakterze pochwalnym, więc równie dobrze można je było śpiewać (i grywać) przy każdej okazji, kiedy trzeba było podziękować Bogu za to, co się otrzymało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?