Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk Zakoniczyn: Działki sprzedane tanio, ale legalnie

Tomasz Słomczyński
Ryszard Świstulski przed zdewastowanym boiskiem i placem zabaw
Ryszard Świstulski przed zdewastowanym boiskiem i placem zabaw Grzegorz Mehring
Prokurator umorzył dochodzenie w sprawie sprzedaży działek należących do likwidowanej w latach 2006-2008 Spółdzielni Domów Jednorodzinnych "Zakoniczyn-D". Ta decyzja śledczego bulwersuje wielu mieszkańców, którzy wciąż czują się oszukani.

Prezes byłej spółdzielni Kazimierz P. w porozumieniu z radą nadzorczą sprzedawał grunty za 5-15 zł za m kw., podczas gdy ich rynkowa cena wynosiła od 100 do 200 zł za m kw. Część działek sprzedał samemu sobie. Na niektórych ze sprzedawanych jako "tereny zielone" działek stoją dziś okazałe domy.

O sprawie napisaliśmy w czerwcu ubiegłego roku. Dlaczego działki były sprzedawane poniżej ich wartości?
- Nie było na nie chętnych - mówili wówczas członkowie rady nadzorczej (Kazimierz P. - były prezes i likwidator zarazem - odmówił komentarza w tej sprawie).

Czytaj więcej na ten temat: Gdańsk Zakoniczyn: Działki oddawano za bezcen. Przestępstwa nie ma

Po publikacji mieszkańcy przygotowali oświadczenie, pod którym podpisało się 29 osób - stwierdzają w nim, że władze spółdzielni działały na szkodę jej członków. Co ważne - wszyscy podpisani stwierdzają, że nie byli informowani o wyprzedaży ich wspólnego majątku.

Pismo trafiło na biurko prokuratora, który podjął umorzone wcześniej postępowanie. Dochodzenie trwało pół roku i... 30 grudnia zostało umorzone.

Śledczy potwierdził, że dochodziło do sprzedaży działek poniżej ich wartości. "Wątpliwym" nazwał to, czy w tym przypadku Kazimierz P. i rada nadzorcza działały zgodnie z rachunkiem ekonomicznym i czy zapewnili oni korzyści członkom spółdzielni - do czego zobowiązywały ich przepisy. Prokurator wskazał na wątpliwości etyczne w odniesieniu do działań Kazimierza P. I stwierdził zarazem, że dochodzenie należy umorzyć - wobec stwierdzenia, iż wyprzedaż majątku spółdzielni "nie zawiera znamion czynu zabronionego".

Z jakim zarzutem mógł liczyć się Kazimierz P. i członkowie rady nadzorczej? Chodziło o działanie na jej szkodę - ustawa Prawo spółdzielcze mówi, że za to grozi nawet 5 lat więzienia.

Jednak - zdaniem śledczego - nie doszło do takich nieprawidłowości, gdyż wszystko odbywało się za zgodą i w porozumieniu z radą i na podstawie uchwał walnego zgromadzenia - czyli zgodnie z przepisami regulującymi działalność spółdzielni mieszkaniowych.

Czytaj również: Mieszkańcy Zakoniczyna chcą śledztwa w sprawie działek

Fakt, że 29 osób złożyło oświadczenie, w którym stwierdza, że nie były informowane o sprzedaży działek, prokurator określa jako "okoliczność mającą drugorzędne znaczenie".

- W toku dochodzenia przesłuchano bowiem inne osoby (innych członków spółdzielni, nie tylko członków rady nadzorczej), które stwierdziły, iż ogłoszenia otrzymywały lub widziały, jak Kazimierz P. wrzucał je do skrzynek pocztowych - mówi prokurator Michał Kierski. - Mamy więc sytuację, w której część świadków stwierdza, że ogłoszenie otrzymały lub widziały, a część potencjalnych świadków pisze, że takiego ogłoszenia nie otrzymała. Od tamtych wydarzeń minęło kilka lat - pojawia się pytanie, czy na pewno nie otrzymała? Nie można jednoznacznie stwierdzić i dowieść w sposób niebudzący wątpliwości, że likwidator nie zrealizował swoich obowiązków. Istnieją w tej sytuacji niedające się usunąć wątpliwości, które należy rozstrzygnąć - zgodnie z obowiązującymi zasadami - na korzyść podejrzanego/podejrzewanego.

Jednak część mieszkańców jest innego zdania. Pierwsze zażalenie na decyzję prokuratora już wpłynęło, niewykluczone, że będzie ich więcej.
Autorem zażalenia jest Krzysztof Jankowski. - Prokurator wybrał do przesłuchania 12 osób, podczas gdy nie została przesłuchana żadna z 29 osób, które twierdzą, że nie zostały poinformowane o wyprzedaży majątku spółdzielni - mówi Jankowski.

Po wpłynięciu zażaleń prokurator może podjąć czynności, które postulują mieszkańcy lub przekaże sprawę do decyzji sądu. Może więc się okazać, że dochodzenie kolejny raz zostanie podjęte na nowo.

Umorzenie nie oznacza, że to zupełny koniec prokuratorskiego zainteresowania sprawą likwidacji spółdzielni. Jak pisze prokurator: "Do odrębnego postępowania wyłączono materiały dochodzenia w zakresie czynu polegającego na niepoddaniu spółdzielni lustracji. Okoliczność ta została ujawniona w toku dochodzenia. Prokuratura rozważy przedstawienie zarzutów".

Czytaj również: Afera z działkami na Zakoniczynie: śledztwo będzie wznowione

Każda spółdzielnia powinna poddawać się lustracyjnemu badaniu legalności, gospodarności i rzetelności jej działania. W tym przypadku tak się nie stało. Jeśli pojawią się zarzuty prokuratorskie w tej sprawie, władzom spółdzielni będzie groziła kara grzywny albo ograniczenia wolności.

Ryszarda Świstulskiego, mieszkańca Zakoniczyna, najbardziej bulwersuje fakt, że na skutek sprzedaży działki, na której było boisko i plac zabaw (kupił ją sam Kazimierz P.), doszło do zniszczenia i dewastacji terenu, choć w warunkach sprzedaży był zapis, że nabywca będzie musiał utrzymywać boisko.

- Prokurator nie zajął się sprawą zabrania nam boiska i placu zabaw dla dzieci. Tak się nie załatwia sprawy, kiedy oszustwo widać gołym okiem. W ten sposób doszło do kompletnej dewastacji miejsca zabaw wybudowanego za pieniądze członków spółdzielni. Wystarczyło niewiele doinwestować, żebyśmy mieli nowoczesne boisko i plac zabaw.

Co na to prokurator?
- Kazimierz P. nie wywiązał się z zawartej umowy zakupu działki, w której to zobowiązał się do zachowania boiska w niepogorszonym stanie i czynienia nakładów. Fakt ten, aczkolwiek naganny, nie może skutkować odpowiedzialnością karną - mówi prokurator Michał Kierski.

Kazimierz P. konsekwentnie odmawia komentarza w tej sprawie.

Czytaj również: Gdańsk: Czy działki w pasie nadmorskim w Jelitkowie będą sprzedane?

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki