MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Policja w słupskiej filharmonii. Funkcjonariusze wyprowadzili z próby orkiestry zwolnionego dyscyplinarnie muzyka

Anna Czerny-Marecka
Anna Czerny-Marecka
Zdjęcie poglądowe
Zdjęcie poglądowe Łukasz Capar
W środę około godziny 9 do słupskiej filharmonii wezwano Straż Miejską, a potem policję. Dyrekcja prosiła o interwencję w sprawie muzyka, który nie chciał opuścić próby orkiestry, chociaż na początku maja został zwolniony dyscyplinarnie. Mimo tej akcji, próba się odbyła, więc zapowiadany na dzisiaj (piątek) koncert się odbędzie. Pod znakiem zapytania stoi natomiast niedzielny występ dyrektor Sinfonii Baltici, która doznała urazu, chroniąc instrument perkusyjny przewrócony w czasie interwencji. Oświadczenie w tej sprawie wydały związki zawodowe skonfliktowane z dyrekcją. W piątek przed godziną 14 otrzymaliśmy uchwałę o wszczęściu ogólnopolskiej akcji protestacyjnej.

W środę o godzinie 9 na scenie słupskiej filharmonii miała odbyć się próba z udziałem kilkudziesięciu muzyków i występującego gościnnie dyrygenta Jacka Rogali. Artyści przygotowywali się do piątkowego koncertu "Piosenka dobra na wszystko" z solistka Olgą Bończyk. Do rozpoczęcia grania jednak nie doszło, gdyż przy pulpicie w sekcji instrumentów dętych blaszanych stanął puzonista, na początku maja zwolniony dyscyplinarnie, jeszcze jako pracownik filharmonii pełniący funkcję wiceprzewodniczącego jednego z dwóch działających w instytucji związków zawodowych.

Prośby nie poskutkowały

- O jego nieuprawnionej obecności poinformowała mnie inspektor orkiestry, kiedy jej prośby, aby opuścił scenę, nie poskutkowały - mówi Alina Ratkowska, dyrektor Polskiej Filharmonii Sinfonia Baltica w Słupsku. - Przyszłam na próbę i kilkakrotnie spokojnie poprosiłam naszego byłego pracownika, żeby przeszedł ze mną za kulisy, aby orkiestra mogła zacząć próbę. Niestety, nie chciał tego zrobić, więc wezwałam Straż Miejską. Przyjechał sam komendant, ale i jego prośby zostały zignorowane. Wtedy uznaliśmy, że trzeba wezwać policję.

Interwencja policji

- Wczoraj rano policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Słupsku otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie, który miał zakłócać pracę filharmonii - poinformował nas w czwartek mł. asp. Jakub Bagiński, rzecznik słupskiej policji. - Na miejsce pojechali funkcjonariusze, którzy ustalali okoliczności zdarzenia. Mężczyzna w towarzystwie policjantów opuścił budynek filharmonii. Funkcjonariusze prowadzą czynności w kierunku artykułu 193 Kodeksu karnego.

Ten artykuł dotyczy naruszenia tzw. miru domowego. Grozi za to grzywna, kara ograniczenia wolności albo nawet pozbawienia wolności do roku.

W mediach społecznościowych pojawił się wpis, jakoby muzyk został z filharmonii wyprowadzony w kajdankach.

- Nieprawda - zaprzecza dyrektor Ratkowska. - Ponieważ nasz były pracownik nie chciał sam opuścić sceny, policjant i policjantka chcieli go wyprowadzić, łapiąc z obu stron pod pachy. Zaczął się z nimi szarpać. Wtedy, jak to się określa, funkcjonariusze sprowadzili go do parteru, nałożyli kajdanki i pouczyli, że przeszkadza w policyjnej interwencji. Ponieważ się uspokoił, zdjęli kajdanki i wyszedł z filharmonii, w jednej ręce trzymając instrument, a w drugiej inne swoje rzeczy.

Alina Ratkowska dodaje, że jej pracownicy filmowali interwencję, więc wszystko można sprawdzić.

Na ratunek perkusji

Według relacji dyrektor Ratkowskiej, szarpiący się mężczyzna potrącił zestaw perkusyjny. Alina Ratkowska złapała jeden z elementów jednego z instrumentów - metalowe, ostre płytki. Doszło do skaleczenia, pojawiła się krew, urazowi uległ także mięsień kciuka.

- Pani doktor, która zrobiła obdukcję, powiedziała, że na pewno w najbliższym czasie nie będę w stanie grać - mówi dyrektor filharmonii, jednocześnie koncertująca klawesynistka, dodając, że właśnie stoi przed decyzją, czy odwołać koncert w Warszawie, promujący jej dwupłytowy album nagrany z saksofonistą Pawłem Gusnarem i niedawno nagrodzony Fryderykiem. - Nie wiem, może jak wezmę silne tabletki przeciwbólowe, to dam radę - zastanawiała się wczoraj tuż po wizycie u lekarza. - Tak bardzo cieszyłam się na koncert w nowej, pięknej sali Nowa Miodowa ze wspaniałą akustyką...

Pewny jest natomiast dzisiejszy koncert w słupskiej filharmonii, gdyż próba ostatecznie się odbyła. - Część muzyków nie wyszła z sali na czas interwencji, wszyscy byli wstrząśnięci zdarzeniem - mówi Alina Ratkowska. - Powiedziałam, że jak ktoś nie czuje się na siłach, to może pójść do domu. Wydaje mi się, że nikt z tego nie skorzystał, wszyscy od godziny 10.15 pracowali.

Oświadczenie prezydent Słupska

O komentarz poprosiliśmy prezydent Słupska Krystynę Danilecką-Wojewódzką, gdyż filharmonia to instytucja miejska. Otrzymaliśmy oświadczenie przesłane przez Monikę Rapacewicz, rzecznika ratusza:

"Były pracownik Filharmonii wtargnął na próbę muzyków, zakłócił działania przygotowawcze artystów, uniemożliwiając im kontynuowanie przygotowań do wydarzeń muzycznych. Osoby przebywające w sali prosiły Pana o opuszczenie tego miejsca, były kierowane apele o zaprzestanie zakłócania próby, niestety, te wnioski i prośby pozostały bez reakcji. W związku z tym została wezwana Straż Miejska, Policja, a przedstawiciele tych służb także zwracali się do byłego pracownika Filharmonii o opuszczenie sali. Ani prośby, ani apele i polecenia w tym zakresie nie przyniosły skutków, dlatego funkcjonariusze służb byli zmuszeni do zastosowania przymusu bezpośredniego. Były pracownik Filharmonii został wyprowadzony z sali. Na skutek działania tej osoby i jego zachowania urazu doznała także Dyrektorka słupskiej Filharmonii. Miasto Słupsk absolutnie nie zgadza się z tego typu zachowaniami, dlatego będziemy podejmować wszelkie działania i kroki formalne i prawne, by przeciwdziałać tego typu zdarzeniom. Jest nam przykro, że nasi pracownicy doświadczyli tego typu wydarzeń i zrobimy wszystko, by czuli się bezpiecznie i komfortowo w pracy".

Za co dyscyplinarka?

Dyrektor Alina Ratkowska nie chciała upubliczniać zarzutów, jakie zdecydowały o wręczeniu tzw. dyscyplinarki puzoniście, długoletniemu pracownikowi orkiestry. Z naszych innych źródeł dowiedzieliśmy się, że mają one związek z filmem o złych warunkach pracy w filharmonii, opublikowanym w mediach społecznościowych tuż przed wyborami na prezydenta miasta, atakującym prezydent Danilecką-Wojewódzką i dyrektor Ratkowską. Zwolniony pracownik miał być jednym z jego twórców. Chodzi nie tylko o utratę zaufania i szkodzenie wizerunkowi filharmonii, ale i np. wejście z kamerą w miejsca, do których nieuprawnionym osobom wchodzić nie wolno, a także uszkodzenie mienia i tym samym utrata bezpieczeństwa pracy w jednym z pomieszczeń.

Ponieważ zwolniony muzyk był wiceprzewodniczącym związku zawodowego, dyrekcja, jak mówi Alina Ratkowska - w przewidzianym przepisami czasie - powiadomiła centralę związkową o zamiarze wręczenia zwolnienia dyscyplinarnego.

- Odpowiedzi w przewidzianym prawie terminie nie otrzymaliśmy - mówi dyrektor.

Konflikt trwa i końca nie widać

Zarówno opublikowany w kampanii wyborczej filmik o warunkach pracy muzyków, jak i środowa akcja z udziałem policji, mają związek z konfliktem, jaki od wielu miesięcy trwa w słupskiej filharmonii. Część orkiestry i związki zawodowe wysunęły wobec ratusza żądania płacowe, socjalne i - przede wszystkim - odwołania wybranej w konkursie dyrektor Aliny Ratkowskiej.

Prezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka na jednej z sesji poprzedniej rady miasta stanęła po stronie Aliny Ratkowskiej, informując między innymi, że prawdziwą przyczyną jest poważne naruszenie prawa pracy przez jednego z liderów protestu i próba jego zwolnienia za ten czyn. Jako sposób rozwiązania konfliktu uznała mediacje.

- Jeszcze w lutym napisałam do centrali związku zawodowego, proponując rozwiązanie sporu z pomocą mediatora - mówi Alicja Ratkowska. - Niestety, żadna odpowiedź na to pismo nie nadeszła. Pod koniec kwietnia napisałam więc do nich ponownie, z pytaniem, kogo widzieliby w roli mediatora. Tym razem dostałam odpowiedź, że mediacji nie biorą pod uwagę.

Aktualizacja: Stanowisko centrali związkowej

Wczoraj po południu zadzwoniliśmy do Sławomira Iwaniaka, szefa Związku Zawodowych Polskich Artystów Muzyków Orkiestrowych w słupskiej filharmonii, z prośbą o komentarz do policyjnej akcji. W piątek przed godziną 14, już po pierwszej publikacji artykułu, Iwaniak przesłał nam link do strony ZZ Polskich Artystów Muzyków Orkiestrowych z uchwałą o wszczęściu protestu zbiorowego.
Publikujemy w całości:

"W związku z bezprawnym i bezpodstawnym zwolnieniem dyscyplinarnym wiceprzewodniczącego Zarządu ZOZ ZZ PAMO przy Polskiej Filharmonii Sinfonia Baltica w Słupsku w trakcie trwającego sporu zbiorowego ZG ZZ PAMO podjął uchwałę o wszczęciu ogólnopolskiej akcji protestacyjnej.

W dniu 7 maja 2024 roku zastępca przewodniczącego ZOZ przy PFSB kolega Sylwester Śliwa został dyscyplinarnie zwolniony z pracy przez dyrektor tej instytucji Alinę Ratkowską. Sylwester Śliwa, członek zarządu ZOZ ZZ PAMO współprowadzący spór zbiorowy został zwolniony dyscyplinarnie z powodu rzekomego, ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych, za które Dyrektor PFSB uznaje w szczególności wystąpienie w dniu 19 kwietnia 2024 przed rozpoczęciem koncertu przed publicznością z informacją o prowadzeniu oraz trwaniu sporu zbiorowego, omawianie kolejnych postulatów, a także wystąpienie w filmie, ukazującym stan pomieszczeń Filharmonii, (cytujemy „ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych poprzez udział, postawę i prezentowane przez Pracownika treści w filmie opublikowanym przez Związek Zawodowy PAMO na portalu społecznościowym Facebook w dniu 5 kwietnia 2024 roku” ) wpuszczenie osoby trzeciej bez zgody dyrekcji, która filmowała wskazane pomieszczenia, „pobranie klucza i wpuszczenie do pomieszczenia, twierdzenie jakoby w bibliotece doszło do urwania drzwiczek i wypadnięcia nut z szafy, przebywanie pod sceną jako osoba nieuprawniona i rzekomą ingerencję w „konstrukcję sceny”. Przyczyny określone w literze a, b i c, powyżej stanowią naruszenie obowiązku dbania o dobro zakładu pracy i przestrzegania zasad współżycia społecznego, działania takie naruszały dobre imię filharmonii i stawiały ją w złym świetle w opinii publicznej jako, że wskazane działania miały manipulacyjny charakter i przedstawiały fałszywy obraz filharmonii i stanowiły rażące przekroczenie prawa do krytyki.”

Film, o którym mowa w wypowiedzeniu ukazał się na FB ZZ PAMO i w sposób ironiczny, ale łagodny i rzetelny przedstawiał krytycznie warunki pracy muzyków Filharmonii Słupskiej, którzy prowadzą spór zbiorowy między innymi w sprawie poprawy infrastruktury instytucji. Komentarz był zaledwie skromnym uzupełnieniem zdjęć ukazujących stan pomieszczeń, z których korzystają pracownicy. Film nie został zrealizowany i pierwotnie udostępniony przez sam Zarząd ZOZ ZZ PAMO w PFSB. Kolega Sylwester Śliwa nie był i nie jest jednoosobowo odpowiedzialny za zrealizowany filmik i nie może w żadnym razie być z tego powodu dyskryminowany, oskarżany i karany przez Dyrektor PFSB.

Dnia 8 maja 2024 roku Sylwester Śliwa jako zastępca przewodniczącego Zarządu ZOZ ZZ PAMO i współprowadzący spór zbiorowy przyszedł do pracy w Filharmonii w Słupsku jako puzonista, aby przystąpić do pracy podczas próby do planowego koncertu. Ustawa o sporach zbiorowych zakazuje zwalniania z pracy w trakcie sporu zbiorowego osób czynnie uczestniczących w nim, co ma na celu zapobieganie represjonowaniu osób prowadzących legalnie takie czynności. Zgodnie z art. 17 ust 2 ustawy o sporach zbiorowych, prowadzący spór zbiorowy z dyrekcją filharmonicy słupscy mieli prawo, po rażąco niezgodnym z prawem zwolnieniu dyscyplinarnym S. Śliwy do wszczęcia i prowadzenia akcji strajkowej. Przewodniczący Zarządu ZOZ ZZ PAMO miał właśnie zamiar odczytać w tej sprawie stanowisko Związku, gdy do Filharmonii wkroczyła najpierw Straż Miejska, która w trakcie interwencji telefonicznej przedstawiciela ZG ZZ PAMO przez głośnomówiący telefon powstrzymała się od zleconej jej próby wyprowadzenia siłowego Kolegi Śliwy z budynku, w którym stawił się do pracy. W trakcie owej interwencji telefonicznej w miejsce Straży Miejskiej pojawiła się następnie Policja, która próbowała odciągnąć S. Śliwę od zgromadzonych na estradzie artystów muzyków i potem wyprowadzić go z budynku. S. Śliwa przedstawił się policji jako działacz Związku Zawodowego i wyjaśniał swą legalną rolę w sporze zbiorowym. Mimo tego, ten wieloletni i szanowany pracownik Instytucji, mający 71 lat, który 30.06.2024, czyli za niecałe 2 miesiące kończy pracę w PFSB, został siłą obezwładniony, powalony na ziemię, przygnieciony przez dwoje funkcjonariuszy policji, skuty kajdankami, dociskany kolanem wykręcając mu ręce i wyprowadzony na oczach swoich Kolegów przy obecności Pani Dyrektor asystującej przez cały czas przy wykonywaniu tych czynności, która krzyczała do niego podczas jego powalania przez funkcjonariuszy, że specjalnie strącił na ziemię instrument. Wyniki dokonanej obdukcji w Stacji Pogotowia w Słupsku oraz opisane przez lekarza rodzinnego badania, wykazały konkretne poważne uszkodzenia ciała i obrażenia szczegółowo opisane przez lekarzy, uniemożliwiające pracę na podstawie których ofiara tej akcji otrzymała zwolnienie lekarskie.

Takie budowanie „dialogu” społecznego przez dyrekcję Filharmonii Słupskiej (co mimo skarg ma miejsce jeśli nie przy poparciu to przy bierności Prezydent Słupska, jako Organizatora PSFB) pokazuje standardy przyjęte w mieście, które choć szczyci się mianem „małego Paryża” nie może się też poszczycić przestrzeganiem prawnie zagwarantowanych wolności prowadzenia legalnych sporów i protestów pracowniczych. Nasz Związek Zawodowy w ciągu wielu lat swojego istnienia nie spotkał się nigdy z tak drastycznymi przykładami działań wobec osób prowadzących spór zbiorowy. Powody zwolnienia dyscyplinarnego działacza związkowego przeczą podstawowym prawom związków zawodowych do przedstawiania informacji o trudnej sytuacji pracowników i realizowania działań w sporze zbiorowym. Z uwagi na permanentne, wieloletnie zaniedbanie Instytucji przez Organizatora pracownicy z uwagi na dobro Pracodawcy, którym nie jest Dyrektor ani pani Prezydent Miasta, ale – Filharmonia jako szczególny atypowy publiczny zakład pracy – organizacyjna jednostka budżetowa, finansowana ze środków publicznych, działająca na rzecz wszystkich mieszkańców Słupska – zwrócili się o pomoc do opinii publicznej, która ma wpływ na władze, czy to w procesie wyborczym czy poprzez rozmaite formy dozwolonego prawnie nacisku. Wszystkie te działania są prowadzone w nadrzędnym interesie PFSB jako publicznego zakładu pracy oraz stałych słuchaczy koncertów PFSB i w niczym im nie szkodzą. Aktywnie popierają je. Sugerowane przez Panią Dyrektor Ratkowską, że takie krytyczne działania informacyjne szkodzą Instytucji w oczach organizatora to wprost sugestia, że włodarze miasta nie kierują się w swoich działaniach budżetowych i inwestycyjnych racjonalnymi pobudkami, a uprzedzeniami wobec tych, którzy formułują krytyczne wobec nich opinie. W rozwiniętej demokracji sugestie, że władze publiczne właśnie w taki sposób prowadzą swoją politykę kulturalną świadczą albo o tym, że Pani Dyrektor Ratkowska w ten sposób postrzega włodarzy Słupska, albo, że nie rozumie zasad jakimi powinny się kierować władze publiczne. Filharmonia nie może być bowiem zakładnikiem dobrego samopoczucia rządzących, ale ma być przedmiotem ich rzetelnej troski, wynikającej z poważnego podejścia do zadań jakie stawia wobec niej społeczeństwo. Filmik, którego celem był – jak łatwo jest zrozumieć – apel o poprawę sytuacji Filharmonii, stał się pretekstem do represjonowania pracowników, którzy chcieli się podzielić swoimi problemami i krytycznymi ocenami sytuacji w swej Instytucji ze społecznością Słupska, został zrealizowany pod egidą nowo utworzonego Stowarzyszenia Przyjaciół Filharmonii, którzy podzielają krytyczne oceny Związków w tym sporze. Nie da się ich zastraszyć nielegalnymi zwolnieniami z pracy i żadnymi represjami albo naciskami.

Wobec tak barbarzyńskiego naruszenia wolności obywatelskich i związkowych w sferze prawa do publicznej krytyki i informacji – poprzez zwalnianie prawnie chronionych działaczy związkowych, wobec bezprecedensowego upokorzenia wieloletniego pracownika Instytucji, obezwładnianego i skutego kajdankami na oczach Kolegów nasz Związek Zawodowy nie może pozostać obojętny. W związku z tym ZG ZZ PAMO ogłasza na mocy podjętej dziś uchwały ogólnopolską solidarnościową akcję protestacyjną i zobowiązuje Zarządy wszystkich ZOZ ZZ PAMO do zapoznania pracowników ich Instytucji z naszym apelem. Zarząd Główny jednocześnie informuje, że podejmie w tej sprawie także w imieniu naszego Związku POLSKCH ARTYSTOW MUZYKÓW ORKIESTROWYCH wszelkie dopuszczalne prawem formy protestu, uwarunkowane reakcjami osób i instytucji, do których będą one kierowane. Nie możemy się zgodzić na deptanie praw pracowniczych i związkowych !!!".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Policja w słupskiej filharmonii. Funkcjonariusze wyprowadzili z próby orkiestry zwolnionego dyscyplinarnie muzyka - Głos Pomorza

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki