Prawnik jednego z wywłaszczonych właścicieli rozmawiał z pracownikiem Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, który poinformował, że wypłaty są opóźniane, ponieważ pieniądze zostały wydane na inne cele. Twierdził, że odszkodowania nie są przechowywane na osobnym subkoncie, tylko wraz z pozostałymi środkami urzędu i zostały już wydane. Mogłyby więc zostać wypłacone dopiero, gdy przyjdzie kolejne kwartalne rozliczenie, czyli w kwietniu.
- To tłumaczy, dlaczego Wydział Geodezji Urzędu Wojewódzkiego wyznaczył termin "załatwienia sprawy" dopiero na koniec maja, choć nie reguluje tego ustawa - mówi prawnik.
Urząd Wojewódzki zaprzecza, by opóźnienie wypłaty odszkodowań miało związek z brakiem pieniędzy.
- Jedyną przeszkodą jest brak ostateczności zezwolenia na realizację inwestycji drogowej, które wydał wojewoda pomorski, a które zostało zaskarżone do organu drugiej instancji, czyli Ministerstwa Infrastruktury. Dopiero po uprawomocnieniu ZRID możliwa będzie wypłata odszkodowań - tłumaczy rzecznik prasowy wojewody pomorskiego Roman Nowak.
W tej chwili pismo krąży pomiędzy departamentami Ministerstwa Infrastruktury.
- Codziennie wykonuję kilka, a nawet kilkanaście telefonów, a urzędnicy zmieniają tylko obietnice określające podpisanie dokumentów - mówi pani Ewa Zdeb, właścicielka dwóch działek, która wraz z mężem czeka na odszkodowanie. - Urzędnicy z ministerstwa mówią, że mają czas na przeprowadzenie procedury, a opóźnieniom winni są pracownicy wojewody.
Problem rozpoczął się, gdy pod koniec października od decyzji wojewody do ministra infrastruktury odwołał się dzierżawca jednej z wywłaszczanych działek, który od czterdziestu lat prowadził na niej hodowlę lisów.
Choć zgodnie z ustawą "o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych" nie był on stroną w sprawie, wypłaty odszkodowań zostały wstrzymane.
Przekładane terminy w ministerstwie
Resort na rozpatrzenie odwołania miał 30 dni, jednak odpowiedź przesłał z dwutygodniowym opóźnieniem. Wówczas okazało się, że przesłana przez wojewodę dokumentacja jest niekompletna. Urzędnicy nie załączyli między innymi jednego z wymaganych pełnomocnictw, a brakujące dokumenty zostały wysłane do ministerstwa dopiero pod koniec stycznia. Urzędnicy cały czas zapewniają, że sprawę postarają się załatwić jak najszybciej.
- Do sześciu właścicieli działek wysłaliśmy już wstępne wartości odszkodowań - informował Jarosław Maciejewski z biura prasowego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku. - Nie możemy jednak wypłacić właścicielom pieniędzy bez ostatecznej decyzji ministerstwa.
Ministerstwo zaś przez ponad tydzień informowało, że podpis "będzie już jutro". - Ostatecznie jedna z pracownic Departamentu Gospodarki Przestrzennej Ministerstwa Infrastruktury poinformowała mnie, że pan dyrektor wyznacza sobie termin na podpisanie dokumentu do końca miesiąca - dodaje Ewa Zdeb.
CZYTAJ WIĘCEJ
Gdańsk: Oddali działki na Nową Łódzką, ale pieniędzy za nie... nie dostali
Gdańsk. Ani śladu po hodowli lisów na Oruni Górnej
Gdańsk: Na Nowej Łódzkiej kierowcy dostali światło
Nowa Łódzka, dzień pierwszy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?