Duda w rozmowie z nami tuż po wyborze na przewodniczącego związku deklarował jednoznacznie: - Nie przeniosę do Warszawy siedziby związku. Nie będzie przenoszenia biur, czyli zakładu pracy, jakim jest struktura Komisji Krajowej Solidarności. Chcę jednak uprościć logistycznie jej obrady, ułatwić dojazdy. Warszawa jest przecież lepiej skomunikowana z resztą kraju. Dlatego chcę , żeby - jeśli zajdzie taka potrzeba - to obrady odbywały się w innych miastach, tam, gdzie akurat trwa protest czy upada zakład pracy - dodaje.
Skąd więc pojawiające się w ostatnim czasie głosy o przeniesieniu siedziby Solidarności do stolicy? - Czym innym jest ciało statutowe związku, jakim jest obradująca Komisja Krajowa, a czym innym biura związku, czyli zakład pracy działający na jego rzecz - tłumaczy Duda.
Jednak zmiany w związku będą - to przesądzone, choć wykorzystywane ma być też doświadczenie i wiedza poprzedniego przewodniczącego, Janusza Śniadka. Sam Duda chce być zaś szefem maksymalnie mobilnym.
- Nikt mnie do biurka nie przyspawa. Będę krążył między Katowicami, Gdańskiem a Warszawą. Zależnie od potrzeb. Byłem ostatnio w Kielcach. Przemodelowujemy zasady pracy. To jednak stopniowy proces - zaznacza Duda, który do wyborów był szefem śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
Do związku zapisał się w 1980 roku. Pracował w zamkniętej dziś Hucie Gliwice jako tokarz. Był komandosem, służąc w VI Pomorskiej Dywizji Powietrzno-Desantowej m.in. w siłach pokojowych ONZ jako saper-miner. Od 2002 r. jest członkiem Komisji Krajowej NSZZ Solidarność. Mieszka w Gliwicach.
- Nie przeprowadzę się do Gdańska. Na Śląsku jest rodzina - deklaruje w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?