Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk. Młody kotek spadł z 10 piętra?

Monika Jankowska
Zdjęcie podglądowe
Zdjęcie podglądowe Archiwum
We wtorek mieszkańcy ul. Pomorskiej znaleźli kota, trzyletniego rasowego mainkuna, który spadł z dużej wysokości, prawdopodobnie z dziesiątego piętra. Sygnał o tym zdarzeniu otrzymaliśmy od Czytelniczki „Dziennika Bałtyckiego”. Nie wiadomo, czy kot spadł sam, czy ktoś go zrzucił. Kot ma kilka złamań. Zajęli się nim pracownicy schroniska dla bezdomnych zwierząt „Promyk”.

- Zgłoszono do nas interwencję, że kot wypadł z balkonu. Nie wiedzieliśmy z którego piętra, nie wiedzieliśmy, jak to się stało. Kierowca pojechał na miejsce i zawiózł kota do lecznicy przy ul. Kartuskiej, z którą mamy podpisaną umowę. Tam zostało zrobione prześwietlenie i okazało się, że kot ma strzaskaną miednicę oraz kości śródręcza jednej przedniej łapy. Żadnych innych obrażeń na zdjęciach nie było widać, ale istnieje podejrzenie, że kot ma jakieś obrażenia wewnętrzne – mówi Piotr Świniarski ze schroniska „Promyk”.

- Rokowanie jest ostrożne, według mnie ma szansę, bo koty potrafią wychodzić z większych opresji. Najgroźniejszy jest dla niego wstrząs. Ma duszności, jest blady, ma wstrząsogenny obrzęk płuc, do tego dochodzą złamania. Po tych obrażeniach widać, że kot spadł z dużej wysokości, prawdopodobnie próbował chwytać się czego się da łapami. Ma drobne otarcia, ranki, ale to nie jest problem. Problemem przy złamaniach miednicy bardzo często jest atonia pęcherza moczowego, co oznacza, że koty nie oddają moczu. Inną konsekwencją złamanej miednicy może być zespół jelita olbrzymiego – dodaje lek. wet. Katarzyna Gąsiorowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki