Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gasnący blask złota

Piotr Dominiak, ekonomista
Piotr Dominiak
Piotr Dominiak
Kiedy słucham w radiu reklam firm, zapewniających, że skupują złoto po najlepszych (czytaj: najwyższych) cenach, a biżuterię sprzedają po najniższych, zadaję sobie pytanie, ilu ludzi daje się na to nabrać. Patrząc na statystyki - wielu. W minionym roku Polacy kupili około 11 ton złota, za mniej więcej 2 mld zł. Imponujące.

Akcje promocyjne to oczywiście nie są żadne oszustwa typu Amber Gold. To raczej zwykła reklama stwarzająca iluzje, niedopowiadająca wszystkiego, licząca na niezbyt rozgarniętego, naiwnego odbiorcę.

Kilkanaście miesięcy temu na zebraniu klubu, do którego należę, przedstawiciele firmy zajmującej się inwestowaniem m.in. w złoto zachwalali swój biznes i próbowali nas przekonać, że zakup złota jest absolutnie pewnym interesem i po prostu nie można na tym stracić. Kiedy grzecznie zwróciłem uwagę, że nie ma inwestycji i zysku bez ryzyka, obrzucili mnie mało sympatycznymi spojrzeniami i próbowali wykazać moją ignorancję, pokazując mnóstwo wykresów, na których ceny złota szybowały w górę - w przeszłości i, co ważniejsze, w przyszłości. Zero wątpliwości, zero ostrzeżeń pod adresem klientów, sygnalizujących, że jednak nie musi wcale być tak, jak im się zdaje.

Niemal wszyscy eksperci w 2011 roku przepowiadali, że cena uncji złota przekroczy 2 tys. dolarów. I rynek był bliski tego progu. Ale, ku zaskoczeniu specjalistów, szczególnie zaś "specjalistów", niespodziewanie poszedł w dół.

Od rekordowych 1920 dolarów cena uncji spadła już w grudniu 2011 roku do 1550, by na koniec roku wynieść 1660 dolarów. Sporo, ale dużo mniej niż prognozowano. Jeśli przeliczymy ceny na złotówki, sprawa wygląda gorzej. Posiadacze cennego kruszcu stracili w 2012 roku 5 proc.

Firmy zajmujące się tzw. inwestowaniem alternatywnym (czyli np. w złoto, ziemię, wino itp.) kusiły potencjalnych klientów, twierdząc, że wtedy gdy gospodarkę ogarniają kryzysy, szczególnie finansowe, kiedy inwestowanie w rozwój aktywności gospodarczej staje się nieatrakcyjne, ze względu na dużą niepewność, tylko coś materialnego może być ostoją bezpieczeństwa. Przeszłość dostarcza wielu dowodów na poparcie takiej opinii. Ale to, co się dzieje w ostatnich kilkunastu miesiącach, każe stawiać przy niej coraz większy znak zapytania.

Ekspansywna polityka monetarna (dodruk pieniędzy w USA i w Europie, obniżanie stóp procentowych), której powinien towarzyszyć wzrost cen złota, nie wywołała skutków takich jak kiedyś. Trudno dziś odpowiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Może to tylko krótkotrwała reakcja wywołana chęcią realizacji zysków przez tych, którzy złoto kupowali kilka lat temu po znacznie niższych niż obecne cenach? Ale może złoto przestało być spokojną przystanią dla oszczędności w czasach recesji? Może straciło odporność na słabą koniunkturę?

Może rację mają ci, którzy zwracają uwagę, że rynek złota jest dziś przespekulowany, tak jak większość rynków finansowych, surowcowych. Na takich rynkach gracze starają się zarabiać na krótkookresowych różnicach cen, operują skomplikowanymi instrumentami pochodnymi. To powoduje, że traktowanie lokat w złocie jako długofalowo bezpiecznych, na których stracić nie można, traci uzasadnienie.

Jeżeli przyjmiemy (to oczywiście spore uproszczenie), że Polacy stracili z owych 2 mld zł zainwestowanych w złoto w 2012 roku owe 5 proc., czyli 100 mln zł, to jest się nad czym zadumać. Ile z tego stracili emeryci, którzy chcieli chronić swoje, często niewielkie, oszczędności, przed utratą wartości? Mam nadzieję, że niewiele. Innych, którzy chcieli po prostu sporo zarobić bez ryzyka, nie żałuję. Rynek uczy pokory.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki