Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ewangeliczne "co łaska" w Kościele

Jarosław Zalesiński
Papież Franciszek w czasie niedawnego domowego spotkania z kapłanami zaapelował do nich, by nie brali pieniędzy za udzielane wiernym sakramenty. Apel natychmiast stał się publiczny, bo podchwyciły go wszystkie światowe media, łącznie z tabloidami.

Reakcji mediów trudno się dziwić. Stoi za nimi odczucie bardzo wielu wiernych, podejrzewam, że niezależnie od kraju zamieszkania, że Kościół stał się rodzajem spółdzielni usług sakramentalnych. Iluś wiernych z czymś takim się w parafiach spotyka: za ślub, chrzest czy pogrzeb obowiązuje zwyczajowa taryfa i kto się od niej odchyli, ten jest źle widziany
Nie chcę jednak przez to sugerować, że tych "iluś wiernych" to jakaś "większość" czy "ogół".

Na ogół bywa jednak chyba tak, że zwyczajowe "co łaska" daje się pani Zofii w biurze parafialnym. Równie często bywa tak, że wypowiedziane przez księdza "co łaska" rzeczywiście znaczy co łaska i kapłan przyjmuje kopertę, ani myśląc sprawdzać, co tam w niej szeleści. Przykłady chciwstwa w Kościele oczywiście się zdarzają, tak jak i wszędzie zresztą, ale protestowałbym przeciwko uogólnieniu, że wszyscy proboszczowie to czarne pijawki w sutannach.

Z niezmiennym zachwytem przyjmuję osobę papieża Franciszka, jego słowa i gesty, którymi próbuje zmienić ducha Kościoła. Czasem zastanawiam się jednak, jak te Jego słowa i gesty są odczytywane. Czy na przykład apel, by nie przyjmować od wiernych opłat za udzielane sakramenty, nie może zostać odebrany jako potwierdzenie stereotypu księżowskiego chciwstwa na każdy grosz, po to by żyć sobie dzięki temu w luksusie? A ten stereotyp, jak każdy stereotyp zresztą, ma się średnio do rzeczywistości. Opublikowany jakiś czas temu raport Katolickiej Agencji Informacyjnej pokazał, że z dochodami księży jest w polskim Kościele katolickim bardzo rozmaicie. Są parafie, gdzie żyje się suto, są i takie, gdzie żyje się biednie. W takich parafiach "co łaska" nie służy księżowskim luksusom, tylko np. pozwala naprawić przeciekający dach.

Śledząc kolejne apele papieża o ubóstwo w Kościele, zastanawiam się czasem, czy to, w jaki sposób są odbierane, nie skierowuje ich na fałszywe tory. Czy rzeczywiście chodzi o to, jakiej marki samochód ma ksiądz? Po lekturze rozmów kardynała Bergoglio, czyli przyszłego papieża Franciszka, z rabinem Skórką, myślę sobie, że papieżowi chodzi nie tyle o to, by księża żyli biednie, tylko by żyli ewangelicznie. Ubóstwo ma być tej ewangeliczności skutkiem czy wyrazem, a nie przyczyną.
Z jednym zgadzam się z papieżem Franciszkiem w stu procentach: kapłan żyjący ewangelicznie dostawałby od wiernych dwa razy więcej "co łaska", niż ten, który pobiera pieniądze według taksy.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki