18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Euforia i melancholia

Jarek Janiszewski
Przełom roku zawsze stanowi dla mnie niezwykle zabawną ciekawostkę obyczajową. Najpierw od początku grudnia ogarnia nas świąteczna euforia. Sklepy zaczynają z wolna kusić świąteczną dekoracją. Radio nagle sięga po piosenki, które cały rok czekają na swój czas.

Przyznam, że od lat mam już dość niektórych kompozycji, z "Last Christmas" na czele. Tegoroczna propozycja rozgłośni była wyjątkowo smętna. Grano powolne, pompatyczne piosenki, bardziej nadające się na stypę niż na wesołe święta. Przy takiej muzyce nie chce się nawet kręcić makowca. Nie rozwinę tematu telewizji, bo ta od lat potrafi jedynie spędzić artystów do kościoła, gdzie mają śpiewać kolędy. Szczytem możliwości jest pokazanie po raz milionowy filmu pt. "Sami swoi".

Media nie są jednak najważniejsze w grudniu, najważniejsze są zakupy. Społeczeństwo ogarnia amok, który blokuje racjonalne myślenie. W osiągnięciu takiego stanu pomagają wszechobecne kolorowe światełka. Nie łudźmy się, osobnik, który w salonie AGD ustawia migającą dekorację, nie jest przejęty świętami, tylko naszym portfelem.

Ludzie łatwo dają się wciągnąć w tę mało wyszukaną grę: my, czyli sprzedawcy, damy ci kolorową namiastkę szczęścia, ty nam oddaj swój grosz. A przecież telewizor LCD lub inną plazmę można kupić w styczniu. Ponadto w styczniu będzie taniej, bo zawsze są przeceny. Niestety, otumaniony mózg podpowiada, że przecież idą święta. Ten cudowny okres musi być uświęcony nowym telewizorem.

Przełom roku jest niezwykle pouczający. Po świątecznej euforii i noworocznym szaleństwie przychodzi czas ekonomicznej melancholii. Powoli zaczyna docierać do niedawnych gorących głów, że konto w banku opustoszało jak kino w prowincjonalnym miasteczku. Ponadto nie ma szans na dodatkowe wpływy, bo wszyscy odpoczywają po grudniowym wyluzowaniu. Powrót do rzeczywistości jest bolesny i nie pomoże nawet wizyta u psychoanalityka.

W poprzednich dekadach za sprawą polityków początek roku był jeszcze bardziej przygnębiający. Decydenci doszli kiedyś do wniosku, że styczniowa apatia jest idealna do ogłaszania wzrostu cen towarów i usług. Jest taki słynny film pt. "Czyż nie dobija się koni?". Przesłanie zawarte w tytule doskonale oddaje ideę styczniowych "niespodzianek".

Pamiętam, że z prawie stuprocentową pewnością można było obstawiać, że z nastaniem nowego roku w telewizorze pojawi się smętny pan i zapowie podwyżkę cen paliwa, a co za tym idzie - podwyżkę cen prawie wszystkich towarów. Ciekawy jestem najbliższego roku - czy znów jakiś rządowy "wesołek" nie oznajmi o czekających nas wyrzeczeniach. Przecież jest kryzys.

Miejmy nadzieję, że tak się nie stanie i zaczniemy styczeń w dobrych nastrojach.

Przełom roku od zawsze jest taki sam - euforia miesza się z melancholią.
Jest jednak instytucja, która z takiego stanu czerpie ogromne korzyści. To państwo. Najpierw pobiera w grudniu niebotyczny VAT, akcyzy i podatki, aby w styczniu ogłosić oszczędności i zaciskanie pasa. Na początku roku większość Polaków liże finansowe rany. Ważne, że przynajmniej minister finansów ma spokojny sen.

Jarek Janiszewski na antenie Radia Gdańsk co wtorek o godz. 23 prowadzi autorski program "Czego".

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki