Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dopalacze wróciły do sklepów. Co mówi prawniczka właściciela sklepu we Wrzeszczu?

Tomasz Słomczyński
Po serii naszych artykułów dotyczących działalności jednego ze sklepów w Gdańsku Wrzeszczu otrzymaliśmy odpowiedź od jednej z kancelarii prawniczych, reprezentujących właściciela.

Przypomnijmy - tuż obok Szkoły Podstawowej nr 49 w Gdańsku od sierpnia funkcjonuje sklep, w którym można zakupić substancje przedstawiane jako "zapachy". Zakupiliśmy tam specyfik o nazwie "Świerkowe Igiełki". Dzieci zażywają tego rodzaju specyfiki wciągając je przez nos lub spalają jak marihuanę. Nietrudno się domyślić, że się w ten sposób odurzają. Zarówno główny inspektor sanitarny, jak i wiceminister zdrowia potwierdzili nam, że mamy do czynienia z powrotem dopalaczy do sklepów. Akcja ma zasięg ogólnopolski, prowadzona jest przez kilka firm z Pabianic, które wynajęły kancelarię prawną Tataj Górski z Łodzi. Do tej właśnie kancelarii 5 listopada wysłaliśmy kilka pytań, z prośbą o przekazanie ich właścicielowi sklepu. Odpowiedź otrzymaliśmy 6 listopada. Poniżej publikujemy nasze pytania i odpowiedzi od mec. Ewy Krawczyk z łódzkiej kancelarii - w formie dokładnie takiej, w jakiej je otrzymaliśmy.

Dlaczego w saszetce "Świerkowe Igiełki", którą zakupiłem w sklepie P-D w Gdańsku, nie znajdują się substancje zapachowe, dlaczego jest to produkt bezwonny i co miałoby mieć na celu umieszczenie go np. na półce albo powieszenie na ścianie?
Substancja zawiera substancję zapachową.

Co oznacza napis "imitacja produktu" na saszetce? To znaczy, że co kupiłem? Produkt czy jego imitację? Jeśli imitację - to czego jest to imitacja?
Słowo "imitacja" ma ustaloną etymologię w języku polskim. Jego znaczenie jest powszechnie znane.

Na etykietce znajduje się napis: "Chronić przed dziećmi". Jeśli więc produkt jest niebezpieczny dla dzieci, to dlaczego jest im sprzedawany? W sklepie nikt nie sprawdza dowodu tożsamości, ekspedientka sprzedaje saszetki dzieciom.
Produkty nie są sprzedawane dzieciom. Pańskie elukubracje stanowią obraźliwe pomówienie.

Produkt, jaki zakupiłem, jest przez dzieci "nabijany" do tzw. lufki i palony, mniej więcej tak samo jak marihuana. W ten sposób dzieci odurzają się, osiągając efekt narkotyczny. Lekarze toksykolodzy w Gdańsku przyznają, że wielokrotnie mieli już do czynienia z zatruciami po takim "spożyciu" produktów ze sklepu P-D, w tym również - po spożyciu produktu oznaczonego jako "Świerkowe Igiełki", z nazwą firmy S. i adresem w Pabianicach. Czy uważa pani za etyczne sprzedawanie tego produktu dzieciom?
Nie mamy pojęcia, co robią dzieci. Jeżeli istotnie nabijają jakieś produkty w tzw. fifki, to być może powinien się tym zainteresować Sąd rodzinny. Nie wiemy również, jak się używa marihuany, natomiast Pan Redaktor, jak widać, jest w tym świetnie zorientowany. Efekt odurzenia można osiągnąć za pomocą wielu różnych substancji, m.in. herbaty, klejów, farb, lakierów itd. Fakt, że ktoś używa produktu niezgodnie z przeznaczeniem, nie może obarczać sprzedawcy. Przeznaczenie produktu jest natomiast jasne. Czy Pan Redaktor zamierza zadać te same pytania sieciom hipermarketów, które również sprzedają produkty, jakich można używać w celu odurzenia się (np. herbatę czy lakiery do paznokci)?

Funkcjonowaniu sklepu we Wrzeszczu i próbie wprowadzania dopalaczy na rynek w Polsce będziemy się nadal przyglądać i nadal to opisywać.
Nazwa produktu zakupionego w sklepie P-D została zmieniona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki