18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarne frutti di mare

Jarek Janiszewski
Jarek Janiszewski
Jarek Janiszewski
W felietonie sprzed tygodnia napisałem, że nie można schować się przed Euro 2012. Dzisiaj znowu nawiążę do święta kopaczy, ale obiecuję, iż to ostatni raz w tym roku. Chyba, że nasi wygrają zawody i pozwolą zapomnieć o wstrząsających reformach wprowadzanych przez miłościwie panujący rząd. Wtedy wszyscy popadniemy w błogostan.

Byłoby niezwykle miło, gdyby fani piłki przejęli się rolą gospodarza prestiżowych zawodów i postanowili zaprezentować zagranicznym gościom cudowne elementy kojarzące się z krajem leżącym nad Wisłą. Zaczniemy od potraw. Na pierwszy ogień idzie kaszanka. Warto ją zaprezentować jako polskie frutti di mare. Wprawdzie to krwiste jedzonko nie ma wiele wspólnego z morzem, ale doskonale oddaje ducha narodu, który potrafi wściekle walczyć o wolność waszą i naszą. Można wmówić ogłupiałym Europejczykom, że kaszanka powstaje z krwi dorsza wymieszanej z kaszą gryczaną. Fani piłki, jako nieskomplikowane jednostki, korzystają często z usług punktów szybkiego jedzenia i spokojnie uwierzą w morskie pochodzenie kaszanki. A poza tym świnie ponoć lubią pływać. Tak twierdzi chory psychicznie Marian, który od kilku tygodni wypowiada tylko jedno słowo: "koko".

Czytaj także: Polskie śniadanie na Euro 2012 - czy Waszym zdaniem pasztetowa to dobry pomysł?

Po kaszance koniecznie trzeba zaprezentować żurek. Smaku zakwasu nie da się zapomnieć. Europa generalnie nie stoi zupą i każda oryginalna propozycja wywoła uśmiech na twarzy piłkarskiego przybysza. Zwłaszcza wtedy, gdy wzbogacimy zawartość kociołka o solidną porcję suszonych grzybków zebranych w kaszubskich lasach. Warto zauważyć, że Europejczycy mają ograniczony kontakt ze smakiem suszonych grzybów. Wynika to z dość osobliwego postrzegania ludzi uganiających się za prawdziwkiem. Otóż Szwed, Norweg lub Belg uważa zbieranie grzybów za czynność sygnalizującą ograniczoną poczytalność.
Cóż, co kraj to inny obyczaj.

Więcej felietonów Jarka Janiszewskiego

Kiedy gości z zagranicy uraczymy naszym jadłem i spoimy wódką, powinniśmy przejść do kolejnego etapu zaznajamiania z Polską, czyli do przyśpieszonego kursu historii. Materiałem poglądowym będzie film "Krzyżacy", gdzie wspólnie z Litwinami rozprawiamy się z kwiatem XV-wiecznego, europejskiego rycerstwa. Następnie włączamy seriale pokazujące, kto walnie przyczynił się do upadku hitlerowskiej rzeszy. Najpierw prezentujemy "Stawkę większą niż życie" i genialnego Klossa, a potem poprawiamy przygodami czterech pancernych.

Gdy przybysz z zagranicy pojmie, że nad Wisłą żyją wybitne jednostki, zabieramy delikwenta do Puszczy Białowieskiej, aby pokazać mu żubra. Nie jest to wprawdzie tajemnicze zwierzę, ale robi wrażenie. Jest spokojne i dostojne jak Waldemar Pawlak.
Na koniec, przygotowujemy figlarną niespodziankę - pokazujemy "twarde" niemieckie filmy z Teresą Orlovsky. Ta dobrze zbudowana, polska kobieta zrobiła niegdyś ogromnie dużo dla zbliżenia narodów mieszkających nad Odrą. Jej postawa i dogłębne zrozumienie pojednania stanowią niedościgniony wzór międzynarodowego partnerstwa.

Wszystko na temat Euro 2012 w Gdańsku

Jesteśmy ciekawym narodem. Może nie "wybranym" jak chciał kiedyś poeta, ale dość intrygującym. Warto wykorzystać piłkarskie igrzyska, by nieco przybliżyć gościom naszą słowiańską duszę. Niech zostawią parę groszy kontemplując kaszankę, wódkę, żurek i nieskomplikowane dziewczęta... Następna taka okazja nie nadarzy się szybko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki