Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budżet wielkiej ściemy? Felieton Wojciecha Wężyka

Wojciech Wężyk
Miej realny wpływ na rozwój swojej okolicy – głosi hasło sopockiego Budżetu Obywatelskiego. Jeszcze przez kilka dni można zgłaszać do niego pomysły. Z tą realnością bywa różnie, a sam pomysł udziału mieszkańców w rozwoju miasta wynaturzył się przez ostatnie lata funkcjonowania projektu.

Budżet Obywatelski jawił się jakiś czas temu niczym Himalaje urzędniczych osiągnięć. Oto w imię budowania wspólnoty, część pieniędzy dysponowanych z miejskiej kasy trafia do bezpośredniej decyzji mieszkańców. Idea wydawała się nie tylko szlachetna, ale i rozsądna – nie dość, że w swoim założeniu pozwalała ludziom kształtować bezpośrednie sąsiedztwo, to jeszcze niosła za sobą walor edukacyjny: uczyła, że mamy realny wpływ na miasto.

W Sopocie, który jako pierwsza gmina wdrożył ten pomysł z inicjatywy tzw. miejskich aktywistów, BO stał się symbolem nowoczesności i tzw. partycypacji – wykwitu modnej nowomowy.

Przyznam, że sam zaangażowałem się w ten pomysł. Jedną z edycji nawet wygrałem, dzięki czemu w kilku sopockich szkołach pojawiły się butelkomaty. I to właśnie przejście całego procesu „obywatelskości”, od A do Z sprawiło, że zaczęły we mnie narastać wątpliwości – początkowo co do zasadności poszczególnych elementów projektu, a potem do idei jako takiej. Pisałem już o tym kilka razy, więc w skrócie przypomnę największe absurdy sopockiego rozwiązania: po pierwsze, wygrane projekty realizowane są często z olbrzymim opóźnieniem lub ich ostateczny kształt nijak ma się do założeń pomysłodawców. Po drugie, komisja dopuszczająca inicjatywy do dalszego głosowania składa się z radnych, którzy postulują własne projekty, będąc tym samym sędziami we własnej sprawie. Po trzecie, kompletny brak szacunku dla autorów zgłaszanych projektów – nikt nie informuje ich o postępach prac, a każda próba kontaktu w najlepszym razie zbywana jest jakimś administracyjnym bełkotem.

To są sprawy, które można oczywiście poprawić przy minimum dobrej woli ze strony prezydenta i jego ludzi. Natomiast zastanawiam się, czy sam BO nie jest po prostu ślepą uliczką. Ochłapem, rzuconym tym spośród mieszkańców, którym chce się chcieć. Po to, żeby ucieszyli się mirażem wpływu na rzeczywistość.

W Sopocie, Gdyni, Gdańsku nie brakuje tzw. aktywistów miejskich, ludzi, którzy poświęcają czas i energię na to, żeby wspólnota funkcjonowała bliżej oczekiwań zwykłych mieszkańców. Sam się do tej grupy nieśmiało, i pewnie trochę na wyrost, zaliczam. Warto spytać, czy angażując się w takie inicjatywy jak BO, z perspektywy władzy nie jesteśmy listkiem figowym, który przykrywa autorytarne podejmowanie najważniejszych decyzji? Dziećmi, które dostają zabawkę w postaci upośledzonego projektu głównie po to, żeby „dorośli” mogli podejmować prawdziwe decyzje nad ich głowami. No – bawcie się, tylko grzecznie!

Prawdziwy wpływ na miasto jest zupełnie gdzie indziej, na poziomie decyzji zapadających podczas glosowań. I w Sopocie – o czym mało kto wie – mieszkańcy mają do dyspozycji olbrzymie narzędzia realnej władzy. Nie w łaskawie wydzielonym fragmencie budżetu, ale w jego całości. Jest to możliwe dzięki statutowi miasta gwarantującemu prawo do składania na ręce organów miasta wniosków we wszystkich żywotnych dla wspólnoty samorządowej sprawach. Co więcej, z inicjatywą podjęcia uchwały przez Radę Miasta mogą występować mieszkańcy, grupa co najmniej 300 osób, posiadających czynne prawo wyborcze do Rady Miasta Sopotu, w ramach obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej. Wreszcie, jeśli 50-ciu z nas uzna, że coś jest szczególnie ważne, to możemy zwołać posiedzenie którejś z komisji – i wydarzy się to w ciągu 14 dni od złożenia wniosku.

Jak pokazuje historia, nikt z tych możliwości nie korzysta, a wiedza o nich nie jest na wszelki wypadek promowana. Może zatem zamiast spalać energię na udział w corocznym święcie udawanej demokracji, weźmy się za prawdziwe kontrolowanie radnych i prezydenta?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki