Trzeba przyznać, że poseł Chlebowski zachowywał się tak, jakby chciał koniecznie uszczęśliwić podsłuchujących go agentów. Ten język, te spotkania na cmentarzu, te obietnice - zupełnie jak w kinie. Boże, jak taki facet trafił na wysoką funkcję szefa klubu parlamentarnego?! Premier zepsuł jednak opozycji zabawę, bo szybko zwolnił Chlebowskiego i Drzewieckiego.
Ściślej, zastanawiał się dzień czy dwa. To spowodowało krzyk na całą Polskę, a nawet Europę, bo wypowiadali się też specjalnie w tym celu sprowadzeni do kraju europosłowie. Przybywali z Brukseli swoimi wspaniałymi bmw, przekraczając dozwoloną prędkość, ale czego się nie robi w słusznej sprawie, szczególnie jeśli przed mandatami broni immunitet. Trudno jednak było twierdzić, że premier chroni kumpli i zamiata wszystko pod dywan. Ale i tak mówiono, bo dlaczego nie? Ludzie to lubią, ludzie to kupią, byle na chama, byle głośno, byle głupio. W dodatku premier rozeźlił polityków opozycji, bo zwolnił jeszcze innych ministrów. Dlaczego ich zwolnił, skoro nikt się tego nie domagał? Pewnie jakaś afera czai się w tle.
Kamiński mnie rozczarował, bo spodziewałam się czegoś bardziej romantycznego. Myślałam, że znowu pojawi się piękny i pachnący Tomasz odziany w markowe ciuchy i że poznamy nową femme fatale Platformy, ale nie, tym razem szef CBA gdzieś go schował, mam tylko nadzieję, że nie wyrzucił z pracy. Natomiast wrzucił (albo i nie wrzucił) do mediów następne afery. Stoczniową i rafineryjną. Ale okazało się, że to jakieś afery-bajery-rowery i tak fenomenalnie pompowany balon pękł!
W tym momencie Donald Tusk zwolnił Kamińskiego z pracy, więc znowu balon się lekko wzniósł w górę. Był powód, by się na premiera rzucić z pazurami: - Teraz już PO wszystko zamiecie pod dywan, bo tylko Kamiński gwarantował, et cetera. A poza tym, horrendum, nie czekał na opinię pana prezydenta, choć prezydent w mediach powiedział jasno, co o tym myśli. Znowu w sukurs ruszyli eurodeputowani.
Marek Migalski składa na premiera doniesienie do prokuratury. Ale Platforma zastosowała piarowską sztuczkę i przykryła tamte afery - aferą pogodową. W swoje machinacje wciągnęła nawet Pana Boga, który zesłał grad, wichury i zawrócił bieg rzek. Taka chytra.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?