Pod kontraktem na taki sam okres wczoraj podpisy złożyli Andrzej Placzyński, szef polskiego oddziału Sportfive, oraz Maciej Turnowiecki, prezes gdańskiej Lechii.
Umowa jest prekursorska, bo Sportfive wcześniej nie wiązało się z żadnym polskim klubem. Lechia jest pierwsza. Pod tym względem gdański klub wyprzedził Lecha Poznań, Legię Warszawa i Wisłę Kraków, które są podobno następne w kolejce.
Według wstępnych szacunków Lechia na sprzedaniu praw marketingowych miałaby za robić w ciągu najbliższych dziesięciu lat 80 mln zł. Minimum. To bardzo dobra wiadomość. Jednak w tym wszystkim jest też nie- co cienia. Umowa między Lechią a Sportfive będzie obowiązywać, jeśli gdański klub stanie się operatorem powstającego w Letnicy stadionu. Lechia takim operatorem stać się może, ale nie musi, bo operator będzie wybierany na normalnych przetargowych zasadach. Może więc zwyczajnie przegrać. Co wtedy? Zwyczajne nic. Finansowo nic, bo Sportfive się wycofa i nie da ani złotówki. Jednak zza tego cienia wyłania się trochę słońca. Dlaczego Lechia miałaby nie zostać operatorem?
Mając za plecami Sportfive, który już teraz na otwarcie Baltic Areny załatwił mecz z Juventusem Turyn, będzie mogła przedstawić atrakcyjną ofertę.
W całej tej sytuacji najbardziej mi żal ludzi odpowiedzialnych za przetarg, który będzie miał wyłonić operatora. Mogą być po prostu posądzani o forowanie klubu z Traugutta, a za nim Sportfive.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?