Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żuraw Filipek i kruk Karuzo – to wyjątkowe ptaki, które zamieszkały w… stadninie koni [zdjęcia]

red.
Żuraw Filipek i kruk Karuzo zamieszkali w stadninie koni!
Żuraw Filipek i kruk Karuzo zamieszkali w stadninie koni! nadesłane
Żuraw Filipek i kruk Karuzo – to wyjątkowe ptaki, które zamieszkały w… stadninie koni. Trafiły do niej ranne i wycieńczone znajdując tu nie tylko schronienie, ale także fachową opiekę. Po kuracji Filipek powrócił na białogórskie łąki, ale stadninę uznaje nadal za swój dom. Natomiast kruk Karuzo już wkrótce opuści wolierę i wyleci na wolność.

„Filipek” trafił do Stadniny Koni Białogóra 15 lat temu. Zaatakował go lis na łąkach przy stadninie. Usłyszałem przejmujący krzyk pary żurawi biegających po łące z rozpostartymi skrzydłami. Zauważyłem również, że wśród trawy biegnie lis trzymając w pysku młodego żurawia. Odpędziłem lisa, który wypuścił żółtego żurawika i uciekł w zakrzaczenia – wspomina Bogusław Pietraszek, założyciel i właściciel Stadniny Koni Białogóra. Ptak był cały pokrwawiony i kulawy - z pewnością padłby wkrótce ofiarą drapieżników – mówi B. Pietraszek.

Żurawik trafił jednak do stadniny gdzie otoczono go troskliwą opieką. Dano mu na imię „Filipek”. Na początku nie chciał jeść, ale wkrótce przyzwyczaił się do paszy dla kurcząt. Po kilku miesiącach, gdy zrobiło się zimno, nie był jeszcze gotów do powrotu do stada, dlatego swoją pierwszą zimę spędził w stadninie w specjalnej wolierze. Gdy stał się już dorosłym żurawiem i był już gotów do samodzielnego życia „Filipek” wrócił na wolność. Ten jednak niemalże każdego dnia powracał do stadniny uznając ją za swój dom. Co prawda, jak nadchodzi listopad „Filipek” odlatuje na południe z innymi żurawiami, ale w styczniu i tak wraca do stadniny. Przechadza się po stadninie niczym gospodarz, wita naszych gości, towarzyszy mi przy jazdach konnych – opowiada Bogusław Pietraszek. Stadnina Koni Białogóra to nie tylko hodowla koni, ale także azyl dla chorych zwierząt. Zaczęło się od tego, że uratowaliśmy życie małemu dzikowi, który potem przeżył z nami 19 lat. Był u nas także chory puszczyk i łabędź „Wojtek” – ptaki, które wyleczyliśmy i przywróciliśmy naturze – wymienia Bogusław Pietraszek.

Obecnie, najmłodszym ptasim „rezydentem” białogórskiej stadniny jest kruk „Karuzo”, który jako młody trafił do niej rok temu, ranny i wyczerpany. Zaatakowały go wrony i sroki, był podziobany i zakrwawiony. Przeszedł leczenie oraz naukę samodzielnej egzystencji. Przygotowaliśmy go do życia w jego naturalnym środowisku. Teraz przyszedł czas, aby przywrócić go naturze - mówi B. Pietraszek. Jest sprawny fizycznie, ale zagadką pozostaje to czy „Karuzo”, podobnie jak „Filipek” będzie nas odwiedzał? – zastanawia się B. Pietraszek.

Zobacz też: Ogromne stado żurawi szykuje się do odlotu z Polski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki