Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyślij pracownika na kurs pierwszej pomocy

Dorota Abramowicz, Ewelina Oleksy
Warto uczyć się podstaw ratownictwa medycznego, można ocalić komuś życie
Warto uczyć się podstaw ratownictwa medycznego, można ocalić komuś życie Tomasz Kaczorek
Czy jeśli zasłabniemy w urzędzie, znajdzie się osoba, która zanim przyjedzie pogotowie, będzie potrafiła udzielić nam pierwszej pomocy? Sprawdziliśmy, czy pomorscy urzędnicy byli lub są edukowani w tym zakresie. Okazuje się, że szkolenia są, ale rzadko, a kierowani na nie są tylko wybrani.

W każdej polskiej firmie - zgodnie z kodeksem pracy - powinna być wyznaczona osoba, która w razie wypadku udzieli pierwszej pomocy przed przyjazdem pogotowia. W praktyce jednak wygląda to, delikatnie mówiąc, różnie. Taki pracownik przecież może być akurat na zwolnieniu lekarskim lub na urlopie. Dlatego też optymalnym rozwiązaniem jest przeprowadzenie kursów, w których podstaw ratownictwa medycznego nauczą się wszyscy pracownicy. Taki system obowiązuje w dużych zakładach pracy.

W Gdańskiej Stoczni Remontowej co roku na szkolenia zapraszani są pracownicy produkcyjni, kierownicy co trzy lata, a kadra inżynierska raz na pięć lat. Jarosław Chodnicki, kierownik Zakładowej Służby Ratowniczej w GSR mówi, że wiedza zdobyta na kursach pomogła już w uratowaniu niejednej osoby. Nie tylko na terenie zakładu.

Czytaj także: Policjant ze Sztumu uratował dziecko przez telefon

- Pół roku temu jednemu z naszych strażaków zadławiło się dziecko - wspomina Chodnicki. - Ojciec podczas ćwiczeń przerabiał udzielanie pierwszej pomocy przy zadławieniach. Zareagował natychmiast. Sytuacja była dramatyczna, ale wszystko skończyło się dobrze. Jednak nie wszyscy uczestnicy szkoleń umieją wykorzystać nabyte umiejętności w praktyce. Niektórzy boją się krwi, innych paraliżuje strach... - Oceniamy, że co dziesiąta osoba po kursach jest w stanie uratować ofiarę wypadku - mówi Chodnicki.

Sprawdziliśmy, jak sytuacja wygląda w pomorskich urzędach. Czy ich pracownicy są szkoleni i potrafią udzielić pierwszej pomocy?
W Urzędzie Miasta Sopotu każdy nowo zatrudniony pracownik przechodzi obowiązkowe szkolenie BHP, które zawiera również moduł dotyczący udzielania pierwszej pomocy.

- W ubiegłym roku wszyscy byli skierowani na szkolenie przypominające - mówi Anna Dyksińska z sopockiego magistratu. Dodatkowo blisko 120 osób wzięło udział w darmowych szkoleniach z pierwszej pomocy przedmedycznej i ratownictwa. - Każdy miał możliwość osobistego przećwiczenia omawianych technik, ale w ostatnim czasie nie mieliśmy sytuacji, która wymuszałaby interwencję w budynku urzędu - wskazuje Dyksińśka.

Czytaj także: Policjant z Malborka uratował życie niemowlakowi

W Gdańsku urzędników zapoznaje się z zasadami resuscytacji oraz obsługi defibrylatora, który jest na wyposażeniu biura obsługi klienta w głównej siedzibie magistratu.

- Tam najczęściej udzielana jest pierwsza pomoc. Oprócz zwykłych omdleń, najczęściej spotykamy się z przypadkami napadów epilepsji - mówi Magdalena Kuczyńska z gdańskiego magistratu.

W gdyńskim magistracie są dwie wyznaczone osoby do udzielania pierwszej pomocy. W szkoleniach udział bierze kilkudziesięciu urzędników, ale te odbywają się co 5 lat. Co 5-6 lat okazję do nauki mają też wybrani pracownicy Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego.

- Nie ma normy regulującej częstotliwość szkoleń - przyznaje Roman Nowak, rzecznik wojewody. Ostatni taki kurs odbył się miesiąc temu, udział w nim wzięło zaledwie 9 osób. Nieco lepiej jest w Urzędzie Marszałkowskim, gdzie szkolenia przeprowadzane są co 3 lata.

Czytaj także: Gdańscy urzędnicy uratowali życie mężczyźnie

- Obecnie jest ok. 100 osób przeszkolonych z udzielania pierwszej pomocy, natomiast 30 z nich jest wyznaczonych do udzielania pomocy przedlekarskiej - informuje Małgorzata Pisarewicz, rzecznik marszałka województwa. W kwietniu urzędnicy udowodnili, że zdobyta wiedza nie idzie w las. Dzięki szybkiej reakcji pracowników marszałka uratowano życie starszemu mężczyźnie, który jadąc ul. Okopową zasłabł za kierownicą i uderzył w stojący na poboczu inny samochód.

Rozmowę z dr med. Ewą Raniszewską, wojewódzkim konsultantem ds. medycyny ratunkowej - czytaj w papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z dnia 14 maja 2012 r.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki