Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyniki wyborów 2014. Ewa Lieder: To nie tak, że między wyborami mamy pustkę [ROZMOWA]

rozm. Ryszarda Wojciechowska
Ewę Lieder w pierwszej turze wyborów na prezydenta  poparło 17 289 osób, co dało jej trzecie miejsce za kandydatami PO i PiS
Ewę Lieder w pierwszej turze wyborów na prezydenta poparło 17 289 osób, co dało jej trzecie miejsce za kandydatami PO i PiS T.Bołt/archiwum DB
Rozmowa z Ewą Lieder z komitetu Gdańsk Obywatelski, kandydującą na urząd prezydenta Gdańska w pierwszej turze tegorocznych wyborów.

Idziemy skruszyć partyjny beton. Tak mówiła Pani w kampanii. Ładnie brzmi, ale chyba jeszcze nie tym razem będziecie kruszyć.
To prawda, ale mam nadzieję, że ta pierwsza rysa już powstała. Świadczy o tym mój wynik wyborczy. Zagłosowało na mnie 17 tysięcy 289 osób i to może być początek kruszenia.

Jeszcze kilka miesięcy temu nie była Pani tak szeroko w Gdańsku znana. A teraz mówimy o ponad 12-procentowym poparciu przez gdańszczan. Jakiż to wabik zadziałał?
Myślę, że była to inna wizja miasta. To, mówiąc krótko, ruchy miejskie. Naprawdę uważam, że mnie i mojej grupie udało się zrobić wielką rzecz. Chociaż działam nie od wczoraj, a od pięciu lat. Budżet obywatelski na poziomie dzielnicy, stworzenie wcześniej Rady Dzielnicy w Dolnym Wrzeszczu, pilnowanie planów zagospodarowania przestrzennego, chodzenie na wszystkie komisje w sprawach wrzeszczańskich i pasa nadmorskiego, to nasza wcześniejsza praca najpierw dla Wrzeszcza, a teraz to się rozlało na cały Gdańsk.

Ale Pani komitetowi nie udało się zdobyć choćby jednego mandatu w gdańskiej Radzie Miasta. Co dalej z tym kapitałem? Jak funkcjonować bez zaplecza?

To jest do zrobienia i zamierzam to zrobić. Nie chcę zmarnować tego. Jako przewodnicząca Rady Dzielnicy dostawałam dietę w wysokości 600 złotych, co wystarczyło jedynie na dojazdy i telefony. Moje działanie zawsze było wolontariackie i takie na razie pozostanie. Mamy swoje sposoby na pracę, mamy gdzie się spotykać, chociaż nie posiadamy biura. Przede wszystkim mamy już doświadczenie. Przez najbliższe cztery lata będę chodzić na każdą sesję Rady Miasta i będę do każdej przygotowana. Postaram się pilnować wszystkich komisji w radzie i spraw ważnych dla mieszkańców, takich jak pas nadmorski, wysypisko śmieci czy niebezpieczny przejazd kolejowy na Oruni. Jest wiele spraw do pilnowania i ja to będę robić, żeby nie zawieść moich wyborców.

Panią własny sukces uskrzydla, ale wiele osób z ruchów miejskich może się jednak zniechęcić. Nie boi się Pani odpływu wolontariuszy?
Na razie mamy przypływ.

Już po wyborach?
Tak, nawet na Facebooku przybyło mi ostatnio wielu znajomych, dostałam też mnóstwo maili i słów otuchy w stylu: proszę się nie zatrzymywać. Różnie może być. Ale postaramy się tego nie zmarnować. Myślimy o tym, żeby sformalizować Gdańsk Obywatelski. Być może przekształci się w stowarzyszenie. Ale zastanawiamy się nad tym. Na pewno nie odpuścimy.

Sformalizowanie nadałoby jakiś kształt. Teraz jedni mówią Ruchy Miejskie, inni Obywatelski Gdańsk, czyli ni to, ni sio...
To nie jest ni to, ni sio. Gdańsk Obywatelski to są ruchy miejskie w Gdańsku.

Ja to wiem, tylko mówię, że wielu mieszkańców gubi się w tym. Czy macie Państwo jakiś pomysł na promocję?
Mamy pomysł na to, czym się zająć, na promocję jeszcze nie. Zbyt późno zaczęliśmy i dlatego mieliśmy taki słaby wynik całej grupy. Ale teraz znajdziemy sposób na promocję. Dzisiaj mamy dopiero trzeci dzień po wyborach, przed nami jeszcze druga tura wyborcza w Gdańsku...

I o tę drugą turę chciałabym zapytać. Czy jest coś takiego, jak przeniesienie głosów? Czy Pani ma swojego kandydata?
Wyborcy mają swój rozum. Myślę, że głosowali głównie na nasz program. W Gdańsku tak się stało, że wiele ważnych spraw przeniesiono z programu ruchów miejskich do programów partii. I bardzo dobrze. To też jest nasz sukces, bo to od nas wzięto mądre pomysły. Mocno nad nimi pracowaliśmy. Robili to specjaliści. Nie mówię tutaj o sobie, tylko o specjalistach z różnych dziedzin z kilku miast w Polsce. Czerpiemy tę wiedzę od siebie nawzajem.

A wracając do tego poparcia.
Obu kandydatom zadamy konkretne pytania. I mamy nadzieję, że nam odpowiedzą.

Jakie to będą pytania?
Czy będą realizowali punkty z naszego programu, które są dla nas najważniejsze? I wtedy powiemy: - Nasi kochani wyborcy, bądźcie rozważni, rozejrzyjcie się, wejdźcie na strony kandydatów. Zadajcie im pytania o sprawy was interesujące. Myślę, że to jest najlepszy sposób.

Czy za cztery lata Gdańsk Obywatelski będzie w Radzie Miasta?
Już się pogodziłam z tym, że jeszcze teraz nie będzie nas w radzie. Życie to jednak nie tylko wybory. To nie jest tak, że pomiędzy wyborami mamy pustkę. W tym czasie dzieje się wiele ważnych rzeczy i trzeba robić swoje.Dlaczego zaczęłam się zajmować taką działalnością?Jestem ekonomistką i mogłabym pracować w jakiejś korporacji. Tymczasem nie zarabiam wiele, bo zajmuję się działalnością społeczną. I to sprawia mi głęboką satysfakcję. Pierwszy raz w życiu mam taką prawdziwą zawodową satysfakcję, kiedy widzę te zmiany, które się dzieją wokół mnie. I chciałabym tych zmian więcej. Dlatego wystartowałam. Chociaż niektórzy mówili: - Gdzie ty się dziewczyno pchasz z motyką na słońce? Przejrzyj na oczy. A ja uważałam, że to ma sens. I teraz jeszcze mocniej jestem o tym przekonana.

ZOBACZ NASZ SERWIS SPECJALNY

WYBORY SAMORZĄDOWE 2014 NA POMORZU

WYNIKI GŁOSOWANIA W WOJ. POMORSKIM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki