Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wałęsy bitwa pod Grunwaldem

Barbara Szczepuła
Adam Kinaszewski, dziennikarz, współautor  książki "Droga nadziei"
Adam Kinaszewski, dziennikarz, współautor książki "Droga nadziei" Adam Warżawa
Jak to było ze słynnym wyznaniem Lecha Wałęsy na temat jego kontaktów z bezpieką. Z Adamem Kinaszewskim rozmawia Barbara Szczepuła.

Razem z Andrzejem Drzycimskim napisał Pan książkę o Lechu Wałęsie "Droga nadziei". Co Pan wie o podpisaniu przez Wałęsę deklaracji współpracy z SB?
Niewiele. Nie drążyłem tego tematu, sam miałem doświadczenia z SB, byłem internowany, wiedziałem, jaka jest filozofia działania tej służby: szczucie, intrygi, skłócanie ludzi.
A jednak w książce jest wzmianka o kontaktach Wałęsy z SB.
W roku 1983 byliśmy u ojców pallotynów w Zakopanem i pamiętam, iż podczas kuligu w Dolinie Chochołowskiej Lech Wałęsa zaczął opowiadać mi, że po masakrze grudniowej wielokrotnie nachodzili go esbecy. Przychodzili do pracy, wzywali na rozmowy, a on pracował na akord i w związku z tym był wściekły, bo te wezwania znacznie ograniczały jego zarobki. Poskarżył się nawet majstrowi, że za mało zarabia, bo stale męczą go esbecy. Nagle oznajmił mi, że podczas przesłuchania coś tam podpisał, że całkiem czysty z tego nie wyszedł.

To czemu Pan nie drążył tematu?

To był taki krótki moment szczerości. Więcej nie chciał powiedzieć. Nie można było naciskać. Wałęsa był trudnym rozmówcą, mówił, co chciał i przypieranie go do muru nie miałoby sensu. Za zgodą Wałęsy pisaliśmy tę książkę z Andrzejem Drzycimskim, ale to nie był wywiad-rzeka. Rozmawialiśmy z wieloma ludźmi, zamieściliśmy tam to, co wiedzieliśmy o Wałęsie z autopsji, czyli wiedzę o nim zdobytą przez lata przebywania z Wałęsą, a także własne intuicje. Wydawca zmienił nasz tekst; został napisany od nowa, w pierwszej osobie. Wygląda więc tak, jakby to był monolog Lecha Wałęsy.

Potem zrobił Pan film o Wałęsie. Powrócił Pan do tego tematu?
W 2004 roku zapytałem go o to wprost.

Co odpowiedział?
Że dziś nikt nie zajmuje się problemem agentów biorących udział w bitwie pod Grunwaldem, bo ważne jest to, że wtedy zwyciężyliśmy. Cały Wałęsa. Jakiś czas temu proponowałem przez Andrzeja Drzycimskiego, by wrócić do tego epizodu z Doliny Chochołowskiej i dodać do książki jeden rozdział, ale Lech Wałęsa już czuł się zaszczuty. Zamknął się. Teraz broni się po swojemu. To trudne doświadczenie dla nas wszystkich. Ostateczną oceną działalności Wałęsy jest to, że żyjemy w wolnej Polsce.

Ale oskarżenia ciągle wracają. Teraz za sprawą książki Cenckiewicza i Gontarczyka.
Co się dzieje dziś, to dalszy ciąg konfliktu między Wałęsą a Walentynowicz i Gwiazdami, który tlił się od pierwszego dnia strajku. Z jednej strony rewolucjoniści, z drugiej realiści, tacy jak Wałęsa czy Bądkowski. Autorzy książki, jak się wydaje, potwierdzają tezy antagonistów Wałęsy. Można by zadać sobie pytanie: czy gdyby Wałęsa nie miał wcześniejszych doświadczeń, umiałby grać tak sprytnie z SB w Sierpniu '80? A jak on uruchamiał wtedy swoją logikę, to wszystkim się mózg przewracał, to było nielogiczne, może nie całkiem moralne, ale per saldo skuteczne! Szczegóły mogą być przykre dla Wałęsy, ale nie zmieniają ogólnego obrazu. To on wygrał bitwę pod Grunwaldem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki