Bilans, jaki przedstawiają statystyki Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku za pierwsze 11 miesięcy 2020 r. skonfrontowane z danymi z jednostki z tego samego okresu z 2 wcześniejszych lat przedstawiają się następująco:
- 17 bójek i pobić w 11 miesięcy, zamiast wyliczonych w ubiegłych latach odpowiednio 45 (2019) i 60 (2018),
- 171 sytuacji, w których poszkodowana osoba doznała uszczerbku na zdrowiu (w poprzednich 2 latach odpowiednio: 365 i 380),
- do tego 68 rozbojów z kradzieżą i wymuszeniem (76 i 94) oraz 652 przypadki uszkodzenia mienia (764, 780),
- mundurowi odnotowali względnie stabilną liczbę kradzieży rzeczy i samochodów (ok. 2-2,3 tys. i 200-230)
- oraz potężny wzrost liczby zgłoszeń dotyczących kradzieży z włamaniem, która z około 1000 poszybowała do 1674 w 2020 roku.
Warto jednak zaznaczyć, że prócz zawartości mieszkań, na celownik włamywaczy trafiają też choćby piwnice, magazyny czy zakłady pracy, a - zwłaszcza te ostatnie - mogą stanowić łatwiejszy cel w dobie ograniczonej mobilności i tzw. homeoffice.
Trudno dziś wyrokować, czy gdańska tendencja przełoży się na ogólną sytuację w województwie, a tym bardziej – kraju. Wiadomo jednak, że część przestępców potraktowała pandemię Covid-19 jako okazję, na której można dobrze zarobić. Obok popularnych już w marcu, sprzedawanych przez sieć „cudownych” amuletów i herbatek, rzekomo chroniących przed koronawirusem, zdarza się, że miejsce popularnych wcześniej oszukańczych ofert dotyczących sprzedaży w internecie sprzętu RTV-AGD i drobnej elektroniki, zajmują maseczki, rękawiczki czy środki odkażające.
- Za pośrednictwem internetu dochodzi do złożenia zamówienia na środki ochrony osobistej. Jednak, pomimo uiszczenia zapłaty, produkty nie zostają dostarczone do klienta – powiedziała nam prokurator Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańska, która „covidowe” przestępstwa zgłasza do powołanego w Prokuraturze Krajowej specjalnego zespołu „do spraw koordynacji walki z przestępczością gospodarczą w związku ze stanem zagrożenia epidemicznego”.
Jak się dowiedzieliśmy, skala procederu, dotyczącego głównie maseczek, w kilku podobnych sprawach, które trafiły na biurka pomorskich śledczych, waha się od kwot rzędu 300 czy 400 złotych do 47 tys. zł. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj.
Twórczej, pandemicznej modyfikacji doczekała się również popularna metoda tzw. „oszustw na wnuczka”.
- Do seniorów niespodziewanie dzwonią osoby podające się za policjantów bądź pracowników służby zdrowia z informacją, że członkowie ich najbliższej rodziny w ciężkim stanie znajdują się w szpitalu – mówiła nam już we wrześniu asp. Kinga Warczak, rzecznik prasowy powiatowego komendanta policji w Sławnie.
Inny pomysł na wykorzystanie stanu zagrożenia epidemicznego miał 23-letni Jarosław K., który dzięki kolejnym „skokom” na salony jubilerskie w Gdańsku, Kwidzynie, Bydgoszczy, Gorzowie Wielkopolskim i Włocławku zrabować miał biżuterię o łącznej wartości ponad 250 tys. złotych.
- Przychodził klient do sklepu jubilerskiego. Oglądał łańcuszki albo inną złotą biżuterię i wybiegał z nimi na zewnątrz – tak śledczy opisują działalność mężczyzny, który by ukryć tożsamość, zgodnie z zaleceniami władz – zasłaniał twarz maseczką. 23-latek, zagrożony karą do 15 lat więzienia, przyznał się do winy i twierdził, że pieniądze ze sprzedaży fantów przeznaczał na narkotyki i zabawę.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?