Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W oczach diabłów widać czerwone żyłki

Grażyna Antoniewicz
Wizja Sądu Ostatecznego Memlinga przedstawia nie tyle dramat końca świata, co głęboko teologiczną opowieść o dniu ósmym, w który zbiega się początek i koniec czasu Zbawienia
Wizja Sądu Ostatecznego Memlinga przedstawia nie tyle dramat końca świata, co głęboko teologiczną opowieść o dniu ósmym, w który zbiega się początek i koniec czasu Zbawienia
To najdoskonalsze piekło w malarstwie średniowiecznym. Nigdzie nie ma takiej skali grozy - mówi Andrzej Nowakowski, któremu pozwolono przez trzy dni fotografować „Sąd Ostateczny” Memlinga wyjęty z gabloty

Stoimy przed tryptykiem, który znajduje się w Muzeum Narodowym w Gdańsku. Andrzej Nowakowski, autor wspaniałego albumu „Sąd. Sąd Ostateczny Hansa Memlinga”, fotografował go przez trzy dni. Specjalnie dla niego obraz został wyjęty ze szklanej gabloty.

- Pokażę pani jedną z tajemnic - mówi Andrzej Nowakowski. - Wszyscy potępieni spadający do piekła są nieszczęśliwi, z wyjątkiem pewnej kobiety. Oto ta na dole w szponach diabła, jedyna, która wcale nie jest niezadowolona. Je ją odwrócić do góry nogami, widać podniecenie, wręcz radosną ekstazę seksualną.

Z kolei w oczach diabłów, gdy się je powiększy, pojawiają się czerwone żyłki, o pęknięcia naczyń krwionośnych. Memling namalował je, wiedząc, że będą one praktycznie niewidoczne dla oglądających jego dzieło.
Jest tu pełen ekspresji diabeł, przypominający monstrum z filmu „Gwiezdne wojny” George’a Lucasa. Czyżby reżyser widział album z „Sądem Ostatecznym” Memlinga?

Pokazując anioły, Andrzej Nowakowski mówi: - Niech pani zwróci uwagę, one wyglądają jak bliźniacy jednojajowi, niczym się nie różnią. Jest jeszcze inna ciekawa rzecz - wszystkie kobiety mają włosy rozpuszczone, tylko jedna ma absolutnie przepiękny kok. Zadziwia kwestia urody kobiecego ciała, kobiety mają nieco wypukłe brzuchy. Żadna współczesna dziewczyna nie pozwoliłaby się tak namalować.

Tryptyk „Sąd Ostateczny” Hansa Memlinga to jedno z największych arcydzieł sztuki europejskiej późnego średniowiecza. Jego dramatyczne losy stanowią materiał na wspaniały hollywoodzki film.

Przypomnijmy, że dzieło z wizją Sądu Ostatecznego Hans Memling wykonał na zamówienie Włocha Angelo di Jacopo Taniego, przedstawiciela banku Medyceuszów w Brugii. Było przeznaczony do rodowej kaplicy Tanich w kościele Badia Fiesolana pod Florencją.

Jest rok 1473, na morzu toczy się wojna Hanzy z Anglią. 10 kwietnia karawela Peter von Danzing wyrusza z portu w Lubece, z misją blokady Anglii. Dowodzi nią kaper Paul Beneke. Na angielskich wodach terytorialnych wydaje rozkaz ataku na galeon San Matteo, płynący pod flagą Burgundii, i rabuje tryptyk, podczas walk ginie 13 marynarzy.

- Nie ma drugiego obrazu o tak ciekawej historii - zapewnia autor albumu. - To skarb, już na początku XVII wieku cesarz Rudolf II chciał go odkupić od gdańszczan za niewyobrażalną wówczas sumę 40 tysięcy talarów. Potem cena dzieła już tylko rosła, aż do momentu, gdy uzyskało ono status bezcennego, czyli takiego, w którego posiadanie można było wejść jedynie przez rabunek. Kupić go chciał Piotr Wielki, dawał ogromne pieniądze, za które można by dzisiaj nabyć pół wybrzeża Bałtyku, a gdańszczanie powiedzieli: nie! Tłumaczyli przy tym, że obraz jest zdeponowany w kościele i stanowi dar dla Pana Boga, jakby zapominając, że Sąd Ostateczny pochodzi z rabunku...

Piotr Wielki nie odważył się go zagrabić, zdecydował się na to jednak Napoleon, a potem Fryderyk Wilhelm III, wreszcie Rosjanie, jednak tryptyk wciąż wracał... Cóż, władcy świata wiedzieli, że staną kiedyś przed Sądem Ostatecznym i być może zastanawiali się, po której stronie, po lewej czy po prawej.

- Tryptyk Memlinga to nie teatralna zabawa w piekło i niebo! To jasny przekaz. Miałeś, człowieku, wolną wolę, czyniłeś wedle własnych wyborów, teraz czeka cię Sąd Ostateczny, ale pamiętaj: Bóg jest tylko sprawiedliwy! Litości nie ma, jesteśmy skazani na wolę Pana Boga, który nie jest miłosierny. Jest wyłącznie sprawiedliwy - opowiada Andrzej Nowakowski.
- Niewzruszony archanioł Michał w imieniu niewzruszonego Chrystusa odmierza z aptekarską dokładnością dobre i złe uczynki. Tylko czasami równoważą się one i wtedy po lewej stronie archanioła anioł z szatanem toczą zażartą walkę o wieczną przyszłość człowieka - dodaje. O niezwykłym spotkaniu z dziełem Memlinga autor albumu pisze tak: „W ciszy sam, w świetle profesjonalnych lamp oglądam pozbawione szklanej ochronnej kapsuły dzieło - zatrzymuję się z aparatem w ręku. Udaję przed samym sobą, że to tylko praca do wykonania. Ale jestem bezradny. Ogarnia mnie wzruszenie, serce skacze do gardła...

Z milimetrowej odległości widzę, jak w napierśniku Michała Archanioła odbija się tajemniczy świat - z perspektywy obrazu, a nie widza”.- Nie chciało mi się fotografować, wolałem siedzieć przed nim godzinami i patrzeć. Ten obraz można oglądać bez końca, powiększać go obiektywem do granic rozdzielczości i jak się tak wchodzi w niego obiektywem, okiem nagle dostrzega się tajemniczy świat - opowiada autor albumu. - Nigdzie nie ma takiej skali grozy, która wyrażona jest przez dynamizm. To najdoskonalsze piekło w malarstwie niderlandzkim, nie ma tu grawitacji - ludzie spadają w otchłań, w której nie ma dna. Chłonę obraz wzrokiem i nagle, przecież to śmieszne, przyglądam się uważnie lewemu skrzydłu, na którym somnambuliczny orszak zbawionych zmierza po kryształowych schodach do nieba, i dostrzegam poręcz... Czyżby niebiańskie przepisy BHP wymagały poręczy?

Tryptyk przetrwał ponad 500 lat historycznych burz i - jak przystało na arcydzieło - nadal intryguje, budzi niepokój. Tryptyk z otwartymi skrzydłami mierzy 242 cm wysokości i 360 cm szerokości. Namalowany został techniką temperowo-olejną na dębowych deskach o grubości nie większej niż 1 cm. Można go oglądać dwustronnie. Wizja Hansa Memlinga przedstawia nie tyle dramat końca świata, co głęboko teologiczną opowieść o dniu, w którym zbiega się początek i koniec czasu Zbawienia.
W albumie Andrzeja Nowakowskiego znajdziemy ponad 450 fotografii oraz ciekawe teksty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki