Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

VII Rajd Pań Automobilklubu Polski w 1937 : Wiraże ostre, motor huczy, wiatr świszczy

Marek Ponikowski
VII Rajd Pań Automobilklubu Polski A.D. 1937 Warszawa - Gdynia - Warszawa, czyli o trudnej sztuce utrzymania makijażu po trudach podróży polskimi drogami.

Normalnie trudno jest wstać o 5.30 rano, ale perspektywa raidu jest tak nęcąca, że dzwonek budzika momentalnie wyciąga mnie z łóżka. Pogoda cudna, ciepło, a to najważniejsze. Zawodniczki w kombinezonach lub sportowych kostiumach, mechanicy, kontrolerzy, prasa tłoczą się przy maszynach. Atmosfera radosnego podniecenia…". Z tekstu Janiny Ratyńskiej, wydrukowanego jesienią 1937 roku w dwutygodniku "Kobieta w świecie i w domu", przebijają autentyczne emocje związane z udziałem w VII Rajdzie Pań Automobilklubu Polski.

Jego trasa wiodła z Warszawy do Gdyni i z powrotem. Dziennikarka popularnego pisma kobiecego na etapie prowadzącym nad morze miała towarzyszyć pani Irenie Brodzkiej, łódzkiej adwokatce w białej Hansie 1100 z numerem 7. Trzecią osobą na pokładzie był komisarz sportowy, nazywany przez dziennikarkę "kontrolerem". Miał pilnować, by zawodniczka nie korzystała na trasie z niedozwolonej pomocy osób trzecich.

Reporterka bacznie przygląda się strojowi zawodniczki: "Króciutka "juppe-culotte, zgrabny brązowy żakiecik przerabiany czerwoną nitką, czerwone pantofelki z węża, czerwone rękawiczki i woreczek. Na głowie modnie zawiązana chusteczka". Irena Brodzka wraz z dwójką swoich pasażerów wyruszyła ze startu na Wybrzeżu Kościuszkowskim w kierunku Łomianek, gdzie miała się odbyć próba szybkościowa.

***

Pierwszy kobiecy rajd samochodowy zorganizowano w roku 1925 we Francji. Już w rok później podobną imprezę przygotował dla automobilistek Automobilklub Polski. Licząca 305 kilometrów trasa prowadziła z Warszawy przez Jabłonnę i Serock do Łomży. "Tutaj zorganizowano krótki postój, wolno było dolać do maszyn wody, benzyny i oliwy i po posileniu się ruszono w drogę powrotną…" - wspominała po latach pani Klementyna Śliwińska, jedna z uczestniczek.

Nie obyło się bez kraks. Pani Poradowska uszkodziła o barierę mostku chłodnicę w swoim Citroenie, a pani Grodzieńska w Minervie najechała na źrebaka. Czternaście zawodniczek osiągnęło metę, w tym osiem bez punktów karnych. Zwycięstwo przyznano pani Ludmile Bogusławskiej kierującej Lancią, która była najlepsza na próbie szybkościowej. Rajdy odbyły się jeszcze w l. 1927-30, po czym ze względu na kryzys gospodarczy zostały zawieszone. Wznowiono je w roku 1936.

***

Na szosie pod Łomiankami redaktor Ratyńska odnotowuje pierwszy sportowy dramat VII Rajdu Pań: "P. Wanda Mielochówna na Aero, jadąca poza raidem, gdyż jej samochód nie posiada przepisowych czterech miejsc, startuje jako pierwsza. Na pierwszym kilometrze osiąga bez rozbiegu przeciętną 80 km, ale na drugim, zbyt nowa maszyna, zanadto, przez swoją panią "przyduszona" nie wytrzymuje tempa. Pęka głowica, woda leje się wszystkimi otworami, i piękne białe Aero, całkowicie unieszkodliwione, musi się w ogóle wycofać z zawodów". Pani Brodzkiej wiedzie się lepiej: " …prowadzi pewnie, a zresztą przez cały czas nie przekraczamy nawet setki".

***

Samochody jadą przez Płońsk, Sierpc, Rypin, Brodnicę. Reporterka odnotowuje z satysfakcją, że Hansa wyprzedza kilka aut, ale "…denerwuje mnie, gdy 9 (p. Howorkowa na Adlerze) trąbi za nami, aby dać jej drogę. Nasz kontroler wysuwa przez okno zieloną chorągiewkę, znak, że zgadzamy się na minięcie. P. Brodzka (…) lekko zdopingowana dodaje gazu". Za mostem przez Wisłę w Grudziądzu spadają kable z dwóch świec zapłonowych.

"Na szczęście to niegroźne i kontroler żadnych punktów karnych nie pisze" - cieszy się Ratyńska. W Skarszewach krótki postój na tankowanie, a po minięciu Nowej Karczmy zdarza się częsty w tamtych czasach defekt: gwóźdź w oponie. Regulamin wymaga, by zawodniczka uporała się z nim osobiście. "Pani Brodzka zwija się dzielnie - notuje dziennikarka. - Patrzę pełna podziwu, jak sama wyciąga ciężkie koło zapasowe i majstruje z zapałem. Kontroler spogląda na zegarek. W rekordowym czasie 4 minut jesteśmy gotowi do drogi".

Po naprawie auto numer 7 dociera na punkt kontroli czasu w Egiertowej Hucie (dzisiejszym Egiertowie). "W Małym Kacku zatrzymuje nas pociąg towarowy. Korzystamy z tego, by odremontować twarze po trudach podróży" - relacjonuje reporterka. Nic dziwnego - meta tuż, a podróżowanie ówczesnymi pełnymi kurzu szosami z pewnością nie służyło makijażowi. Załoga pani Brodzkiej melduje się na mecie w Gdyni o właściwej godzinie.

***

W drodze powrotnej dziennikarka "Kobiety w świecie i w domu" dostaje przydział do auta numer jedenaście. Dekawkę, prawdopodobnie model F-8, prowadzi pani Krystyna Dydyńska. "Okazuje się, że tak, jak i moja wczorajsza gospodyni - jest kobietą pracy. Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie, obecnie pracuje w "Ładzie". Prowadzi już 8 lat, lecz ten raid jest pierwszą imprezą samochodową, w której bierze udział" - czytamy w relacji.

W okolicach Kartuz zawodniczki mają rozegrać próbę zwaną wyścigiem górskim. Ta perspektywa napełnia Ratyńską nieukrywanym lękiem: "Godz. 6 min. 28, nasz D.K.W. zaczyna wyścig górski. Wzniesienia prawie nieduże, ale wiraże ostre. Motor huczy. Wiatr świszcze, a my jeszcze gazu".

Bez większych przygód uczestniczki rajdu docierają do Warszawy. Ale… "Ostatnia próba akrobacji samochodowej przyprawia wszystkie zawodniczki o bicie serca. Jeździć między czterema liniami, stawać w odpowiednim miejscu, a zwłaszcza cofać się, to ewolucje, które nawet najsilniejsze damskie nerwy wytrzymują z trudem. To też podczas próby jest dużo przygód. Panie wjeżdżają na chodnik, mieszają kolejność, nie dojeżdżają do linii, zapominają zmienić bieg" - relacjonuje Ratyńska.

***

Próbę zręcznościową i cały rajd wygrała Halina Regulska, jedna z najlepszych polskich zawodniczek lat 30. A ja przestrzegałbym przed ironicznymi uśmieszkami i poczuciem wyższości. Ówczesne samochody i drogi stawiały przed kierowcami - nie tylko płci pięknej! - wyzwania, których dziś nie umiemy sobie nawet wyobrazić.
(W cytatach zachowano oryginalną ortografię i interpunkcję.)

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki