Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko dla orłów

Tomasz Słomczyński
Bartłomiej Brosz
To niemożliwe, to musi być jakaś plotka, że w WARS-ie nie można już zakupić piwa. Nie chce się wierzyć. Sprawdzam! - mówi Tomasz Słomczyński

Z początku docierają niepokojące sygnały wskazujące, że plotka się potwierdza. Pisze Nadia Sotirow z agencji PR, która reprezentuje WARS: Prawdą jest, że alkohol nie jest serwowany na trasach krajowych, natomiast na trasach międzynarodowych jest on dostępny dla podróżnych. Kwestię tę reguluje rozporządzenie ministra komunikacji...

***
Westchnięcie - obowiązkowo. Mlaśnięcie - fakultatywnie. Chodzi o to, żeby zasygnalizować brak płynu w jamie ustnej. Suchość. Pustynia Gobi.
To metoda na skacowanego. Stosowana najczęściej z rana, od razu po wejściu do pociągu.
Przeciągłe, omiatające spojrzenie na asortyment WARS.

Ciąży krępująca cisza, ciąży obolała głowa.
Ale nie można tej sytuacji przeciągać w nieskończoność, konieczny jest ruch zaczepny.
- Piwko jakieś?
- Tylko bezalkoholowe.
Niedobrze. Trzeba się zmartwić.
- Jak ja dojadę do Warszawy... - głębokie westchnienie.

Teraz moment frontalnego ataku. Trzeba skierować swoje zabiegi ku poczuciu misji barmana. Wybrał ten zawód, kocha ten zawód, służy ludziom pomocą - i tego należy się trzymać.
- Po wczorajszym... Jak dojadę? - retoryczne pytanie należy powtórzyć dobitnie (obowiązkowo), w oczach łzy rozpaczy (fakultatywnie).

Ostatnie baczne spojrzenie barmana. Decydujące sekundy... Bez słowa pochyla się, sięga pod ladę, wyrzucając z siebie, jakby serią z karabinu maszynowego, kilka słów:
- Chowaj pan, siedem pięćdziesiąt i pić w przedziale - przemawia przez niego głęboki humanitaryzm.
W każdym człowieku tkwi dobro, litość i miłosierdzie. Po prostu trzeba umieć je wydobyć.

***
Jak informuje pani Nadia Sotirow: "Zakaz sprzedaży napojów alkoholowych w wagonach obsługiwanych przez WARS związany jest z zapisami ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.

Możliwość wprowadzenia alkoholu do sprzedaży w wagonach uzależniona jest od obowiązujących zapisów prawnych. Firma WARS ma nadzieję, że kwestia ta zostanie uregulowana, podobnie jak ma to miejsce w krajach Unii Europejskiej".
Na równiachę podrywacza robi się to inaczej. Tu trzeba pamiętać, że nasi przyjaciele kelnerzy i barmani działają w duetach. Podczas kiedy jeden z nich siedzi za barem, drugi wykonuje odpowiedzialne zadanie w terenie. Jeździ wózkiem od przedziału do przedziału. Robi zwiad. I to jego opinia może tu być kluczowa.

Zdarza się, że zwiadowcą jest młoda atrakcyjna dziewczyna. Kluczowy jest wówczas wybór metody. W tej sytuacji należałoby postawić na metodę "na równiachę". Jednak wymagana jest tu elastyczność w postępowaniu, dlatego wskazana jest pewna mutacja metody - należy ją uzupełnić elementami damsko-męskiej konwersacji zwanej kolokwialnie podrywaniem.

Szrrrruuuu! Otworzyły się drzwi do przedziału. W nich dziewczę z wózkiem w stroju pensjonariuszki, tak wyglądają mundurki WARS, niektórych facetów to kręci.
- Co podać?
- Piwo! - głośno, rubasznie, bez kompleksów, jak to w zjednoczonej Europie, w końcu to my niedługo obejmiemy prezydencję.
- Niestety... - przemiły uśmiech. - Coś może oprócz piwa?
- Numer telefonu do pani! - może to niezbyt wyszukane, ale cel uświęca środki. Pamiętajmy, chcemy kupić piwo, nie francuskiego szampana.

Pani się uśmiecha i zapamiętuje twarze. Pada sakramentalne:
- Gdyby się panowie na coś zdecydowali, to zapraszam do WARS-u.
Pytanie kluczowe dla dalszej analizy: Na co się zdecydowali? Na numer telefonu? Nie bądźmy nadmiernymi optymistami. Raczej nie. A więc... Co autorka miała na myśli?

Takie zaproszenie może oznaczać tylko jedno: zwiad wypadł dla nas pomyślnie. Przechodzimy do drugiego etapu negocjacji - do tzw. wagonu restauracyjno-barowego.
A tam - znajoma z przedziału i pan za barem.

- No niechże pan coś poradzi, skoro nie chce nam dać numeru telefonu... - w ten sposób można próbować wzbudzić coś na kształt wyrzutu sumienia, powinności, zobowiązania wobec klienta. Najważniejsze, żeby uzyskać wstawiennictwo.

Barman - kelnerka: wymiana spojrzeń.
- Co ja z wami mam... - wzdycha barman, wyciągając krótkim ruchem spod lady puszki. - Po siedem jedna. I do przedziału mi z tym! Nie tutaj!
W nas wszystkich tkwią podobne archetypy. Ona jest szyją, on głową. Ona mu doradzi, on zadecyduje. Ona go będzie wspierać, ryzyko i ciężar decyzji on weźmie na siebie. Jak w prawidłowo funkcjonującej rodzinie. Po bożemu.

***
Wpis pod artykułem o zakazie sprzedaży alkoholu w WARS-ie: "Pracowałem parę lat w WARS-ie i także sprzedawałem piwo spod lady. Wiem tylko jedno, że w całym chyba cywilizowanym świecie nie ma tak absurdalnych przepisów jak u nas. W Berlinie można kupić bez problemu piwo czy jakikolwiek alkohol w czystej postaci wprost na peronie, a także w wagonach restauracyjno-barowych. Tłumaczenie podróżnym z innych krajów, że u nas piwo i inny alkohol są zakazane, jest chore. Najlepsze, że parlamentarzyści i posłowie (jak ich tam zwał), czyli nasi ustawodawcy, także kupowali piwo spod lady i dla nich było to moralnie w porządku... Pozostawiam to bez komentarza. Może najwyższy czas trochę się ucywilizować. W końcu podobno jesteśmy już w UE".
Mistrzostwo świata. Inaczej tego nazwać nie można. Albo ich tego uczą na jakichś kursach, albo też jest to efekt szczególnych zdolności pojedynczego egzemplarza. Ale do rzeczy: pewne starsze małżeństwo wysiadło z pociągu. Pociąg był bez wagonu restauracyjnego, ale z wózkarzem. Spytałem z zawodowej ciekawości, czy w pociągu próbowali zakupić piwo.

- Nie, nie próbowaliśmy, ale piwo kupuje się w pociągu bez problemu. Normalnie, ten, który jeździ wózkiem, otwiera przedział i proponuje...
- Co ty gadasz? - małżonka jest oburzona. - Nikt nie proponował piwa, nic takiego nie słyszałam.

Mistrzostwo świata: tak zaproponować piwo, żeby ci, którzy chcą usłyszeć - usłyszeli, ci, którzy nie chcą - nie słyszeli. Jak to zrobić? Postanowiłem to sprawdzić. Wkrótce nadarzyła się okazja.
Szrrrruuuu! Otworzyły się drzwi do przedziału. W nich człowiek niemłody już, ale też niestary, z koniecznym doświadczeniem zawodowym..

- Kawa, herbata, ciastka... Napoje! - tu następuje charakterystyczna pauza i baczne spojrzenie wychwytujące klienta - Gazowane!
- A piwo? - bezczelnie pyta współpasażer. Takie numery to z młodą zwiadowczynią - owszem, ale nie z doświadczonym profesjonalistą.

- Tylko bezalkoholowe - na bezczelność odpowiedzią może być tylko bezczelność.
Bo to nie tak hop do przodu. Za panem trzeba wyjść z przedziału, wykazać zrozumienie dla trudnego fachu, przede wszystkim - uznać, że w tej grze klient tańczy tak, jak wózkarz zagra.
- Panie, piwka jakiegoś pan nie masz?
- Wiesz pan, z czegoś żyć trzeba...

***
A może zakaz sprzedaży alkoholu został wprowadzony po to, żeby było bezpieczniej?
- Nie można jednoznacznie stwierdzić, że obecność alkoholu w ofercie wagonów restauracyjnych WARS przyczyni się do zmniejszenia bezpieczeństwa podróżujących koleją... - informuje Bartłomiej Drobotowicz, zastępca komendanta Komendy Regionalnej Straży Ochrony Kolei w Gdańsku.

I jeszcze raz Nadia Sotirow: "Jednocześnie firma pragnie poinformować, że nie docierają do niej żadne sygnały wskazujące na istnienie szarej strefy handlu alkoholem w pociągach".

***
Nie, nie jest po staremu. Teraz trzeba użyć inteligencji, wyczucia, mieć klasę i być zdeterminowanym. Czyli: piwko tylko dla orłów. Plotka o jego braku, choć nie pozbawiona podstaw, w gruncie rzeczy okazała się fałszywa. Piwo w WARS-ie jest. Schowane pod ladą.

Wszystkie opisane zdarzenia miały miejsce w pociągach relacji Gdynia - Warszawa i Gdynia - Wrocław

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki