Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzeba być gotowym na największe wyzwania

Daria Jankiewicz
Rozmowa ze starszym kapitanem Markiem Lubińskim z Komendy Powiatowej PSP Bytów, Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza nr 2 w Miastku.

- Od kiedy jest Pan w Straży Pożarnej?
- W OSP jestem od 1992 roku, a od 2002 roku pracuję już jako strażak zawodowy.

- Dlaczego został Pan strażakiem?
- Dzieciństwo spędziłem w letniskowej wsi Charzykowy, w której nie było wielu ciekawych zajęć dla odkrywającego uroki życia chłopaka. W 1992 roku wstąpiłem więc do miejscowej jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej. Imponowały mi szczytne cele, przyświecające strażakom i ochotnikom, a także ich bezinteresowna chęć niesienia pomocy. Kiedy wyły syreny wszyscy rzucali wszystko i biegli do remizy. I nie było ważne czy jedziemy pomagać znajomemu, czy zupełnie obcej osobie. W 1998 roku, po technikum mechanicznym, wybrałem studia w Szkole Głównej Służby Pożarnicze i cztery lata później opuściłem jej mury z pierwszym stopniem oficerskim. Dostałem przydział do Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Miastku, w której zostałem dowódcą zmiany. I tak jest do dzisiaj.

- Jaka była najtrudniejsza akcja w Pana karierze lub taka, z której jest Pan najbardziej dumny?
- Trudno być dumnym z akcji. Może bardziej z jej przebiegu. Powiedziałbym raczej, że jestem dumny z ludzi, z którymi pracuję, bo wiem, że niezależnie od tego w jakiej znajdziemy się sytuacji, zawsze możemy na siebie liczyć. W tej pracy nie może być lepszych lub gorszych dni. Trzeba być zawsze gotowym na największe wyzwania i działać.

- A najśmieszniejsza anegdota z pracy?
- Pojechaliśmy ratować łabędzia, który, jak przypuszczaliśmy, nie mógł sam wydostać się z zamarzającego jeziora. Tkwił na bardzo cienkim i kruchym lodzie. Nie mogliśmy do niego ot tak, sobie podejść. Użyliśmy więc wiosłówki. Niech ktoś kiedyś spróbuje wiosłówką torować sobie drogę w lodzie. Było trudno. W końcu dotarliśmy jednak do łabędzia. Byliśmy około 15 metrów od niego. A ptak co? Uniósł głowę, rozejrzał się, pokręcił łebkiem, wstał i sobie odszedł. Całą akcję rejestrowała kamera lokalnej telewizji. Kamerzysta zapytał nas o komentarz i kolega stwierdził, że tym razem jest 1:0 dla łabędzia. Lepszej puenty nikt by nie wymyślił.

- Dlaczego warto na Pana głosować?
- Bo bardzo mi zależy na tym, żeby jednostka mogła wybrać sobie sprzęt za te 50 000 złotych. Często od takiego sprzętu zależy czyjeś życie.

Zagłosuj na st. kpt. Marka Lubińskiego! Wyślij na nr 72355 SMS o treści: strzaw.16 (2,46 zł z VAT)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki