Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To miejsce w którym na co dzień nie myślimy o śmierci [ROZMOWA, WIDEO, ZDJĘCIA]

Edyta Okoniewska, Joanna Surażyńska
Z Arkadiuszem Błaszczykiem, specjalistą chorób wewnętrznych w kościerskim szpitalu rozmawiają Joanna Surażyńska i Edyta Okoniewska

Ile osób przebywa w Hospicjum Stacjonarnym Szpitala Specjalistycznego w Kościerzynie?
Obecnie jest dwunastu chorych. To spora liczba, zwłaszcza że jest to hospicjum z dziesięcioma łóżkami. Staramy się stworzyć pacjentom takie warunki, aby były one chociażby namiastką domu.

Hospicjum w świadomości wielu osób kojarzy się głównie ze śmiercią.
Zdjęcie z hospicjum odium miejsca, gdzie poza umieraniem niewiele się dzieje, było ciężką pracą wielu osób. Cały czas podkreślam, że hospicja są miejscem normalnego życia. Zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy trochę za słabi, by chorego wyleczyć, jest to też forma pokory wobec życia, losu, czy wobec Boga, jeśli ktoś jest wierzący. Ale jest to miejsce, w którym tak naprawdę na co dzień nie myślimy o śmierci. Staramy się pomóc ludziom, aby te dni, tygodnie, a czasami miesiące nie były naznaczone cierpieniem, tylko normalnym, codziennym funkcjonowaniem, życiem, łagodzeniem dolegliwości.

Czy chorzy potrafią sobie poradzić ze świadomością zbliżającej się śmierci?
Temat umierania zawsze jest tematem trudnym. Zaakceptowanie odchodzenia wydaje się naturalne, jak mówimy na co dzień, że wszyscy umrzemy, ale zaakceptowanie tej chwili, szczególnie przez chorego, jego najbliższych, a także personel, wymaga przemodelowania sposobu myślenia. Trzeba zdawać sobie sprawę, że śmierć jest naturalną konsekwencją życia, że są takie sytuacje wobec których jesteśmy troszkę bezsilni, ale to nie znaczy, żeby chorego zostawić samego sobie. Często cytuję słowa: czasami jedyną sensowną formą działania lekarskiego jest bycie z chorym do końca. Nawet, jeśli wszyscy inni odejdą i go opuszczą, chodzi o to, aby nikt nie był sam.

Czy w hospicjum przebywają osoby, które nie mają nikogo?

Są tacy chorzy, którzy nie mają nikogo. Zdecydowana większość ma jednak rodziny. To nie jest tak, że to oznacza brak miłości tej rodziny. Rodziny przychodzą powodowane miłością do chorego, nie mogąc w jakikolwiek inny sposób ulżyć jego cierpieniom. Trzeba myśleć w ten sposób, że chorego do hospicjum się nie oddaje, rodzina dzieli się swoimi bliskimi z nami. Rodzina nigdy nie jest wyłączona z tego procesu opieki, w miarę możliwości aktywnie uczestniczy. Najgorszą rzeczą jest zapomnienie o chorym. Zawsze podkreślamy, że to jest nadal ich mama, tata. Ludzie, którzy przychodzą do hospicjum przeżywają ból nie tylko związany z cierpieniem fizycznym, ale tzw. ból totalny. Sama obecność drugiej osoby ma działanie terapeutyczne.

Ile lat miał najmłodszy pacjent hospicjum?
Był to 24-letni mężczyzna. Najstarszy pacjent miał 98 lat. Przeciętny wiek pacjenta, który trafia do hospicjum to ok. 60 lat. Głównie to osoby z nowotworami. Na pierwszym miejscu z rakiem płuc. Do hospicjum trafia się z taką postacią nowotworu, która jest szczególnie trudna do opieki. Z założenia do hospicjum kwalifikują się chorzy, których rokowania nie przekraczają 30 dni, ale w praktyce jest to bardzo różnie. Zdarza się, że chorzy żyją wbrew rokowaniu.

Czy pan boi się śmierci?
Jest takie powiedzenie, że śmierci nie należy się bać, bo dopóki jest życie, nie ma śmierci, a jak już przychodzi śmierć, to nie ma życia. Raczej nie boję się śmierci, boję się nieistnienia, że czegoś już nie zobaczę, nie dowiem się, kto będzie mistrzem świata w piłce nożnej.

Czy jest jakiś pacjent, który szczególnie utkwił panu w pamięci?
Nie wiem, którego wybrać. Pamiętam kilku pacjentów, którzy w jakiś sposób zmienili moje życie. Powiem o jednym z moich pierwszych pacjentów hospicyjnych, 34-letnim Sławku z Kościerzyny. Miał za sobą bardzo trudną przeszłość. Zachorował na nowotwór nosogardzieli. Był u nas 4 miesiące. Przede wszystkim pamiętam jego wewnętrzną przemianę. Z chorego, który miał nawyki takiego jakby ulicznika, stał się człowiekiem bardzo łagodnym, przyjaznym, który pod wpływem poprzedniego kapelana przebył głęboką przemianę duchową. Stał się zupełnie innym człowiekiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki