Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tczew na rok przed jubileuszem 750-lecia nadania praw miejskich

Krystyna Paszkowska
Pokażemy jak wyglądali i mieszkali nasi
Pokażemy jak wyglądali i mieszkali nasi Krystyna Paszkowska
Przedsięwzięcie, które zainicjuje obchody 750-lecia nadania praw miejskich, na razie jeszcze osnute jest mgiełką tajemnicy. Ale nie do końca. Wiemy, że jest ono autorskim pomysłem Alicji Gajewskiej, dyrektorki Centrum Wystawienniczo-Regionalnego Dolnej Wisły w Tczewie.

"Wystawa »Pradzieje Tczewa» zabierze Cię w bardzo odległe czasy" - czytamy w scenariuszu napisanym przez Józefa Ziółkowskiego, który jest jednocześnie komisarzem tej wystawy. "Abyś mógł je zrozumieć i poznać, musisz wytężyć wyobraźnię, wymiksowując z niej to, co oglądasz dzisiaj w Tczewie, nawet najstarsze zabytki, budowle, nie mówiąc o mostach tczewskich, nowoczesnych osiedlach, drogach i autostradzie. Prehistoria to czas, którego już nie ma na powierzchni ziemi".

- Mieliśmy już wystawę prezentującą gród od 1260 roku po czasy współczesne, więc uznałam, że warto się pokusić o pokazanie miasta z najdawniejszych czasów, tak dawnych jak to tylko możliwe - mówi Alicja Gajewska. - Ta wystawa, niczym wehikuł czasu, zabierze zwiedzających w zamierzchłą przeszłość, od epoki lodowcowej począwszy. Pokażemy, jak wyglądali nasi praprzodkowie, czym się trudnili, jak mieszkali i jakich narzędzi używali... Takich dziejów Tczewa jeszcze nikt nie pokazał w tak namacalny, interesujący, intrygujący sposób. To będzie prawdziwe zderzenie przeszłości z teraźniejszością.

Chociaż do otwarcia wystawy jeszcze prawie trzy miesiące - jej premiera odbędzie się 29 stycznia, to właściwie jest ona już niemal gotowa. A jak to będzie, gdy się wybierzemy do tego "innego świata"? Na potrzeby wystawy wszystkie pomieszczenia na pierwszym piętrze zamienione zostaną w starodawne grodzisko. Spotkamy pradawnych mieszkańców, odzianych w skóry, polujących na dziką zwierzynę, z osady z najwcześniejszego okresu. Na wyciągnięcie ręki będą ludzkie siedliska z epoki brązu, potem żelaza...

- Ta wystawa ma kilka, umownie określmy to, warstw - mówi Józef Ziółkowski. - Jedna z nich obejmuje plansze i historię Tczewa na zdjęciach, na podstawie informacji ze znalezisk archeologicznych. W jedną z takich plansz, o wymiarach 2,6 metra na prawie 2 metry, wkomponowane jest olbrzymie akwarium z jesiotrami. Kolejna warstwa to scenki rodzajowe przedstawiające chatę, połów szczupaka czy wytop metali...

I mnóstwo postaci, jakie się znajdą na wystawie.

- Można będzie na przykład spotkać kobietę krzątającą się w szałasie przy płonącym ognisku i bawiące się nieopodal dziecko - opowiada Gajewska. - Wszystko wydaje się realne. Naturalnej wielkości są zarówno postacie, jak i cała sceneria towarzysząca tej wystawie, na którą złożą się także specjalne efekty dźwiękowe i oświetlenie.

Wreszcie warstwa trzecia, którą komisarz określa jako "święte eksponaty z Muzeum Archeologicznego w Gdańsku wykopane w Tczewie".

Zwiedzający będą mieli do dyspozycji 28 stanowisk. Dla zagranicznych turystów przewidziano "auto-guidy" [indywidualne przewodniki multimedialne - red.], z nagraniami informacji o konkretnych stanowiskach w językach angielskim i niemieckim. Dodatkową atrakcją będą również obrazy Barbary Motyl-Tecław. Można będzie zobaczyć na tych sporych rozmiarów płótnach, jak Tczew się zmieniał przez wieki. Będzie też coś dla najmłodszych - filmowa wersja legendy o Gryfie, kolorowanki, puzzle.
Uzupełnieniem wystawy będzie specjalna publikacja autorstwa Józefa Ziółkowskiego pt. "Tajemnice tczewskiej ziemi. Rozmowy z archeologami".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki