Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Aziewicz: Pomysł połączenia Energi z Lotosem w celu wydobywania gazu jest ciekawy, ale spóźniony

Redakcja
Z posłem PO Tadeuszem Aziewiczem rozmawia Lech Parell

Marszałek Mieczysław Struk chciałby połączyć Lotos z Energą, aby stworzyć silną firmę, która mogłaby się zająć wydobyciem gazu ze złóż łupkowych. Czy ten kierunek myślenia jest dobry?
Koncepcja połączenia Lotosu SA i Energi SA (mówiło się także o PGNiG) nie jest nowa, pojawiła się jakiś czas temu w środowiskach, które zajmują się gospodarką. Nowym wyzwaniem jest wydobycie gazu ze złóż łupkowych.

Kto zgłosił tę propozycję?
Pojawiła się wśród menedżerów dużych firm z Pomorza, którzy widzą zasadność takiego rozwiązania. To nawiązanie do doświadczeń Portugalii, w której zbudowano konsorcjum zawierające w sobie firmę paliwową, energetyczną i gazową. Model ten jest na tyle ciekawy, że jego ewentualne przeniesienie na nasz grunt na pewno warto poddać poważnej analizie. Szkoda, że moment, w jakim marszałek zgłasza ten pomysł, jest mocno spóźniony.

Dlaczego? Kwestia wydobycia gazu to nowość.
To prawda, jednak warto pamiętać, że jesteśmy w trakcie prywatyzacji koncernu Energa SA. Na początku maja minister Skarbu Państwa zaprosił inwestorów do składania ofert. W najbliższym czasie zostanie przedstawiona tzw. krótka lista.

Ale póki prywatyzacja nie dojdzie do skutku…
Tak, teoretycznie dopóki nie podpisano umowy, każde rozwiązanie jest możliwe. Szkoda, że propozycja zgłoszona przez marszałka nie pojawiła się wcześniej. Gdyby tak się stało, na pewno szanse na jej poważne rozpatrzenie i wdrożenie byłyby większe, oczywiście rozumiem, że szanse związane z gazem łupkowym zostały ujawnione niedawno. Na razie trwa prywatyzacja Energi SA i bardzo ważne jest, aby w jej efekcie nie zwiększyła się koncentracja na rynku elektroenergetycznym, co skutkowałoby wzrostem i tak już wysokich cen energii.

Wszyscy się boją, że kupi ją PGE. Ale czego tu się bać? Zarzuca się, że to firma państwowa, ale inne firmy, które z PGE konkurują o Energę, to też firmy państwowe, tyle że należące do innych państw. A nie do Polski.
Najważniejsze jest, aby w Polsce wreszcie powstał realnie działający, konkurencyjny rynek energii elektrycznej. Tylko w ten sposób można ograniczyć koszty i zmniejszyć skalę wzrostu cen. Tak rozumiem interes publiczny zarówno w skali kraju, jak i regionu. Niesłychanie zależy mi na tym, aby polscy, w tym pomorscy konsumenci nie płacili za prąd więcej, niż jest to absolutnie niezbędne i żeby nasze firmy były konkurencyjne na globalnych rynkach. Polski rynek elektroenergetyczny jest aktualnie podzielony pomiędzy cztery duże koncerny, z których Polska Grupa Energetyczna jest podmiotem zdecydowanie największym. Konkurencja dopiero raczkuje. Potężne wzmocnienie pozycji największego gracza poprzez przejęcie przez PGE SA koncernu Energia SA może zatrzymać rozwój konkurencyjnego rynku na długo.
Czyli jakaś konkurencja jednak jest.
Jak powiedziałem - dopiero raczkuje. Parlament próbuje jakoś ten proces stymulować, rozpędzać. Niedawno uchwaliliśmy nowelizację prawa energetycznego, z którego wynika konieczność sprzedawania przez producentów części wyprodukowanej energii na giełdzie. Chodzi o to, aby spowodować, żeby struktury działające od lat w ramach monopolu zaczęły ze sobą konkurować w interesie konsumentów. Wszyscy fachowcy od polityki konkurencji wiedzą, że żadna administracyjna ingerencja nie zastąpi dobrej struktury.

Ceny wtedy nie będą rosły?
Niestety będą, z innych powodów, ale jest bardzo ważną kwestią, jakie będą tempo i skala wzrostu. Wysokie ceny energii nie tylko podwyższają koszty życia zwykłych ludzi. Jak już wspomniałem, równie ważny jest ich wpływ na koszty działania naszych przedsiębiorstw. Wysokie koszty zmniejszą ich konkurencyjność na otwartych rynkach, co w skrajnych przypadkach może prowadzić do upadłości czy ograniczania zatrudnienia. Skutkiem wzrostu cen energii może być także większa inflacja.

Wielka polska firma będzie mogła konkurować na rynku europejskim. Będzie mogła przejmować firmy zagraniczne i tam zarabiać.
Taka perspektywa jest bardzo odległa i mglista. Z raportu przygotowanego przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wyraźnie wynika, że skutki tej fuzji będą miały zasięg krajowy. Jeżeli PGE chce kupować firmy za granicą, oczywiście może to czynić, ale na razie nie słyszałem o takich zakupach. Natomiast realnym problemem na dzisiaj jest obrona nadziei na rozwój konkurencyjnego rynku. Z tej perspektywy czterech graczy to lepiej niż trzech. W sytuacji, kiedy fuzji miałby dokonać ten największy, może się okazać, że powstanie łańcuch, w ramach którego w jednej grupie będzie się zawierało wszystko: od wydobycia węgla w kopalni po prąd w gniazdku.

To źle? Dzięki temu koszty nie będą niższe?
Przestrzeń, w której będzie możliwa realna konkurencja mocno się skurczy. Podmiot, który nie jest poddany konkurencyjnej presji, nie ma powodów, aby ograniczać koszty, koncentruje się raczej na tym, aby je dobrze uzasadnić przed regulatorem.

Natomiast dla Pomorza powinno być ważne, aby Energę kupił podmiot, który nie dokona jej inkorporacji, tak aby centrala koncernu została w Gdańsku. Logika fuzji jest taka, że z czasem "porządkuje się" zarządzanie powiększoną grupą przez likwidację dublujących się funkcji, przykładowo: nie ma żadnych powodów, aby w dłuższym okresie koncern utrzymywał dwie centrale.
PGE temu zaprzecza.

W dłuższym okresie zwycięży to, co logiczne dla koncernu. Chociażby koncentracja wydatków marketingowych. Może nie od razu, ale z czasem na pewno. W tym kontekście, patrząc z punktu widzenia Pomorza, połączenie Lotosu z Energą jest rozwiązaniem znacznie lepszym.
Wtedy nie byłoby zagrożenia dla konkurencji?
Nie sadzę. Firmy, które ewentualnie zostałyby połączone, działają na odrębnych rynkach.

Ale wspomniał Pan, że jest za późno.
Zobaczymy, jak zakończy się prywatyzacja Energi SA.

Na razie próbne odwierty gazu pozostają w gestii wielkich firm zagranicznych. Czy polskie firmy mają jakąś szansę zaistnieć na tym polu?
Myślę, że tak. Na razie do odwiertów przymierzają się firmy amerykańskie, bo posiadają odpowiednie środki i technologię. Docierają do mnie sygnały o poważnym zainteresowaniu naszych koncernów, chociażby PGNiG czy Orlenu, ale jest to nowe wyzwanie i chyba za wcześnie jeszcze, aby mówić o szczegółach. Wydobycie na skalę przemysłową to dosyć odległa perspektywa.

Jednak powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytanie: jak Polska ma zarobić na tym gazie. Nakładając specjalne podatki? Wprowadzając koncesje?
Posiadanie odpowiedniej koncesji jest niezbędne już w tej chwili, wynikają z tego określone obowiązki dla jej posiadacza i korzyści dla państwa. Nie można zapominać, że działamy w wolnym świecie, na otwartych rynkach i obowiązują nas takie same zasady, jak inne cywilizowane kraje. Ważne jest, aby w dobrych chęciach nie wylać dziecka z kąpielą. Mamy do czynienia z nowym wyzwaniem, ogromną szansą i nadzieją. Dobrze, że samorząd naszego województwa dostrzega te możliwości i ofensywnie działa na rzecz wykorzystania ich w interesie naszego regionu. Zapewniam, że posłowie również.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki