Tak się też stało. Warto też, dzięki tej wystawce, przypomnieć sobie najbardziej znaczący fragment sztuki Elżbiety Tęgowskiej: malarstwo.
Sztuki, od pierwszego wejrzenia, sympatycznej. Czy tam, gdzie czystością i jasnością kolorów stwarza jakby postimpresjonistyczny "Pejzaż" lub obrazek "Po południu", czy tam, gdzie kolory przełamuje, bo wprowadza nocne pejzaże, czy tam, gdzie zabawia nas opowieściami rycerskimi ("Córka wojownika", "Uczta powitalna"). Mnie jednak najbardziej bawi jej humor, rzecz dość rzadka w sztuce, demonstrowana choćby w oleju "Czerwony konik" (spróbujcie go znaleźć, a potem porównać z wielkością dworu!).
To dziełko wprowadza nas już w niezwykle ważki nurt zainteresowań twórczości Elżbiety Tęgowskiej: rycersko-teatralno-heraldycznych, ale to temat na inną opowieść. Podobnie jak na inną opowieść są jej zainteresowania bramami i portalami w sztuce. Tutaj koniecznie trzeba jednak wspomnieć o jej pracy służebnej dla adeptów sztuki (wiele lat pracy w gdańskim Pałacu Młodzieży oraz kierowanie galerią "Na piętrze" w Gdańsku), a także robocie recenzenckiej w prasie (orka!), przy których wyjazdy do Francji czy Danii zdawały się wakacjami.
Jej powroty do Gdańska świadczyłyby jednak o tym, że Tęgowska nie lubi wakacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?