18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stylistka Wiganna Papina o diecie celebrytów [WYWIAD]

Redakcja
Katarzyna Piotrowska
- Kurze stopy z pomalowanymi paznokciami miałam splecione na głowie jak wianek i na szyi niczym hawajskie korale. Świetnie to wyglądało. Nasze społeczeństwo dziś takie pomysły uważa za nowatorskie! A to już było! Trudno, żebym teraz znów, z kurami na głowie, występowała, bo zaraz wszyscy powiedzą, że zerżnęłam z Lady Gagi - o diecie telewizyjnej, nagości na stole, aureoli z chleba i kurzych łapkach ze stylistką i kostiumografem Wiganną Papiną rozmawia Gabriela Pewińska

Ludzie pracujący w telewizji coś jedzą?
Generalnie niewiele. Nie mają czasu. Ci, którzy stoją za kamerami, zwykle nie trzymają linii, bo na okrągło podgryzają wstrętne kanapki z baru. Ci występujący na wizji albo trzymają dietę, albo mają obsesję na punkcie jedzenia. Jedna znana dziennikarka na przykład nie je mięsa ani chleba, żywi się głównie sałatą. Ale za to pewna spikerka wciąż opowiada o tym, co zrobi na obiad i jaką to jest świetną gospodynią. Nie znoszę tego! Uważam, że takie epatowanie, jak to potrafi się świetnie gotować, nie jest sexy.

Nie?

Niestety. Po co kobieta tak się tym chwali? Chce nas zaprosić na kolację? Chce siebie dowartościować? Odwrócić uwagę od tego, jaka jest brzydka? Pokazać, jaka z niej zmysłowa babka? Z tą zmysłowością wynikającą z jedzenia jest trochę przesady. "Przepiórki w płatkach róży" - słynna powieść o nieszczęśliwej, zmysłowej miłości, przyprawiona garścią przepisów kuchni meksykańskiej, zmęczyła mnie i wcale nie zainspirowała do gotowania. Do gotowania inspiruje mnie mój syn Tytus. Jest smakoszem - tradycjonalistą, genialnie testuje wszystko, czym karmiłam go przez 20 lat. Ale co najważniejsze dla mnie - obchodzi go, co gotuję.

Czytaj także: Niezwykłe metamorfozy! Wybieramy pilota akcji Chudniesz - Wygrywasz Zdrowie [GŁOSUJ!]

Nie lubisz gadać o gotowaniu?

Rozumiem, jeśli kucharki o tym rozmawiają. Moja babcia świetnie mówiła o kuchni. Ale były to techniczne, praktyczne porady, bardzo fachowe zresztą. Babcia była przed wojną w Wiedniu kulinarnym komisarzem, sprawdzała, czy w restauracjach podają zgodnie z recepturami, czy nie oszukują na składnikach. Z miłością opowiadała o jedzeniu, ale nie starała się nikomu udowadniać, jaką to jest świetną gospodynią. Z reguły, niestety, rozmowy Polaków o jedzeniu przypominają pogawędki o chorobach przy świątecznym stole. Oblewa mnie zimny pot, gdy ktoś tłumaczy mi zasady gry planszowej, tak samo czuję się, gdy ktoś wyjaśnia mi przepis na panettone. Kiedy razem z babcią robiłyśmy pączki, ona na bieżąco instruowała mnie, jak się powinno je smażyć. To było wspaniałe doświadczenie. Z sensem. Lubię, jak opowiada o pączkach Adam Gessler. Długo nie mogłam uwierzyć, że jednak należy smażyć je na smalcu...

A ty nie lubisz smalcu?
Uwielbiam pączki i wiem, że aby były dobre, w żadnym innym tłuszczu nie mogą być usmażone.
Eteryczne, delikatne kobiety uważają, że w dobrym tonie jest nie jadać smalcu. O maśle nie wspominając.
Bzdura! Babcia jadła masło z chlebem i dożyła 88 lat. Ja też uwielbiam masło, wszelkie opowieści, że to bomba cholesterolu, na mnie nie działają. Mam to w nosie. Uwielbiam je i będę jadła do końca życia! Kiedy na świat przyszedł Tytus, chciałam, by kuchnia w naszym domu była ekologiczna. Starałam się też myśleć o jedzeniu w taki sposób. Wszystkie produkty sprowadzałam dla syna z jakiejś farmy oddalonej o 200 kilometrów od aglomeracji miejskiej, gdzie gleba była wolna od ołowiu i pestycydów - wszystko według zasad zdrowego żywienia.
(śmiech)
Ale są dziś tych zabiegów efekty! Mój syn jest zdrowy jak koń. Jedzenie jest ważne.

Ale też może być zabawą. Wygłupem?
Przede wszystkim musi być ładnie podane. Stół jest dla mnie szalenie istotny. Zastawa, sztućce, piórka, kwiaty. Tytus wścieka się na wspomnienie wigilijnego stołu w naszym domu, który przystroiłam kiedyś... konfetti i brokatem. Brokat wpadł mu do śledzia i zakłócił delektowanie się. Uczta dla podniebienia jest tak samo ważna jak uczta dla oka. Moja mama, która została wegetarianką na długo przedtem, zanim trafiła do Polski moda na niejedzenie mięsa, karmiła mnie na okrągło sałatkami. Stąd kiedyś, w znanym satyrycznym programie telewizyjnym Lalamido, zrobiliśmy pokaz mody z sałaty, rzodkiewek, cebuli...

Jak wyglądałaś?
Stanik mam pełen jarzyn! Na głowie czerwony koczek. Dziś, czyli 20 lat później, inni projektanci też robią taki show i wydaje się im, że odkryli Amerykę. Śmieszy mnie też ta afera z Lady Gagą, że wystąpiła w sukni z mięsa. No, przepraszam bardzo, ale fotografka mody Kasia Piotrowska już w latach 90. wymyśliła kostiumy zdobione kurzymi stopkami...

Czytaj także: Wiganna Papina o najpiękniejszych słowach w swoim życiu

Pamiętam. Ciągała mnie po Kaszubach w poszukiwaniu odpowiednich kur.
Więc sama widzisz, Lady Gaga to popłuczyny. Kurze stopy z pomalowanymi paznokciami miałam splecione na głowie jak wianek i na szyi niczym hawajskie korale. Świetnie to wyglądało. Nasze społeczeństwo dziś takie pomysły uważa za nowatorskie! A to już było! Trudno, żebym teraz znów, z kurami na głowie, występowała, bo zaraz wszyscy powiedzą, że zerżnęłam z Lady Gagi. Na szczęście mam zdjęcia z tamtych sesji, na dowód, że byłam pierwsza. W Lalamido zrobiłam też pokaz mody z makaronu. Koledzy myśleli, że przyjdę na sesję z ugotowanym makaronem. A ja położyłam się na blue boksie i usypałam wokół siebie różne rodzaje suchego, surowego. O pięknych, niesamowitych kształtach!

Miała ta sesja tylko znaczenie estetyczne czy też może jakieś głębsze?
Niestety, tylko estetyczne, ale też pokazywała, ile jest form makaronu. Wtedy w Polsce nie sądziliśmy, że aż tyle. Ja o tym wiedziałam, bo przez pewien czas mieszkałam we Włoszech. Ileż tych gatunków tam widziałam. Nawet makaron w kształcie małych penisów, cycków...
W jakim sosie? Chili?
W jakim tylko chcesz! Włosi tłumaczyli mi, że każdy makaron inaczej przyjmuje sos. W efekcie różnie smakuje. To wszystko jest w tej kuchni przemyślane: kolejność wrzucania składników na patelnię, temperatura oliwy czy masła. Gotowanie musi skupić całą nasza uwagę.

To jak doświadczenie w chemicznym laboratorium.
Moja babcia zawsze mówiła: Przygotowując obiad, nie możesz wstawić zupy na gaz i pójść zrobić siku. Wciąż przy tym garnku musisz stać i sprawdzać, czy wszystko jest w porządku. Też tak uważam. Gotowanie to poważna sprawa.

Czytaj także: Lębork: Uczniowie założyli bloga o... lodówkach

Pamiętasz sesję fotograficzną z chlebem w roli głównej?
To też pomysł Kasi Piotrowskiej, reklama jakiejś piekarni. Uczesałyśmy na gładko moją siostrę i obkładałyśmy ją bułami. Nad głową ułożyłyśmy aureolę z rogali. Wyglądała przepięknie. Ale ta piekarnia nie była w tamtych latach gotowa na takie prowokacje. Nie chwyciła też moja wizja na pokaz mody, gdzie głównym elementem były ponaszywane na ubrania i peruki - zegarki. Dziś wykorzystuje się ten element w zagranicznych sesjach. I dziś Polaków to zachwyca! Pewnie głównie dlatego że zrobili to za granicą! A to już, w mniemaniu rodaków, musi być wielka sztuka. Gdy pokazałam to 20 lat temu, stwierdzono, że jestem stuknięta. Teraz popularne są też fryzury barokowe. A to też już było! Raz, że w samym baroku, dwa - takie sesje robiły furorę w latach 90. Oczywiście materiały są teraz inne do kreowania takich rzeczy. Kiedyś moja barokowa peruka, w której pozowałam do zdjęć, wykonana była z... waty budowlanej.

Co do sesji chlebowej, siostra pozowała nago do tych zdjęć?
To były głównie fryzury. Ciasne kadry głowy. No, może z rękoma zasłaniającymi piersi.
Pomyślałam o tym, bo teraz modne jest połączenie nagości i jedzenia.
Stary patent wykorzystywany w barach sushi na świecie. Modelka, na której układano jedzenie, musiała być dziewicą. Leżała na stole naga, obłożona smakołykami japońskiej kuchni. Japończycy, podekscytowani, pochyleni nad nią jak nad talerzem, wybierali najlepsze kąski... Największą popularnością cieszyły się sushi ułożone w dole brzucha, oczywiście...
Gdybyś jeszcze raz miała przeżyć swoją sesję w "Playboyu", wykorzystałabyś jakieś kulinarne motywy?
Nie lubię tych zdjęć. To była sesja bez pomysłu, o niczym, może dlatego że były to początki "Playboya" w Polsce? Myślę, że sałata i makaron nadałyby tym zdjęciom wyrazu. Nawiązywałyby na pewno do kącika mody z Lalamido.
Jak cudowne może być powiązanie jedzenia i nagości, udowadnia "Śniadanie na trawie" Maneta.
Ta lekkość, ta elegancja! Tajemnica i zwiewność. Bez plastiku i wulgarności. Kiedyś w Lalamido pokazaliśmy modelkę z nagim biustem palącą jointa. Weszła, gdy siedzieliśmy przy śniadaniu. Na ekranie pojawił się napis: Zgadnij, jaki to obraz.

"Śniadanie na trawie".
Tak! Pamiętam też, jak w tym programie, w staniku bardotce, obłożona liśćmi, przywiązywałam się sznurem do wagi, takiej, jaką tylko najstarsze sklepy pamiętają. Zagadka dla widzów: Jak zatytułowałbyś ten obrazek?

Czytaj także: Metamorfoza panny młodej. Zagłosuj w plebiscycie i wybierz dziewczyny, które przejdą metamorfozę!

Jak?
Kobieta przywiązująca wagę do swoich piersi.

Powinni Lalamido powtórzyć w telewizji.
Dziś chyba już absurd jest inny. Nie wiem, czy tamte pomysły podobałyby się współczesnym, przesyconym internetem, młodym.

Co ostatnio ładnego zrobiłaś do jedzenia?
Jajka faszerowane na Wielkanoc. Podane były w kolorowych skorupkach. Układałam je potem na stół w kształt bazi, zdobiłam listkami i barwinkiem.

Moja koleżanka barwinkiem zdobi torty.
Barwinek nadaje się do jedzenia, w przeciwieństwie do cukrowych ozdób tortów. Babcia przestrzegała mnie, bym nigdy ich nie jadła. Podejrzała w Wiedniu pewnego cukiernika, który robił z masła róże. Żeby je umocować, ślinił sobie palce, lepiej trzymało na torcie. Dlatego nie jadam ozdób tortowych.
No, ja już teraz też ich nie skosztuję

Wiganna Papina

stylistka, kostiumograf teatralny i filmowy. Pracuje przy programach "Dzień Dobry TVN i "Pytanie na śniadanie" w TVP2. W latach 1992-1999 występowała w telewizyjnym programie satyrycznym Lalamido. Program składał się z luźno powiązanych skeczy zabarwionych absurdalnym humorem i okraszonych amatorskimi animacjami komputerowymi. Program prowadzili Krzysztof Skiba i Paweł Konjo Konnak.

O TYM SIĘ MÓWI NA POMORZU:

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki