Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stracimy 2 mld złotych na gospodarkę wodną? Komisja Europejska zagroziła cofnięciem pieniędzy

Czesław Romanowski
Anna Arent / Archwium Polskapresse
Komisja Europejska zagroziła Polsce cofnięciem 2,1 miliarda złotych, ponieważ do tej pory nie powstał w naszym kraju zintegrowany system zarządzania wodami, co nakazuje unijna Ramowa Dyrektywa Wodna.

Minister Michał Boni opóźnienie rządu w tej sprawie tłumaczy... powodzią z 2010 roku, po której rząd skupił się na działaniach przeciwpowodziowych, chroniących ludzi. Zapewnia, że ma sygnały zapowiadające pozytywne przyjęcie przez KE wyjaśnień z naszej strony. Premier Donald Tusk również jest pewien, że zdążymy z unijnymi uregulowaniami.

Specjaliści od lat zajmujący się tematyką wodną mówią, że problem leży w wieloletniej polityce zaniechania działań dotyczących uregulowania naszych dróg śródlądowych.

- Fakt utraty bądź nie dwóch miliardów złotych jest drugorzędny wobec wielkich zaniedbań i opóźnień inwestycyjnych w dziedzinie gospodarki wodnej - mówi Piotr Dwojacki, współzałożyciel Pomorskiego Klastra Rzecznego.

- Tracimy miliardy na naprawianie szkód spowodowanych przez powódź, a nie chcemy przeznaczyć takich samych kwot na uregulowanie naszych rzek! - wtóruje mu prof. Zygmunt Babiński, hydrolog z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. - Chyba dopiero biblijny potop zmusi nas do zajęcia się tą kwestią.

Według Komisji Europejskiej, Polska będzie musiała oddać ponad dwa miliardy złotych z powodu braku ogólnopolskiego programu gospodarowania wodami. Przedstawiciele rządu zapewniają, że wszystko jest pod kontrolą. A programu nie ma.
Według Komisji Europejskiej, Polska nie wykorzystała szansy ogólnokrajowego systemu zarządzania wodami. Sankcje, jakie z tego powodu mogą dotknąć nasz kraj, będą dotkliwe: jeśli sytuacja się nie zmieni, KE nie przyzna Polsce pieniędzy na inwestycje przeciwpowodziowe zarówno z obecnie rozliczanego budżetu na lata 2007-2013, jak i z przyszłego na lata 2014-2020. W grę wchodzi suma 2,1 miliarda złotych.

Co tak zdenerwowało KE? Fakt, że nasz rząd nie dostosował struktury zarządzania wodami do obowiązującej nasz kraj unijnej Ramowej Dyrektywy Wodnej (RDW), która wymaga m.in., by dla danego dorzecza opracowany został zintegrowany plan gospodarowania wodami. U nas natomiast tworzone są jedynie plany regionalne, nie dla całej rzeki, a dla jej części, np. dla górnej i środkowej Wisły.

Rząd wyjaśnia...

Jak poinformowała "Dziennik Bałtycki" Małgorzata Czeszejko-Sochacka z biura prasowego Ministerstwa Środowiska, dialog z KE dotyczący ewentualnego zablokowania płatności trwa od listopada 2011 roku. Podkreśla, że proces transpozycji prawa europejskiego jest skomplikowany również ze względu na fakt, iż KE często zgłasza kolejne uwagi i zastrzeżenia do przepisów już wdrożonych i uprzednio skonsultowanych.

- Wszystkie projekty z zakresu zabezpieczenia przed powodzią, na realizację których zawarte zostały umowy o dofinansowanie w ramach działania 3.1 Retencjonowanie wody i zapewnienie bezpieczeństwa przeciwpowodziowego Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko, są realizowane bez opóźnień - wyjaśnia pani rzecznik. - Zgodnie z przyjętymi harmonogramami, realizacja projektów zostanie zakończona do końca 2015 r., tj. zgodnie z rygorami obecnego okresu programowania.

Jak mówi, do chwili obecnej rozdysponowano ponad 95 proc. środków - 2,09 mld z 2,19 mld zł - dostępnych na realizację tych projektów, do zawarcia pozostała ostatnia umowa - dokumentacja aplikacyjna dla projektu jest w trakcie oceny (zakończenie oceny planowane jest w sierpniu 2013 r.). Na realizację inwestycji przeciwpowodziowych wydatkowanych zostało do chwili obecnej 444 mln zł.

Rzecznik tłumaczy, że w związku z oczekiwaniami Komisji Europejskiej dotyczącymi zapewnienia zgodności realizowanych przedsięwzięć z wymogami Ramowej Dyrektywy Wodnej w Ministerstwie Środowiska prowadzone są prace, w wyniku których służby Komisji Europejskiej zostaną zapewnione o zgodności realizowanych przedsięwzięć z wymogami unijnymi. Kluczowy element stanowić będą regulacje niwelujące niezgodności prawa krajowego z wymogami Ramowej Dyrektywy Wodnej oraz dokumenty dotyczące planowania strategicznego w dorzeczach Wisły i Odry (tzw. masterplany).

Według resortu środowiska, nie ma w tej chwili podstaw do przesądzania o niewykorzystaniu środków unijnych przeznaczonych na inwestycje przeciwpowodziowe.

- Obecnie prowadzimy trzy równoległe działania, aby wyeliminować zastrzeżenia KE. Przygotowujemy masterplany - dokumenty, które będą gotowe do połowy przyszłego roku. Znajdą się w nich zapisy dotyczące planowania strategicznego w gospodarowaniu wodami, spinające wszystkie zagadnienia z tym związane - tłumaczy Czeszejko-Sochacka i dodaje, iż aktualnie procedowana jest także nowelizacja prawa wodnego. - W tej nowelizacji m.in. uzupełniamy, doprecyzowujemy definicje zawarte w Ramowej Dyrektywie Wodnej, a także usuwamy drobne luki w transpozycji. Trwa również proces uzupełnienia rozporządzenia w sprawie sposobu klasyfikacji stanu jednolitych części wód powierzchniowych oraz środowiskowych norm jakości dla substancji priorytetowych.
Do sprawy odniósł się we wtorek szef Ministerstwa Automatyzacji i Cyfryzacji Michał Boni, który stwierdził, iż Polska do 25 czerwca udzieli Komisji Europejskiej wyjaśnień w sprawie zgodności działań przeciwpowodziowych z dyrektywą wodną. Dodał, że ma sygnały zapowiadające pozytywne przyjęcie wyjaśnień.

- Myśmy po powodzi 2010 roku i wcześniejszych doświadczeniach skupili się na działaniach bezpośrednio przeciwpowodziowych, żeby chronić ludzi - powiedział minister administracji, odnosząc się do zarzutu o brak zintegrowanego systemu zarządzania wodami.

Zadeklarował również opracowanie masterplanów uwzględniających nie tylko ochronę przeciwpowodziową, ale i ochronę środowiska w zlewniach. Do tego czasu realizowane mają być plany opracowane dotychczas.

Także premier Donald Tusk zabrał głos w tej sprawie:

- Przepisy europejskie, jakie mamy obowiązek wprowadzić, na pewno zdążymy wprowadzić. Także zagrożenia tak sformułowanego, że będziemy musieli oddać te pieniądze, nie ma - powiedział szef rządu. Podkreślił, że Polska jest dość ostrożna w implementowaniu dyrektywy wodnej. - Bardzo dłubiemy przy każdym przepisie, to bardzo skomplikowany projekt. Gdybyśmy nieostrożnie ją implementowali, to powodowałoby to gigantyczne koszty, na które nas nie stać. (...) Mówimy o dziesiątkach miliardów złotych dodatkowych wydatków - zaznaczył. Wyjaśnił, że rząd chce w ten sposób wprowadzić postanowienia dyrektywy do polskiego prawa, żeby nie było to "przesadnie kosztowne".

...a specjalistów trafia szlag

Profesor Zygmunt Babiński z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy mówi, że jego jako hydrologa do szewskiej pasji doprowadza fakt, że sprawa ogólnopolskiego planu gospodarowania wodami nie została do tej pory załatwiona.
- Musiałby chyba nas zalać potop na miarę tego, z którym zmagał się biblijny Noe, żeby coś się w tej sprawie ruszyło - mówi profesor. - Tak naprawdę można nawoływać i rwać sobie włosy z głowy, a i tak temat powodzi interesuje jedynie tych, którzy co roku są zalewani. Państwo w tej sprawie robi tyle co nic.

Jak tłumaczy od wielu lat, bez jednego, zwartego, ogólnopolskiego planu nie ma co marzyć o uporządkowaniu spraw przeciwpowodziowych.
Wolimy co roku tracić miliony i miliardy złotych na naprawianie szkód spowodowanych przez powodzie niż za te same pieniądze uregulować Wisłę i mieć wreszcie spokój!

Żałuje, że sprawa nie została załatwiona w czasie trwania poprzedniego systemu, gdy istniała wtedy gospodarka nakazowa.

- Wówczas nikt nie musiałby mi dzisiaj zadawać pytań na temat powodzi na odcinku Dolnej Wisły, bo tego problemu by nie było. Mówię o tym z całą odpowiedzialnością jako hydrolog, że nie byłoby powodzi na tych terenach - mówi prof. Babiński.
Dr Piotr Dwojacki z Fundacji i Uczelni im. E. Kwiatkowskiego w Gdyni, współzałożyciel Pomorskiego Klastra Rzecznego, mówi, że fakt utraty bądź nie dwóch miliardów złotych jest drugorzędny wobec wielkich zaniedbań i opóźnień inwestycyjnych w dziedzinie gospodarki wodnej.

- Jednym z powodów bezwładu jest fatalny podział zadań między liczne administracje, z których żadna nie ogarnia całości zagadnień. Tymczasem potrzebne są spójne programy, przede wszystkim dla Wisły i Odry wraz z dorzeczami. Programy te powinny uwzględniać kompleks działań tak przeciwpowodziowych, jak i związanych z wykorzystaniem rzek dla potrzeb żeglugi, energetyki, turystyki - zgodnie z politykami UE i zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, który nakazuje wydać pieniądze w sposób realizujący jak najwięcej celów. Bez realizacji takich programów i bez sprawnej administracji żegluga na rzekach ustanie całkowicie, a kolejne powodzie będziemy witać premierem obiecującym w telewizji pomoc poszkodowanym - tłumaczy dr Dwojacki.

Program już jest, ale...

Związek Miast Nadwiślańskich już w 2006 roku opracował tzw. Program dla Wisły i jej dorzecza, w którym mówił m.in. o konieczności dostosowania naszych przepisów do RDW, wymieniając konkretne działania, które trzeba podjąć, by doprowadzić Wisłę do "stanu używalności", i jak zreorganizować administrowanie naszą największą rzeką, by było efektywne, skuteczne i dostosowane do unijnych uregulowań.

Tomasz Sowiński, prezes związku, w 2011 roku, podczas jednej z prezentacji programu pytał: - Dlaczego przez ostatnie pięć lat program ten nie jest realizowany, choć znajduje się w biurkach wszelkich możliwych notabli i działów administracji zajmujących się tą problematyką, bo został, często wielokrotnie, przez związek przekazany, nie wspominając, że od początku prac nad nim relacje z wszelkich kolejnych etapów tworzenia programu, a od 2006 roku gotowy jest Program dla Wisły i jej dorzecza 2020, są zamieszczane na stronie internetowej związku?
No właśnie - dlaczego?

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki