Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stocznia Gdańsk ogranicza koszty i czeka na decyzję Agencji Rozwoju Przemysłu

Jacek Klein
Przemek Świderski/Archiwum
W czwartek mają się spotkać udziałowcy Stoczni Gdańsk. Być może zapadną decyzje dotyczące jej przyszłości. Stocznia Gdańsk od wielu miesięcy boryka się z poważnymi problemami finansowymi. Firma w poszukiwaniu oszczędności przechodzi restrukturyzację i ogranicza koszty działalności.

- Koszty stałe stoczni udało się zredukować o 20 proc., co było możliwe w wyniku wygaśnięcia zobowiązań stoczni związanych z utrzymywaniem wysokiego zatrudnienia i koniecznością produkcji okrętowej, która była nierentowna - poinformował Jacek Łęski, rzecznik prasowy Gdańsk Shipyard Group. - Stoczni udało się zmniejszyć przewidywaną stratę z 26 milionów do 2,8 mln zł za ubiegły rok.

Jak dodaje Łęski, Gdańsk Shipyard Group uzyskała rentowne kontrakty na wieże wiatrowe i konstrukcje stalowe na pierwszy kwartał tego roku z opcją ich przedłużenia do połowy roku. Oznacza to, że GSG będzie mogła w najbliższych miesiącach w pełni wykorzystać moce produkcyjne w zakresie wytwarzania wież do elektrowni wiatrowych i konstrukcji stalowych.

- Jest to zgodne z założeniami biznesplanu opracowanego na zlecenie ukraińskiego inwestora. Plan ten przewiduje skoncentrowanie się na produkcji wież i konstrukcji, a nie na produkcji okrętowej, która jest obecnie nierentowna - zaznacza Łęski. - Dobre wskaźniki finansowe i portfel zamówień na najbliższe miesiące potwierdzają, że zaproponowany przez GSG plan biznesowy jest wiarygodny, bo przyjęte założenia finansowe okazują się znacznie ostrożniejsze, niż to wynika z rezultatów realnie osiągniętych w 2013 roku.

To, czy biznesplan jest wiarygodny, okaże się dzisiaj. Na spotkaniu z ukraińskim właścicielem stoczni Agencja Rozwoju Przemysłu, posiadająca 25 proc. udziałów w stoczni, przedstawi wnioski z oceny biznesplanu i testu prywatnego inwestora. Od nich zależy, czy ARP będzie się dalej angażować w stocznię i przyszłość zakładu, nad którym wisi konieczność spłaty ponad 100 mln zł pożyczki, a na to stocznia środków nie ma. Do tego dochodzi wykup przez ukraińskiego inwestora akcji stoczni od ARP. To kolejne 60 mln zł. Termin zapłaty (już raz przesunięty) minął z końcem stycznia. Wezwanie do zapłaty oznaczałoby praktycznie koniec stoczni.

W jak trudnej sytuacji się ona znajduje świadczą wypłaty wynagrodzeń w ratach, wielomilionowe długi oraz wnioski wierzycieli o ogłoszenie jej upadłości. Obecnie w gdańskim sądzie toczy się jedna taka sprawa. Poprzednie, dzięki zastrzykom gotówki od właściciela na spłatę zobowiązań, się zakończyły.

Doraźne zastrzyki gotówki nie uratują stoczni. Sytuacji pewnie nie rozwiąże też zaangażowanie się norweskiej Grupy Kleven, która ma być zainteresowana budową w Gdańsku kadłubów statków lub konstrukcji stalowych, a nawet zakupem części majątku stoczni i powołaniem osobnej spółki. Plany Norwegów także mają zostać przedstawione ARP na dzisiejszym spotkaniu.
[email protected]

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki