Policja została zaalarmowana o brodzącej w morzu dziewczynie w poniedziałek 15 listopada po godz. 15.00. Na miejsce natychmiast został wysłany patrol. Nastolatce, zauważonej przez spacerowiczów na wysokości wejścia na plażę nr 31, woda sięgała po pas. Na brzegu zostawiła kurtkę i plecak. Wiał wiatr, temperatura nie przekraczała 10 st. C, świadkowie alarmowali, że dziewczyna jest w zatoce od 20 minut. Policjanci, którzy przybyli jeszcze przed innymi służbami weszli do wody i próbowali do niej podejść i przekonać, żeby wróciła.
- Nastolatka była bardzo zdenerwowana i nie chciała by ktokolwiek się do niej zbliżał – relacjonuje asp. sztab. Lucyna Rekowska z sopockiej policji. - W pewnym momencie rzuciła się do wody i przepłynęła kilka metrów, ale interweniujący policjanci przekonali ją by wstała i podeszła bliżej plaży.
Nim na miejsce dotarli ratownicy sopockiego WOPR i straż pożarna funkcjonariusze cały czas starali się związać dziewczynę rozmową. Ostatecznie jeden z policjantów, sierż. Paweł Pirek, cały czas negocjujący z nastolatką, rzucił się ratować ją, gdy dziewczyna w pewnym momencie straciła grunt pod nogami, a prąd i fale zaczęły ją znosić w głąb zatoki. Towarzyszyli mu przybyli już, ubrani w skafandry, ratownik wodny i strażak. Wyciągnęli z wody słaniającą się dziewczynę i natychmiast zawinęli w koc termiczny.
Nie wiadomo, co powodowało 14-latką. Trafiła pod opiekę załogi czekającej już na miejscu karetki pogotowia, a następnie matki, którą o całym zdarzeniu zaalarmował dyżurny sopockiej komendy.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?