Skutki rozporządzenia dotkną sądy rejonowe w Kościerzynie, Miastku i Bytowie. Te, wraz z wejściem w życie nowych regulacji, zostaną zamienione w wydziały zamiejscowe - kościerski Sąd Rejonowy będzie działał jako Wydział Zamiejscowy kartuskiego, bytowski stanie się częścią lęborskiego, natomiast sąd w Miastku będzie Wydziałem Zamiejscowym placówki w Słupsku.
Jednak zdaniem członków Solidarności, taka restrukturyzacja może pociągnąć za sobą redukcję etatów urzędniczych. A tych jest sporo - w Sądzie Rejonowym w Kościerzynie 32, w Miastku 18, w Bytowie natomiast - 20.
Mimo że oficjalnie jeszcze nie potwierdzono informacji o ewentualnych zwolnieniach, między pracownikami placówek z Kościerzyny, Miastka i Bytowa po cichu mówi się o nadchodzących wielkimi krokami redukcjach. Spośród w sumie 60 stanowisk urzędniczych zajmowanych w likwidowanych sądach na pierwszy ogień pójść mają te administracyjno-finansowe.
Przypuszczenia niejednoznacznie komentuje Anna Obierak, wiceprezes Sądu Rejonowego w Lęborku. - Wraz z wejściem w życie rozporządzenia pracownicy Sądu Rejonowego w Bytowie staną się pracownikami sądu lęborskiego. Jeżeli - w wyniku restrukturyzacji - dojdzie do zwolnień, zagrożone mogą być przede wszystkim stanowiska administracyjno-finansowe.
Jak jednak zaznacza wiceprezes, nie podjęto jeszcze w tej sprawie żadnych konkretnych decyzji. A to właśnie brak konkretów najbardziej niepokoi członków Solidarności Pracowników Sądownictwa.
- W momencie kiedy dana jednostka jest znoszona, wszystkie umowy są rozwiązywane. Dyrektor sądu [wraz z wejściem w życie rozporządzenia prezesów sądów zastąpią dyrektorzy - przyp. red.), w ramach którego tworzy się wydział zamiejscowy, decyduje, czy będzie przyjmował nowych pracowników - podkreśla Dawid Koloczek z Solidarności Pracowników Sądownictwa. - Można więc powiedzieć, że to w jego rękach leży los zagrożonych miejsc pracy - zwraca uwagę.
Według stanowiska przedstawionego przez Ministerstwo Sprawiedliwości, dyrektorzy sądów, którzy przejmą znoszone placówki, pracownikom na zagrożonych posadach w pierwszej kolejności będą proponować zmianę warunków zatrudnienia. Nie wpłynie to jednak na sytuację urzędników pracujących w przekształcanych sądach.
Ostateczne decyzje kadrowe, związane z określeniem liczby etatów, i tak bowiem podejmowane będą przez dyrektorów konkretnych placówek.
W liście otwartym wysłanym przez Solidarność Pracowników Sądownictwa do prezesów sądów apelacyjnych, okręgowych i rejonowych jej członkowie zwracają uwagę m.in. na fakt, że w całej Polsce ofiarami podpisanego rozporządzenia może paść 1800 osób - bowiem aż tyle miejsc pracy zagrożonych jest ewentualną likwidacją.
Jednak według Edyty Olszewskiej z Ministerstwa Sprawiedliwości, liczba "niepewnych" etatów jest znacznie mniejsza.
- W 79 sądach objętych rozporządzeniem limit etatów urzędniczych wynosi 1878, w tym 401 w pozostałych działach administracji, a więc spoza pionu orzeczniczego. Biorąc pod uwagę, że wszystkie wydziały w znoszonych sądach zostaną przekształcone w wydziały zamiejscowe, zmiana może faktycznie dotknąć 401 etatów na ponad 27 tysięcy tychże w całym sądownictwie - wyjaśnia Olszewska. - Dlatego stwierdzenie przewodniczącego Komisji Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ Solidarność Pracowników Sądownictwa uznać należy za niewłaściwe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?