No chyba że był to gabinet starosty w Ostrołęce, do którego gospodarz wprowadził dwumetrowego, czarnego, na szczęście, plastikowego konia. Ale większość gabinetów nie kryła tajemnic. Do czasu. Bo po niedawnym odkryciu prezydenta Słupska trzeba jednak zdanie zmienić. W gabinecie można znaleźć coś, czego nie widać, co nudne nie jest, a do czego nikt się nie przyznaje Prezydent Robert Biedroń, wspólnie ze swoim asystentem, najpierw w prezydenckim gabinecie znaleźli ukryty w szafie telewizor, a potem, szukając informacyjnych kanałów, natknęli się na kilka programów z filmami dla dorosłych, czyli na tzw. porno.
Nic więc dziwnego, że telewizor miał swoje miejsce w szafie. Biedroń poinformował media o znalezisku. - Nie sądzę, żeby prezydentowi miasta było to do czegoś potrzebne - mówił. I natychmiast kazał rozwiązać podpisaną jeszcze w 2012 roku umowę, rezygnując z kanałów dla dorosłych. Ponieważ umowę podpisano za czasów poprzednika Biedronia, więc i w tę stronę padło pytanie dziennikarzy - co z tymi kanałami dla dorosłych? Poprzednik do kanałów się nie przyznał, odpowiadając, że ich nie oglądał. Tak więc tajemnica prezydenckiego gabinetu została odkryta, ale tylko połowicznie. Bo nadal nie wiemy, kto stał za tymi programami. Ale nie tylko na ten gabinet spojrzeliśmy ostatnio inaczej. Dyrektor jednego z gimnazjum na Pomorzu miał fotografować nogi i intymne części ciała uczennic, które chodziły w krótkich spódniczkach. Zdjęcia miały być wykonywane w gabinecie dyrektora, który prosił wcześniej uczennice, żeby się po coś schyliły albo zdjęły coś z regału. Trudno będzie uwierzyć, że tu chodziło tylko o fotografię.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
