Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rusza rejestracja seniorów na szczepienia. 82-latka: samodzielnie raczej się nie zapiszę

Agnieszka Kamińska
Agnieszka Kamińska
"Boję się, że techniczne i organizacyjne zawirowania mogą zniechęcić seniorów do szczepień" - mówi Leokadia Wojdak, emerytka, mieszkanka Starogardu Gdańskiego.

Czy pani zaszczepi się przeciwko koronawirusowi?

Tak, igła mi nie jest straszna. Szczepienie jest drobnostką w porównaniu do operacji, które przeszłam. Ja, proszę pani, jednej nerki nie mam, operację biodra miałam, po dwóch zawałach jestem. I jeszcze nadciśnienie mnie męczy. Jak zmarł mój mąż, a to było 12 lat temu, to się załamałam i te wszystkie choróbska nagle mnie dopadły. No chyba z nerwów i zgryzoty, bo z czego innego. Gdyby nie te choroby, to starość byłaby całkiem znośna. A teraz jeszcze ten koronawirus. Jak to się rozpoczęło, ta pandemia, to ja się bardzo zdenerwowałam, że pierwsza zachoruję. A tu, Bogu dziękować, jakoś się trzymam i tej korony do tej pory nie miałam. Sąsiadka nie chce się szczepić. Mówi, że kto to może wiedzieć, co oni w tej strzykawce mają i co nam wstrzykną. Takie dyrdymały opowiada, że głowa boli. Ale ona jeszcze młoda jest, przed siedemdziesiątką, co ona tam może wiedzieć. Nagle ludzie się zastanawiają, co jest w szczepionce. A przecież jak się idzie na operację, to trzeba zaufać medykom. Jest jakieś inne wyjście? To samo, jak łykamy tabletki. Jakoś nad tabletkami na nadciśnienie nikt nie debatuje. Ja będę miała w tym roku 82 lata i nie boję się szczepienia. Po wojnie to nas ciągle szczepili, już nawet nie wiem dokładnie przeciwko czemu. Na pewno na tyfus. U mnie wielu krewnych na tyfus zmarło. Wszyscy bardzo bali się tej choroby i nikomu nawet nie przyszłoby do głowy, żeby odmówić szczepienia. Teraz ludzie albo za mało cierpienia widzieli, albo za dużo plotek słuchają, że się tak wahają czy się szczepić, czy nie.

Skoro ma pani powyżej 80 lat, to od 15 stycznia może się pani zarejestrować na szczepienie. Zarejestruje się pani?

Cięgle słyszę w telewizji, że jest za mało szczepionek. Nie dalej jak wczoraj w programie telewizyjnym wypowiadał się lekarz, który powiedział, że on jeszcze się nie zaszczepił, bo nie ma szczepionek. A wnuczka mówi, że jak nas, zwykłych Polaków, zaszczepią za rok, to będzie dobrze. Ja nic nie wiem o tym, że to już teraz trzeba się rejestrować... Może mówili, tylko ja nie usłyszałam.

Na rządowej stronie internetowej gov.pl/szczepimysie można przeczytać: "Masz powyżej 80 lat. Zarejestruj się na termin szczepienia przeciw COVID-19 już 15 stycznia!”. Dalej czytamy, że są trzy możliwości zapisu. Jedna z nich to rejestracja elektroniczna poprzez e-rejestrację dostępną na pacjent.gov.pl.

Co? (śmiech) To chyba nie napisano dla 80-latków. Domyślam się, że tu chodzi o rejestrację przez internet. Nie mam internetu ani komputera. Jak byłam siedemdziesięciolatką, to chodziłam na spotkania emerytów i na nich uczyli nas trochę na komputerach. Ale to nie dla mnie. Ja wolę zajmować się kwiatami doniczkowymi. Mnie nigdy technika nie interesowała. Ale mnie pani zmartwiła teraz, bo ja nie będę wiedziała, jak się zapisać.

Można też zadzwonić na bezpłatną infolinię – 989.

No tu już lepiej. Przynajmniej jasno powiedziane na jaki numer dzwonić. Chociaż, wie pani, raz chciałam sama sprawę załatwić w firmie ubezpieczeniowej, wnuczka mi znalazła numer w internecie i zadzwoniłam. Myślałam, że mnie krew zaleje. Nie dość, że muzyczkę puszczali do słuchawki, taką denerwującą, to jeszcze kazali ciągle jakiś inny numer wciskać i ja się kompletnie pogubiłam. Kilka razy bezskutecznie dzwoniłam. Potem zadzwoniła wnuczka, która ostatecznie wszystko załatwiła, ale była tak umordowana tym dzwonieniem, że aż usiadła w fotelu prawie nieprzytomna. Mam wrażenie, że te infolinie są po to, żeby się petent nie dodzwonił. Mam nadzieję, że z rejestracją na szczepienie nie będzie tak fatalnie jak z tą ubezpieczalnią.

Może i nie będzie, ale wygląda na to, że pani z tego sposobu samodzielnie nie skorzysta. Uwaga, czytam dalej, co napisano: "Do zapisu wystarczy numer PESEL oraz numer telefonu komórkowego. Na podany numer otrzymasz SMS z potwierdzeniem umówienia wizyty na szczepienie. W ten sposób możesz zarejestrować swoich dziadków lub rodziców.”

Ja nie mam dziadków ani rodziców. To jest do wnuczków i dzieci napisane. Nie mam też telefonu komórkowego, mam tylko stacjonarny. SMS-a mi nie wyślą. Wnuczka namawiała mnie na komórkę. Mówiła, że to wygoda i nowoczesność. Że zdjęcia można robić. Opierałam się, ale tak mnie namawiała, że spróbowałam. No i leży ten telefon teraz w szufladzie. Nie miałam głowy do niego, ciągle z jakimiś reklamami dzwonili. Jakieś wiadomości przychodziły, coś brzęczało. Miałam też problem z przyciskami. Bo mi wnuczka kupiła taki, jak to powiedziała, starodawny z klawiaturą, bo tego nowoczesnego, co się palcem przeciąga, to ja w ogóle bym nie potrafiła obsłużyć i z góry powiedziałam, że tego nie chcę. Okazało się, że w tym, który mi kupiła, przyciski są takie malutkie, że mi się dwa naciskały jednocześnie. Na moim stacjonarnym telefonie są wielkie podświetlane przyciski, jest porządna duża słuchawka. A przez tą komórkę, to ja nic nie słyszałam. Ostatecznie wyłączyłam ją. Mój mąż, gdy żył, miał komórkę i świetnie się nią posługiwał. Trochę mi wstyd, że jestem takim technicznym beztalenciem. Po prostu – nie mam do tego głowy. Wygląda na to, że wnuki lub dzieci będą mogły mnie zarejestrować. Jak przyjadą do mnie, to powiem im, żeby to zrobili, bo ja teraz właściwie mieszkam sama. Mam córkę w Poznaniu, a syna w Gdyni. Przyjeżdża do mnie na weekendy, wpadają też wnuki. A nie ma jakiegoś innego sposobu zarejestrowania się? Takiego, że nie trzeba nikogo prosić?

Dowiedz się więcej na temat:

Jest trzecia metoda. "Skontaktuj się z wybranym punktem szczepień. Mapa i dane kontaktowe punktów szczepień dostępne są tutaj”.

Ale gdzie tutaj?

Gdy na stronie internetowej kliknie się w "tutaj", to wyświetlają się punkty szczepień. Trzeba sprawdzić na liście, która przychodnia w pani rejonie wykonuje szczepienia.

Czyli jednak bez wnuka, który kliknie, się nie objedzie. Krótko mówiąc – według tych wytycznych raczej sama się nie zarejestruję. No co zrobić, taka starość.

I jeszcze to napisano: „W wybranym przez Ciebie punkcie szczepień nie znalazłeś dogodnego terminu? Zadzwoń na infolinię NFZ pod numer 989. Konsultanci pomogą Ci znaleźć inny punkt szczepień (...).”

Podejrzewam, że przychodnia, do której należę, będzie wykonywać szczepienia. Wybiorę się tam i zapytam. Na razie jednak tego nie zrobię, bo jest śnieg - boję się poślizgu i złamania nogi. Mogłabym zadzwonić do przychodni, ale czy ja się dodzwonię? Kilka tygodni temu skończyły mi się leki i przez cały tydzień wydzwaniałam, żeby się umówić na teleporadę w sprawie recepty. Dzwoniłam każdego dnia, chyba z dwadzieścia razy! Pani sobie to wyobraża? Płakać mi się chciało z bezradności. Gdy już pomyślałam, że trudno, nie będę przyjmować leków, to jakimś cudem, chyba zrządzeniem boskim, dodzwoniłam się. Zapisali mnie na teleporadę. Lekarz miał zatelefonować tego samego dnia, ale zadzwonił następnego. Rozmowa przebiegła bardzo dobrze, wypisał mi potrzebne leki i powiedział, że system informatyczny wyśle mi SMS-em numer recepty. Zamarłam. Jaki numer? Jaki SMS? Przypomniałam lekarzowi, że dzwoni na zwykły telefon. Podyktował mi więc numer przez telefon. Ale ja mam artretyzm w palcach i niewyraźnie go zapisałam. Potem nie mogłam odczytać swojego zapisku, numer w aptece się nie zgadzał. Nie miałam siły wydzwaniać kolejny raz do przychodni. Ostatecznie wnuczka zawiozła mnie do prywatnego lekarza, który normalnie przyjmował i który wypisał leki. Dobrze, że mogę liczyć na wnuczkę. A jak ktoś nie może? Wielu seniorów, takich jak ja, ma teraz problemy z dostępem do lekarza. Boję się, że techniczne i organizacyjne zawirowania mogą zniechęcić seniorów do szczepień. Natomiast muszę to podkreślić: ja nie krytykuję systemu rejestracji, bo nie wiem, jak można by było go lepiej zorganizować. Szczepienia są dobrowolne, nie można więc zarejestrować wszystkich ludzi automatycznie. A starsi, po prostu, mają swoje ograniczenia. Ja je akceptuję, ale czasem te wszystkie numery i infolinie, doprowadzają mnie do szału. Z pomocą wnuczki, na pewno zapiszę się na szczepienie. Mam też nadzieję, że przychodnie, ośrodki pomocy albo wolontariusze pomogą samotnym seniorom, którzy sami nie będą w stanie się zapisać.

Rusza rejestracja seniorów na szczepienia. Rząd zapewnia, że gminy będą im pomagać

Od 15 stycznia seniorzy powyżej 80. roku życia będą mogli zarejestrować się na szczepienia na konkretny termin. Zaraz potem, bo od 22 stycznia, będą mogły zrobić to osoby, które skończyły 70 lat. 25 stycznia rozpoczną się szczepienia dla zarejestrowanych seniorów. Jak zapisać się na szczepienie?

• Można zadzwonić na całodobową i bezpłatną infolinię – 989. Do zapisu wystarczy numer PESEL oraz numer telefonu komórkowego. Na podany numer wysłany zostanie SMS z potwierdzeniem umówienia wizyty na szczepienie.
• Jeżeli ktoś chce zaszczepić się w konkretnym punkcie szczepień, powinien skontaktować się z nim. Mapę i dane kontaktowe punktów szczepień można sprawdzić na stronie gov.pl/szczepimysie.
• Można zarejestrować się poprzez e-rejestrację dostępną na pacjent.gov.pl. System zaproponuje pięć dostępnych terminów w punktach szczepień, które znajdują się blisko adresu osoby, która chce się zaszczepić. Jeśli żaden z proponowanych terminów nie będzie tej osobie pasował albo ktoś będzie chciał zaszczepić się w innym punkcie, w innym mieście – będzie taka możliwość. Należy skorzystać z dostępnej wyszukiwarki i wskazać dogodną datę i lokalizację. Zaraz po dokonaniu rezerwacji, osoba, która się zarejestrowała, otrzyma powiadomienie SMS. System ponownie przypomni o szczepieniu dzień przed planowanym terminem.
• Jeśli ktoś chce skorzystać z trzeciego sposobu rejestracji, musi posiadać profil zaufany. Można go uzyskać kontaktując się z infolinią NFZ (989), bezpośrednio z wybranym punktem szczepień lub prosząc o wsparcie swojej przychodni.
• Osoby, które będą chciały zaszczepić się, ale mają trudność z dotarciem do punktu szczepień, będą mogły skorzystać ze specjalnie zorganizowanego transportu. Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Paweł Szefernaker poinformował, że rząd zwrócił się z prośbą do gmin, aby każda z nich zorganizowała infolinię dla mieszkańców. Dzięki infolinii każdy, kto potrzebuje transportu, będzie mógł to zgłosić. Rząd ma pokryć część kosztów transportu do punktów szczepień.
• Od 15 stycznia każdy, kto skończył 18. rok życia, będzie mógł zgłosić chęć zaszczepienia się online.

Zakażeni koronawirusem w woj. pomorskim. Liczba zakażonych w...

FAQ - wszystko o koronawirusie i COVID-19

Co należy wiedzieć o wirusie SARS-CoV-2 i wywoływanej przez niego chorobie COVID-19? Sprawdź odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania!

Co to jest koronawirus?

Koronawirus SARS-CoV-2 to jeden z siedmiu poznanych dotąd gatunków koronawirusów ludzkich, które wywołują zakażenia układu oddechowego. Oprócz nowego koronawirusa są to także wirusy przyczyniające się do łagodniejszych infekcji sezonowych, które są odpowiedzialne za 15-30 procent zachorowań uznawanych za grypę. Nowy koronawirus jest spokrewniony z wirusami SARS-CoV i MERS, które wywołały epidemie w XXI wieku, jednak ich nasilenie nie było tak duże, jak rozmiary obecnej pandemii.

Jak wygląda koronawirus?

Koronawirus to typ wirusa, który składa się z materiału genetycznego w postaci nici RNA zamkniętej w otoczce. Na jej powierzchni posiada charakterystyczne wypustki, które przypominają koronę. W wypustkach zawarte są białka, dzięki którym wirus wnika do komórek, a po zainfekowaniu namnaża się w ich wnętrzu i rozprzestrzenia w organizmie.

Jak przenosi się koronawirus?

Koronawirus SARS-CoV-2 przenosi się poprzez wydzieliny chorego, a więc poprzez kichanie, kasłanie, mówienie, a także oddychanie. Wydostając się tą drogą z organizmu jest obecny w powietrzu, również w postaci rozpylonego aerozolu, osiada też na powierzchniach (zwłaszcza podłogach) i przedmiotach. Jest ponadto obecny w moczu i stolcu zakażonego, i z tego powodu można zarazić się nim w toalecie. Źródłem infekcji jest nie tylko wdychanie drobin zawierających wirusa, ale też dotykanie skażonych powierzchni, a następnie ust, nosa lub oczu, jak również spożywanie zanieczyszczonych nim produktów spożywczych, również mrożonych.

Kiedy skończy się pandemia koronawirusa?

Pandemia koronawirusa, czyli epidemia o zasięgu światowym, począwszy od grudnia 2019 roku przybiera jedynie na sile. Istnieją co prawda teorie, że może wygasnąć sama, gdy zarazi się 45-60 procent społeczeństwa i nie będzie już kolejnych potencjalnych ofiar. Scenariusz osiągnięcia tzw. odporności stadnej (inaczej zbiorowej) nie jest jednak potwierdzony i wiąże się z dużym odsetkiem zgonów, dlatego jedyną nadzieją na zakończenie epidemii jest wynalezienie skutecznej i bezpiecznej szczepionki, a następnie wprowadzenie masowych szczepień. Może to się udać najwcześniej w 2021 roku.

Skąd się wziął koronawirus?

Nowy koronawirus pochodzi z Chin, a za jego źródło uważa się targ rybny w mieście Wuhan w prowincji Hubei. Tak, jak wiele koronawirusów, jest to wirus odzwierzęcy, jednak do tej pory nie potwierdzono z wszelką pewnością, od jakiego gatunku zwierząt pochodzi. Naukowcy wskazują na nietoperze z rodziny podkowcowatych, jednak w grupie podejrzanych przez jakiś czas znajdowały się także łuskowce. Na początku pandemii pojawiły się ponadto przypuszczenia, że do rozwoju epidemii przyczyniły się także bezdomne psy.

Czym różni się infekcja koronawirusem od grypy?

Choć średnio co piąta infekcja grypopodobna jest spowodowana zwykłymi koronawirusami ludzkimi, jego nowy gatunek w postaci SARS-CoV-2 jest dużo bardziej niebezpieczny i u części chorych atakuje również narządy poza układem oddechowym. Prawdziwa grypa jest wywoływana przez wirusy grypy, natomiast nowy koronawirus wywołuje COVID-19. Choć mogą powodować podobne objawy, COVID-19 jest bardziej zaraźliwy od grypy i u niektórych wiąże się poważnymi powikłania. Objawy zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 zwykle rozwijają się dłużej, bo 2-14 dni, a średnio 5 dni (dla grypy to 1-4 dni), a chorzy z COVID-19 dłużej zarażają też innych. Podczas gdy istnieją skuteczne leki i szczepionki przeciw grypie, na efektywne środki przeciw COVID-19 trzeba jeszcze poczekać.

Co to jest COVID-19?

COVID-19 to oficjalna nazwa choroby wywoływanej przez koronawirusa SARS-CoV-2. Jest to wysoce zakaźna infekcja, która może powodować śmiertelne powikłania. Wciąż nie ma w pełni skutecznego leku na COVID-19 ani też przeciwdziałającej mu szczepionki, która mogłaby być podawana profilaktycznie.

Jakie choroby wywołuje koronawirus?

Koronawirus SARS-CoV-2 wywołuje chorobę nazwaną COVID-19. Najczęściej jest to zakażenie dróg oddechowych mogące skutkować zapaleniem płuc, choć u części chorych koronawirus atakuje też (jednocześnie lub osobno) układ pokarmowy. W procesie rozwoju choroby koronawirus może powodować też zmiany w układzie nerwowym, krwiotwórczym, głównych narządach (m.in. serce, nerki, wątroba), naczyniach krwionośnych i skórze. Skutkiem powikłań zakażenia mogą być stany bezpośrednio zagrażające życiu, takie jak udar mózgu, zapalenie wielonarządowe czy zespół niewydolności oddechowej (ARDS).

Ile osób umiera z powodu koronawirusa, a ile zdrowieje?

Według statystyk 99 procent zakażonych koronawirusem przechodzi infekcję łagodnie, a tylko w 1 procent przypadków ma ona przebieg ciężki lub krytyczny. Tylko 3 procent wszystkich przypadków na świecie, które uznano za zamknięte, zakończyło się śmiercią pacjenta, natomiast odsetek zgonów w Polsce to 4 procent. Odsetek pacjentów wyleczonych lub zwolnionych ze szpitala w naszym kraju wynosi więc 96 procent.

Czy zakażenie koronawirusem może nie powodować objawów?

Jest to sytuacja stosunkowo częsta, bo według badań w momencie uzyskania dodatniego wyniku testu na koronawirusa objawów nie ma 20-40 proc. zakażonych. Choć u części osób objawy mogą pojawić się pod dłuższym czasie, liczonym nawet w tygodniach, u innych nie wystąpią wcale lub będą niespecyficzne, a przez to nie zostaną uznane za oznakę zakażenia (jak to bywa w przypadku zmęczenia czy bólów głowy). Objawów infekcji najczęściej nie mają dzieci, choć po pewnym czasie może ona i tak doprowadzić do ciężkich powikłań w postaci wielonarządowego zapalenia. Osoby bezobjawowe mogą zarażać innych, choć nie z takim nasileniem, co te kaszlące i kichające.

Jakie są objawy koronawirusa?

Objawy zakażenia koronawirusem próbowano klasyfikować na różne sposoby, a obecnie obowiązuje m.in. ich podział według nasilenia COVID-19:

  1. objawy grypopodobne bez gorączki: ból głowy, utrata węchu, bóle mięśni, kaszel, ból gardła, ból w klatce piersiowej, brak gorączki.
  2. objawy grypopodobne z gorączką: ból głowy, utrata węchu, kaszel, ból gardła, chrypa, gorączka, utrata apetytu.
  3. objawy żołądkowo-jelitowe: ból głowy, utrata węchu i apetytu, biegunka, ból gardła, ból w klatce piersiowej, brak kaszlu.
  4. objawy ciężkie 1. stopnia ze zmęczeniem: ból głowy, utrata węchu, kaszel, gorączka, chrypa, ból w klatce piersiowej, zmęczenie.
  5. objawy ciężkie 2. stopnia z dezorientacją: ból głowy, utrata węchu i apetytu, kaszel, gorączka, chrypa, ból gardła, ból w klatce piersiowej, zmęczenie, dezorientacja, bóle mięśni.
  6. objawy ciężkie 3. stopnia, brzuszne i oddechowe: ból głowy, utrata węchu i apetytu, kaszel, gorączka, chrypa, ból gardła, ból w klatce piersiowej, zmęczenie, dezorientacja, bóle mięśni, spłycony oddech, biegunka, ból brzucha.

Jak można wykryć koronawirusa?

Obecność koronawirusa w organizmie stwierdza się poprzez wykrycie jego genów (nici RNA) w wydzielinie pobranej z nosogardzieli, ewentualnie ze śliny. Badaniem, które umożliwia jego identyfikację, jest tzw. reakcja łańcuchowa polimerazy z odwrotną transkrypcją RNA (RT-PCR, inaczej badanie genetyczne lub molekularne), którą mogą przeprowadzać jedynie wyspecjalizowane laboratoria. Natomiast dopuszczone od listopada badanie diagnostyczne w postaci testów immunologicznych (serologicznych) nie wykrywa koronawirusa, tylko przeciwciała wytworzone przez organizm, by móc go zwalczyć. Tym samym dodatni wynik tego testu wskazuje na infekcję aktywną lub już przebytą.

Jak chronić się przed koronawirusem?

Jedynym sposobem ochrony przed zakażeniem koronawirusem jest unikanie kontaktów z jego potencjalnymi nosicielami. Oznacza to przede wszystkim izolację domową, a w miejscach publicznych – stosowanie środków profilaktycznych takich jak dystans społeczny (1,5-2 metry odstępu między ludźmi), noszenie maseczek ochronnych zakrywających usta i nos oraz skrupulatną higienę dłoni. Zalecane jest ponadto zachowanie higieny podczas spożywania i przygotowywania posiłków, a także odpowiednia obróbka termiczna produktów pochodzenia zwierzęcego.

Jak długo trwa infekcja koronawirusem?

Czas ten zależy od nasilenia infekcji. Większość osób z łagodnymi objawami zakażenia wraca do zdrowia w ciągu 30-60 dni. Natomiast w przypadku przeważającej części pacjentów w stanie ciężkim zdrowienie trwa powyżej 60-90 dni. W przypadku utrzymywania się symptomów infekcji przez wiele tygodni mówimy o tzw. długim COVID-19. U części pacjentów zmiany w organizmie wywołane przez COVID-19 mogą być trwałe. Mogą obejmować zmniejszenie powierzchni czynnej płuc, uszkodzenia mięśnia sercowego z arytmią, niewydolność nerek, zakrzepicę żył głębokich czy stany pozapalne jelit. Ozdrowieńcy, którzy mają za sobą krytyczny przebieg choroby, mogą wymagać długotrwałej rehabilitacji i opieki zdrowotnej.

Co robić przy podejrzeniu zakażenia koronawirusem?

Podejrzewając zakażenie koronawirusem należy wykonać test w jego kierunku, który ze skierowaniem lekarskim jest bezpłatny, a bez skierowania kosztuje 350-500 zł. Jeżeli objawy infekcji występują dłużej, np. przez tydzień, można wykonać test na przeciwciała (na podobnych warunkach). Aby uzyskać skierowanie, należy umówić się na teleporadę w przychodni POZ lub za pomocą formularza dostępnego na stronie Ministerstwa Zdrowia. Wyjątkiem są dzieci do 2. roku życia, które muszą być zbadanie przez lekarza. Po wystawieniu skierowania należy udać się do punktu pobrań; osoby zmotoryzowane mogą udać się też do mobilnego punktu pobrań. W sytuacji, gdy przy infekcji pojawi się duszność, ucisk w klatce piersiowej i problemy z oddychaniem, należy wezwać karetkę lub udać się prywatnym samochodem do szpitala zakaźnego.

Co to jest osocze ozdrowieńców?

Osocze ozdrowieńców to preparat pozyskiwany z krwi osób, które wyzdrowiały z COVID-19. Zawiera ono przeciwciała anty-SARS-CoV-2, które organizm wytwarza w celu zwalczenia koronawirusa. Podawanie ich chorym na drodze transfuzji stanowi metodę leczenia, która łagodzi objawy i skraca czas trwania choroby. Osocza wciąż brakuje, dlatego o jego oddawanie apelują nie tylko lekarze, ale też rząd.

Jak leczyć infekcję koronawirusem?

Ponieważ nie istnieje całkowicie skuteczny środek zwalczający koronawirusa, a te stosowane w ciężkich przypadkach są dostępne tylko w szpitalach, COVID-19 leczy się jedynie w sposób objawowy. Oznacza to, że środki stosowane w leczeniu domowym mogą jedynie łagodzić symptomy infekcji takie jak kaszel, ból gardła, katar, gorączka, ból mięśni czy zapalenie spojówek. W tej roli sprawdzają się preparaty ogólnie dostępne bez recepty w aptekach i drogeriach, które podaje się również przy zwykłych infekcjach oddechowych. W przypadku terapii w szpitalu skuteczne jest leczenie za pomocą osocza ozdrowieńców, musi jednak być rozpoczęte w maksymalnie ciągu kilku dni od początku infekcji i zawierać odpowiednio wysoki poziom przeciwciał anty-SARS-CoV-2.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki