Rumia szuka mieszkania

W tym czasie miasto wydało blisko 18 tys. zł na siedem ogłoszeń o chęci nabycia lokalu własnościowego, którego właścicielem nie jest spółdzielnia mieszkaniowa. W ogłoszeniach podawane są warunki, jakie lokal powinien spełniać. Jeden z nich to powierzchnia do 45 m kw.

Czy to możliwe, aby w Rumi nie znalazło się choć jedno tego typu mieszkanie?

- Na siedem ogłoszeń wpłynęła do nas, w zeszłym roku, jedna oferta. Cena mieszkania była jednak wyższa niż 200 tys. zł i Rada Miejska Rumi nie wyraziła zgody na jego zakup - tłumaczy Ryszard Grychtoł, wiceburmistrz Rumi. - My, jako miasto, za każdym razem proponujemy Radzie Miejskiej przystąpienie do budowy na terenie gminnym budynku komunalnego, w którym znalazłoby się kilkanaście mieszkań. W dłuższej perspektywie byłoby to tańsze rozwiązanie.

- Obowiązuje nas tryb zapytania i nie możemy występować z indywidualną ofertą kupna danego lokalu - dodaje Janina Żołnierkiewicz z referatu gospodarki nieruchomościami Urzędu Miasta Rumi. - Ostatnio burmistrz wystąpiła do działających w Rumi deweloperów o podanie informacji, czy takowy lokal posiadają.

My skontaktowaliśmy się z pierwszym "z brzegu" rumskim biurem nieruchomości, przedstawiliśmy kryteria poszukiwanego przez miasto lokalu i usłyszeliśmy, że w swojej ofercie ma ono co najmniej kilka takich mieszkań. Na pytanie, dlaczego biuro nie odpowiedziało na żadne z ogłoszeń gminy, usłyszeliśmy, że po prostu o nim nie wiedzieli.

- To, dlaczego mieszkania wciąż nie kupiono, to bardzo dobre pytanie, ale do władz miasta - mówi Stanisław Ptach, przewodniczący komisji mieszkaniowej rumskiej Rady Miejskiej . - Zastanawia mnie ta sytuacja. Apeluję i wystosowuję w tej sprawie zapytania do pani burmistrz, jednak wciąż otrzymuję odpowiedzi, że ofert nie ma.

Liczba mieszkań komunalnych w Rumi nie zwiększyła się już od kilkunastu lat.