Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rekordowo niska frekwencja na meczu Lechii Gdańsk z Piastem Gliwice. Tak słabo jeszcze nie było

ŁŻ
Tomasz Bolt/Polskapresse
7 619 widzów oglądało z wysokości trybun spotkanie gdańskiej Lechii z Piastem Gliwice. To najsłabszy wynik w historii występów biało-zielonych na PGE Arenie.

W ostatnim czasie mecze z udziałem gdańskiej Lechii na PGE Arenie nie cieszyły się wielką popularnością. Trudno się jednak temu dziwić. Gdańszczanie prezentowali mizerną formę, błąkając się w dolnych rejonach ligowej tabeli. Gra zespołu zaczęła zatem mocno irytować fanów biało-zielonych.

Poirytowała ich na tyle mocno, że w starciu z Piastem zanotowano rekordowo niską frekwencję. Niedzielne spotkanie oglądało zaledwie 7 619 widzów. Pewnie byłoby ich więcej, gdyby wiedzieli, jak tym razem zaprezentują się ich ulubieńcy. Podopieczni trenera Jerzego Brzęczka pokonali rywala 3:1, a hat-trickiem w tym spotkaniu popisał się Piotr Wiśniewski.

Czerwona Lechia Gdańsk wygrała z Piastem. Racowisko na PGE Arenie i kapitalny Wiśniewski! [FOTO]

Przed meczem z Piastem na PGE Arenę średnio przychodziło niespełna 14 tys. kibiców w tym sezonie. Pod względem frekwencji Lechia zajmuje obecnie trzecie miejsce w lidze. Wyprzedzają ją tylko takie zespoły jak Lech Poznań i Legia Warszawa, które jako jedyne w lidze notują średnią powyżej 14 tys. kibiców w każdym pojedynku.

Spotkanie z Piastem było ostatnim starciem w rundzie jesiennej w gdańskim obiekcie. Teraz Lechię czeka jeszcze wyjazdowy mecz z Lechem w Poznaniu. Spotkanie to zaplanowane zostało na najbliższą sobotę.

Krzysztof Juras o sytuacji Lechii Gdańsk: Znajomi królika [KOMENTARZ]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki