Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rejsy po gospodarce. Zagadka 2016

Piotr Dominiak
To był dobry rok dla polskiej gospodarki. Zawirowania polityczne nie zdążyły odcisnąć na niej żadnego piętna. Bardzo przyzwoity wzrost, znaczący spadek bezrobocia. Mieliśmy niewielką deflację, ale nie spowodowała ona szkód. Udało się utrzymać dyscyplinę finansów publicznych, choć do ideału daleko. Zresztą zawsze może być lepiej. Tym bardziej że jeśli chcemy gonić bogatszych od nas, to wzrost musi być szybszy, inwestycje powinny rosnąć, zatrudnienie też, itd., itp.

Czy 2016 rok będzie lepszy? Czas pokaże. Zaskoczyła mnie najnowsza prognoza Banku of America Merill Lynch. Szacowna instytucja. A prognoza ostrożna, ale trzeba ją uznać za optymistyczną. Zakłada ona wzrost PKB o 3,5 proc. w przyszłym roku i 3,7 proc. w 2017. Stopa bezrobocia (rejestrowanego) poniżej 10 proc. (to już jest). Wynagrodzenia mają wzrosnąć o 4,5 proc. Stopy procentowe NBP mają spaść o 25 punktów bazowych (podstawowa do 1,25 proc.). Deficyt budżetowy ma być utrzymany poniżej 3 proc., a inflacja ma wzrosnąć do 1,3 proc.

Chciałoby się powiedzieć: Oby tak się stało! Autorzy prognozy widzą zagrożenia jedynie ze strony spadku zaufania inwestorów zagranicznych, ale nie przeceniają ich wagi. Ja tych zagrożeń widzę więcej. Nie sądzę, by udało się utrzymać w ryzach deficyt budżetu w granicach 3 proc., jeżeli rząd zacznie realizować zapowiedziane programy socjalne. Chyba że inflacja ruszy z miejsca znacznie szybciej. Szybka, „nieoczekiwana” przez obywateli inflacja spowoduje, że zapłacimy dodatkowy podatek „inflacyjny”. Wpływy do budżetu wzrosną i jego zrównoważenie stanie się łatwiejsze. Na krótką metę, ale który rząd myśli długookresowo?
Z prognozami trzeba się obchodzić ostrożnie. Nie wszystkie sporządza się po to, by „odgadnąć” przyszłość. Szczególnie te podawane do publicznej wiadomości odgrywają często rolę narzędzi sterowania oczekiwaniami zgodnego z interesem twórców prognozy bądź ich zleceniodawców. Banki centralne często zaniżają prognozy inflacji, po to by nie kreować oczekiwań inflacyjnych. Rządy też to robią, aby jak już wspomniałem, łatwiej sfinansować deficyt swoich budżetów. Prywatne instytucje finansowe, spekulujące na rynkach finansowych, wiedzą, że zarabia się nie na trafności dostępnych publicznie przewidywań, ale na posiadaniu lepszej wiedzy o przyszłości niż to, co wie tzw. szeroka publika.

Czy prognoza Banku of America Merill Lynch jest skażona podobnymi ułomnościami? Trudno osądzić. Czy na jej kształt miał wpływ fakt, że jego dyrektorem zarządzającym w Polsce jest Michał Krupiński, silnie związany z PiS?

Poza wszystkim nikt nie jest w stanie przewidzieć czynników zewnętrznych: konfliktów politycznych i militarnych, napięć społecznych, cen ropy naftowej, sytuacji na światowych rynkach finansowych. To są obiektywne trudności, na które trafiają wszyscy, bez względu na ich interesy gospodarcze czy polityczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki