Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rejsy po gospodarce: I tak źle, i tak niedobrze

Piotr Dominiak, ekonomista
Życie jest pełne paradoksów. Niedawno media rozdmuchały sprawę hotelu w Gniewinie, w którym podczas Euro 2012 mieszkała reprezentacja Hiszpanii. Centralne Biuro Antykorupcyjne ogłosiło, że istnieje podejrzenie popełnienia przestępstwa przez gminę i właścicieli hotelu. Lista ogłoszonych nieprawidłowości była tak długa, że właściwie natychmiast należałoby zapełnić kilka cel w areszcie.

Nie mam podstaw, by negować ustalenia CBA. Jednak mam poważne wątpliwości co do zasadności publikowania takich "podejrzeń", szczególnie gdy przedstawiciel biura głosi, że gdyby podejrzenia się potwierdziły, to hotelowi grozi zawalenie. Oznaczałoby to, że ktoś świadomie narażał i wciąż naraża życie ludzi - klientów hotelu. Trudno o poważniejszą sprawę.

Rejsy po gospodarce - więcej komentarzy Piotra Dominika znajdziesz TUTAJ

Takie zagrożenie sformułowano na tej tylko podstawie, że przy okazji tej inwestycji nie przeprowadzono badań geologicznych. Gdzieś tkwi w tym sugestia, że gdyby je przeprowadzono, to ich wynik nie pozwalałby na realizację projektu. Na jakiej podstawie sugestię tę sformułowano - nie wiem. Czy pracownicy CBA mieli jakieś podstawy do tego, żeby sądzić, że z gruntem jest coś nie tak? Jeśli nie, to poważnie zaszkodzili interesom ośrodka w Gniewinie, któremu wspaniałą reklamę zrobili wcześniej Hiszpanie.

Uważam za skandal, że kontrolerzy z biura, którzy sprawdzali dokumentację hotelu od wielu tygodni (długo przed Euro), nie ostrzegli Hiszpanów o grożącym im niebezpieczeństwie. Bo chyba jednak brak badań zauważyli nie dopiero po ich wyjeździe?
Początkowo sprawa zbulwersowała mnie, ale tylko trochę. Ale już całkiem zwątpiłem w profesjonalizm CBA, gdy szef pewnej firmy publicznej powiedział mi, że ta sama instytucja zarzuciła mu niedawno marnotrawstwo środków państwowych wydanych na… badania geologiczne. Co ciekawe, dotyczyło to znacznie większej (pod każdym względem) inwestycji niż ta w Gniewinie.

I tak źle, i tak niedobrze. Robić badania czy nie robić? Robiąc, narażamy się na zarzut rozrzutności, nie robiąc - kreujemy sytuację groźną dla użytkowników. Rozumiem, że CBA nie zatrudnia profesjonalistów od wszystkiego. Rozumiem, że jego obowiązkiem jest śledzenie działań korupcyjnych. Korupcja może się pojawiać, gdy ktoś chce ominąć obowiązujące procedury, i wtedy gdy ktoś wydaje publiczne fundusze na rzeczy zbędne. Wszystko to prawda. Czy jednak nie można by uzgodnić opinii w podobnych sprawach w ramach jednej instytucji? I czy nie można by pracować nieco ciszej, jak przystało na służbę specjalną?

Można się chwalić sukcesami, a nawet należy to robić. Natomiast warto mieć nieco więcej pewności, że to, co się osiągnęło, jest sukcesem. "Podejrzenie", że oto już mamy sukces (czyli łapowników w garści), jest niezwykle słabym argumentem do robienia szumu wokół sprawy, a przede wszystkim wokół siebie. Dobrze byłoby pamiętać, że o CBA częściej się mówi, gdy pojawiają się wpadki (zapewne mniej liczne), niż gdy faktycznie biuro wykrywa przestępstwa (co zapewne zdarza się częściej, choć mniej medialnie). Po co ryzykować reputację w sprawach niepewnych?

Warto też stosować zbliżone standardy wobec instytucji publicznych i prywatnych. Bo psucie interesów przedsiębiorstw prywatnych poprzez nagłaśnianie podejrzeń opartych na marnych przesłankach też powinno być karane.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij, zarejestruj się i w sierpniu korzystaj za darmo: www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki