MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Raport z marginesu - Polonia w agonii

Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Publiczność sopockiej Polonii nie zaopatrzy się w tym kinie przed seansem w tutki z popcornem. To policzek dla kultury? Wiceprezydent kurortu, p. Wojciech Fułek powiedział gdzieś podobno co prawda, że sztuka i kultura nie wykluczają się z działalnością kawiarnianą.

Kultura nie wyklucza się, zgoda, ale o sztukę radbym się sprzeczać. Kiedy oglądam "La Stradę", nie biorę do buzi landrynek. Kiedy czytam "Don Kichota", nie raczę się watą na patyku. A kiedy idę do galerii kontemplować prace Jana Miśka, nie zabieram ze sobą słonych paluszków . To bowiem jest tak: nie chodzę do kina, chodzę na filmy (inna rzecz, że wychodzę po nich coraz częściej zawiedziony ostatnio).

Lecz co z tego, że kino przy Monciaku kojarzy się z tradycjami kultury filmowej w dawnym stylu. Agonia Polonii nieco się tylko przeciąga. Wyrok na kino to zapadł już dawno i w najlepszym razie przetrwa ono jeszcze przez nadchodzące lato. Ja zaś mam w pamięci dawne sezony jego świetności. Dwa miesiące po Październiku '56 w Polonii odbył się - jakże ożywczy wtedy - festiwal filmów René Claira. Od roku następnego latem w Polonii regularnie odbywały się przeglądy filmów, których próżno byłoby szukać na polskich ekranach.

A to w Polonii obejrzałem "Światła wielkiego miasta" i "Monsieur Verdoux" Chaplina, "Błękitnego anioła" von Sternberga i "Tajnego agenta" Hitchcocka. Mógłbym przytoczyć długą litanię atrakcyjnych tytułów. Jeden wszelako muszę. Oto wśród dzieł archiwalnych, jakie wtedy jakimś cudem przedostały się na ekran Polonii, był "Młody las" Józefa Lejtesa. Czy tytuł ten dzisiaj coś mówi młodszym pokoleniom kinomanów?

Dawniejszymi czasy Polonia była weekendową filią gdańskiego filmowego Żaka, a w roku 1974 jednym z kin, w których odbywały się pokazy pierwszego gdańskiego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. W latach późniejszych, po przeniesieniu festiwalu do Gdyni, sopockie kino nadal wyświetlało repliki filmów konkursowych. Pamiętam i inne towarzyszące festiwalowi imprezy, choćby unikatową retrospektywę wybitnych eksperymentów Zbiga Rybczyńskiego.

Pięć lat temu Polonia przygarnęła DKF Marcello, a ostatnio DKF Kurort. Powie może ktoś, że kluby filmowe to margines kultury. Otóż minionej jesieni na filmach Andrzeja Żuławskiego w DKF Marcello margines ten wypełniały komplety widzów.

Po zlikwidowanym kilka lat temu na Monciaku kinie Bałtyk pozostał ślad mały, ale trwały: wmurowana na froncie tablica z rzeźbą Zbyszka Cybulskiego. Co pozostanie po Polonii? I gdzie podzieją się sopockie kluby dyskusyjne? Co z kulturą filmową w Trójmieście?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki