MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Raport z babami. Uwiedziona i porzucona

Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Co rusz diabli biorą różne labilne męsko-damskie obyczaje, rozkołysane niekiedy niebezpiecznie. Bywają wyjątki. Licząca półtora stulecia "Halka" - ta piękna opera o uwiedzionej i porzuconej dziewczynie; w tej kłopotliwej materii jest klarowna. Opera Stanisława Moniuszki wracała na afisz ponad dwa tysiące razy, licząc tylko premiery warszawskie.

Sobotnia gdańska premiera w Operze Bałtyckiej to premiera piąta. Przedstawienia "Halki" zwykle wieńczą frenetyczne brawa. W roku 1858, w czasie premiery w stołecznym Teatrze Wielkim, już przy pierwszych taktach poloneza rozległy się spontaniczne oklaski. Huczną owację wzbudził jednak dopiero mazur. Zaś po akcie czwartym, jak zanotowano, "baby wszystkie pewno poszalały, bo biły brawo na zabój, w ogóle entuzjazm był nadzwyczajny". Tu wypada zaznaczyć, że ostrze konfliktu społecznego w tamtej inscenizacji skrzętnie stępiono. Sopranu Halce jako obłąkanej góralce użyczyła Paulina Rivoli.

Co takiego sprawia powodzenie tej najpierwszej narodowej opery tak trwałe? Czy jedynie to, że Moniuszko w oryginalnej formie powtórzył starą jak świat intrygę z bolesnym zawodem miłosnym zakochanej dziewczyny? Główny wątek wcześniejszego poematu Włodzimierza Wolskiego pt. "Halszka", który Moniuszkę zainspirował do stworzenia "Halki", mógłby dzisiaj posłużyć za scenariusz do jakiegoś karkołomnego thrillera. Trup ścielił się gęsto. Oto dziedzic Janusz w tajemnicy przed matką żenił się z ubogą wiejską dziewczyną i ona powiła mu dziecko. A kiedy wyjechał, świekra Halszkę z maleństwem przegnała i zatłuc kijami kazała. Wracający Janusz w akcie zemsty do matki strzela, po czym sam sobie życie odbiera.

W pracy nad librettem "Halki", a działo się to zaraz po krakowskim powstaniu 1846 roku, Moniuszko nakłonił Wolskiego do wprowadzenia istotnych zmian. Kompozytor położył silny nacisk na motywy krzywdy chłopskiej. Ta wersja opery wzbudziła zaniepokojenie na salonach. Zaczęto w "Halce" doszukiwać się intencji niechlubnych. Moniuszkę spotkały zarzuty, że utwór niemoralny popełnił! Honoru przodków nie uszanował. Żeby tylko! Pojawiły się także argumenty i na inną nutę.
Dociekliwy szperacz znajdzie w literaturze sugestię, że wileńskie prawykonanie "Halki" w roku 1848 mogło zwiastować nadejście... "Manifestu Komunistycznego". Także w naszych czasach nie brak interpretacji karkołomnych. Ledwo dwadzieścia lat temu, w jednym z niemieckich przedstawień Jontek reprezentował proletariat.

Ciekawe, jak na zawód miłosny nieszczęsnej Halki spojrzą artyści gdańscy. Co będzie zwiastować premiera?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki