Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raj dla zwierząt

Barbara Wicher
Ludziom pewnie się ten tron spodoba,  ale czy piesek  docenia zabiegi właścicieli?
Ludziom pewnie się ten tron spodoba, ale czy piesek docenia zabiegi właścicieli? Piotr Jasiczek
Farbowanie sierści, malowanie pazurków, noce spędzane w ekskluzywnych hotelach, opieka medyczna w domu pacjenta, nic dziwnego, że od takiego przepychu można wylądować na kozetce,

a właściwie kanapie u zoopsychologa. O stworzonym przez ludzi świecie zwierząt, w związku z obchodzonym 4 października ich świętem, pisze Barbara Wicher.

W Polsce mamy ponad osiem milionów psów i sześć milionów kotów. Większość z nich stała się pełnoprawnymi członkami naszych rodzin, niektóre jednak zbyt dosłownie. We wszystkich dużych miastach obok zwykłego fryzjera i kosmetyczki kilka lat temu zaczęły powstawać salony piękności dla zwierząt. Do weterynarza nie chodzi się tylko, gdy trzeba zaszczepić psa na wściekliznę. Kliniki weterynaryjne bardziej przypominają specjalistyczne kliniki niż dawne przydomowe gabinety. Szczyty popularności zdobywają psi psychologowie, nieważne że momentami pomoc bardziej należałaby się właścicielom niż ich ukochanym czworonogom.

Tęczowy pudel

Psich salonów piękności w większych miastach w kraju bywa po kilkanaście. Pierwsze powstawały w połowie lat 90. i wiedzieli o nich tylko właściciele rasowych psów, których sierść trzeba było przycinać na wystawy zgodnie z panującymi wtedy ścisłymi standardami. Teraz popyt na te usługi jest taki, że w każdym z większych ośrodków odbywają się nawet kilka razy do roku specjalistyczne szkolenia dla psich i kocich fryzjerów. Groomerzy, czyli zwierzęcy specjaliści od wizażu, uczą się nowych trendów w cięciu sierści, farbowania, układania, modelowania i tonami kupują specjalistyczne zwierzęce kosmetyki. Bo klientów z roku na rok przybywa.

- To już nie te czasy, gdy czesało się tylko pudle czy przycinało sierść wyłącznie yorkom. Teraz modny chce być nawet kundelek - wyjaśnia Katarzyna Zimińska z salonu piękności dla psów "Figaro". - Właściciele proszą o wystylizowanie ich psów na daną rasę. Nie tnie się przy tym jak popadnie, ale tak jak u ludzi dopasowuje się fryzurę do długości ciała psa czy do jego wysokości. To podstawowe zasady dobrego wizażu, zupełnie jak u ludzi, tylko przełożone na język czterech łap - tłumaczy fryzjerka zwierzęca. W swej karierze farbowała już niejednego psa. Katarzynie spada z serca kamień, gdy jest z natury biały, bo wtedy farba łatwiej chwyta. Przyszło jej już nakładać na jasną sierść niebieską farbę. Była też klientka, która weszła do salonu ze śnieżnobiałym pudlem, a wyszła z psem w kolorach tęczy. Żeby tego było mało dodatkowym efektem są zazwyczaj pomalowane na różowo pazurki. W jej salonie oprócz ekstrawagancji psy mogą zażyć leczniczych kąpieli, które pozwolą im się pozbyć, tak nieestetycznego przecież, łupieżu czy innych zmian skórnych.

- Wątpię, aby takie zabiegi sprawiały jakąkolwiek radość zwierzętom. Raczej chodzi o zadowolenie ich właścicieli - przyznaje Karolina Kunz. Jej zakład "Lafayet" nazwą przypomina sieć ekskluzywnych salonów fryzjerskich i taki też jest. Nie ma tu miejsca na śmierdzące szampony na pchły, na półkach stoją tylko kosmetyki renomowanych psich firm do złudzenia przypominające nasze: pachnący szampon Jean Pierre Hery czy odżywki Espree.

Pozdrowienia z wakacji

Hotele dla psów miały rozwiązać wakacyjne rozterki właścicieli czworonogów i tak też się stało. Teraz jednak nie wystarczy mieć kilku boksów i uczciwie karmić zwierzęta na czas nieobecności ich panów, teraz hotel musi mieć standard. Im wyższy, tym lepiej. Nikogo już nie dziwią znoszone kartonami ulubione zabawki, kocyki, a nawet własne zdjęcia. Normalnym stały się codzienne telefony z pytaniami o samopoczucie czworonożnych ulubieńców.

- Kiedyś pewien pan przysłał z wakacji list do swojego kota. Musiałam zwierzęciu na głos odczytać pozdrowienia z wakacji - wspomina właścicielka hotelu dla zwierząt w Pokrzywnie pod Poznaniem.
Ona w domu trzyma dla zasady góra jedno obce zwierzę, jej stara wilczyca Dona nie bez trudu przyzwyczaja się do nowych. Inaczej jest w domu Agnieszki Klusak prowadzącej "Psi Mariot". Wakacje spędzały u niej już nie tylko psy i koty, ale chomiki, węże, gekony czy papugi żako. Dlaczego Mariot?

- Wszystkie zwierzęta przebywają u mnie w domu, nie ma boksów ani klatek. Jak chcą, to śpią z nami w sypialni, jak mają ochotę, to wychodzą na ponadhektarowy ogród. A latem mają do swojej dyspozycji swój basen - opowiada właścicielka hotelu. Doba hotelowa w "Psim Mariocie" kosztuje nawet 40 zł. W zamian psy, jak na prawdziwej kolonii, mają zorganizowany czas. W podgrupach, w zależności od wielkości, zabawiają je ludzie. Rzucają ulubione zabawki, wyczesują, drapią, głaszczą, a młodsze uczą kindersztuby. Nic dziwnego, że 11-letnia Diana, piękny golden retiver z Poznania, od 10 lat letnie wakacje spędza tylko "na koloniach" w "Mariocie".

Na kozetce

Od trzech lat wśród oferty lekarzy dla psów można znaleźć dość nietypowego specjalistę - zoopsychologa, czyli lekarza, który będzie leczył psychikę naszych czworonożnych przyjaciół. Czy nasi pupile chorują na depresję, zaburzenia łaknienia, mają nałogi, że trzeba je "kłaść na kozetce" psychoanalityka?

- Oczywiście pies nie będzie zażywał narkotyków, ale może nam nałogowo niszczyć meble albo sikać w domu. Podobnie jak u ludzi, problemy te biorą się głównie z lęków, i to nabytych w "psim czy kocim dzieciństwie" - tłumaczy Magdalena Pawlak, jedna z pierwszych w Polsce zoopsychologów. Psia psychoterapia przypomina terapię rodzinną. Magda obserwuje otoczenie psa, wypytuje członków rodziny o jego zachowanie, przyzwyczajenia oraz relację z poszczególnymi domownikami. - W ten sposób buduję sobie obraz sytuacji i przedstawiam program terapii. Jeszcze w trakcie wizyty możemy przećwiczyć pewne zachowania, które będą niezbędne w trakcie terapii, co pozwala uniknąć błędów w ich wykonaniu - tłumaczy zoopsycholog. Psy mają o tyle lepiej, że to do ich domu przyjeżdża lekarz. Pracuje kilka godzin. W zależności od złożoności problemu, wystarcza jedna, dwie sesje oraz staranne pilnowanie dalszych zaleceń. Nie jest tanio, bo sesja u zoopsychologa to wydatek rzędu nawet 200 zł. Dla oszczędniejszych jest wersja multimedialna, czyli porada przez e-mail.

Chętnych ponoć nie brakuje, a co na to same psy? Im mniej kar dostają za zsikanie się w domu, tym zapewne im lepiej. Nie da się jednak nie odnieść wrażenia, że zoopsycholog bardziej przydaje się ludziom, którzy nie chcą zrozumieć, że zwierzęciem kierują pierwotne popędy, a niszczenie mebli nie jest misterną intrygą przeciw naszemu mieniu, ale zwykłym pokazaniem uczucia samotności i braku uwagi.

Pacjent bez kolejki

Psi lekarz poskłada połamaną łapę i założy naszemu pupilowi ultralekki gips w jego ulubionym kolorze, a nawet przeprowadzi operację okulistyczną. A wszystko bez ciągnących się miesiącami kolejek. Tak właśnie zaczyna wyglądać służba zdrowia dla naszych zwierzaków - znacznie lepiej zorganizowana i płynniej funkcjonująca niż ta dla ludzi. Jeszcze 10 lat temu rzadkością była całodobowa opieka weterynaryjna, teraz normalne jest, że właściciele odwiedzają swych pupili w "psim szpitalu". Po psim psychologu już niedługo powinna dotrzeć do nas z zachodu moda na psich geriatrów, czyli lekarzy, którzy będą leczyć przypadłości u starzejących się psów i kotów.
- Jeśli porównać długość życia psa i jego właściciela, to gdy ten drugi będzie jeszcze w kwiecie wieku, jego pies czy kot będzie już staruszkiem.

- To normalne, że chcemy, by nasze zwierzęta żyły jak najdłużej i by cieszyły się światem razem z nami. Po to właśnie weterynarze specjalizują się w zwierzęcej geriatrii - tłumaczy Claudia Arndt, weterynarz z Hamburga. Lekarka opracowała kilka metod "przedłużania" życia domowym zwierzętom. Polegają one przede wszystkim na homeopatii i wykorzystaniu naturalnych mechanizmów obronnych zwierzęcych organizmów. Z powodzeniem stosuje terapię laserową i światłem. Wszystko po to, by zminimalizować objawy choroby, a w końcu ją wyleczyć. Lekarzy dla starych zwierząt jeszcze u nas nie ma, są za to psi kardiolodzy, ortopedzi, dermatolodzy i okuliści.

Przestała już dziwić kosztowna endoproteza stawu biodrowego u psów. Podobna do tej, której w Polsce często nie wszczepia się starszym ludziom, bo jest zbyt droga. Coraz więcej jest też specjalistów leczenia bezpłodności u zwierząt, przy czym nikt nie wtrąca się w zapłodnienie in vitro, a pupile mogą zostać rodzicami. Wśród lekarzy weterynarii bez trudu znaleźć można specjalistów neurologów, stomatologów czy onkologów. Minęły czasy, gdy domowe zwierzę nie chodziło do lekarza, coraz rzadziej spotkać można rasowego zwierzaka, który nie ma swojego lekarza rodzinnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki